11. ATAK

233 14 2
                                    

Doszliśmy na miejsce.
- O... mrocznie tu...
- Tak, widzisz Młody, mamy gotowy plan, teraz wystarczy tylko atak! Ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha ha!!!!!!!!
Oto plan:
" Rano opuszczamy naszą siedzibę i wyruszamy na Lwią Ziemię. Dojdziemy do niej tak... pod wieczór. Jak tylko tam pójdziemy, nasi żołnierze  (pozostałe hieny ) będą walczyć ze strażnikami, a ty i ja pójdziemy do Kowu, tam powiemy, że to my wygraliśmy, a nie on itp. Porwiemy resztę, Sierra będzie twoja, a dalsza część to już, co zrobimy z więźniami. "
Wchodzisz w to Neo?
- Y...- nie chciałem zabijać Kowu, ale oni się na to zafiksowali- ale dlaczego zaraz tak groźnie i brutalnie? Zabawny się! Porwiemy też Kowu, potem go trochę pomęczymy- poszntażujemy, a następnie on uzna naszą wyższość.
- Młody jest genialny! Nie tak jak ja rzeczjasna, ale jak na swój wiek... coś z ciebie będzie!
Uśmiechnąłem się, ale nie chciałem tego tak naprawdę. Myślałem, że nie zajdzie to aż tak daleko, ale teraz nie mogę się już wycofać.

Nastał dzień zemsty. Rano, o 7:00 wyruszyliśmy pod Lwią Skałę.

Wieczorem...

Dotarliśmy. Trochę się boję, co będzie.

Oczami Sierry...

- Cześć Sierka- przyszedł do mnie mój kolega ( lewek ) Nick- co tam?
- Okej...
- Nie mów mi, że tęsknisz za Neo! Pd tygodnia masz mnie...
- I nie mam jego- dokończyłam -tęsknię... był przyjacielem. Niczego się nie bał i ryzykował dla mnie...
Nagle usłyszałam jakieś głosy.
- Kto to może być?- wyjrzałam przed skalę, ale nie zobaczyłam nikogo.

Oczami Neo...

- Pamiętasz nasz nowy plan?- spytał mnie Janja.
- Tak.
Wszedłem na Skałę.
- Neo???!- pisnęła Sierra, ale co ty tu w ogóle...
- Robię? Chodź ze mną- złapałem ją za łapę i pociągnąłem, ale ona się nie dała.
- Nie mogę,  mój ojciec...
- Będzie fajnie, fajniej niż tu. Będziesz ze mną.
Przekonałem ją. Poszliśmy. Okolica była czysta, nikogo nie było, tak się nam zdawało.
- Sierra...- zawstydziłem się- czy ty mnie kochasz...?
- Co?! Ja... lubię cię bardzo, ale... nie czas na miłość, jesteśmy jeszcze młodzi i... i tak dalej...
- Nie kochasz mnie??!- załamałem się -to mnie pokochasz!
- Neo! Stój, zaczekaj! Bardzo Cię lubię, ale kocham na przykład moich rodziców.
- Kochasz Kowu?
- No jasne, to mój tata!
- A ja myślałem, że...
- Że co?
- Zaczekaj tu, nigdzie się nie ruszaj!
- Neo!
Biegłem do Janjy, by zerwać umowę. Nie chciałem zranić księżniczki!
- Janja!
- Jesteś? To dobrze, zaczynamy- pobiegli.
- Ale ja... nie chcę- szepnąłem- co ja narobiłem!?
Pobiegli na Lwią Skałę i wszystkich porwali, nie było tam nikogo. Nagle zauważyłem Sierrę i... Simbę!!!
Walczył dzielnie z hienami, ale one... pogryzły go, zraniły! Złamały umowę!
- Nie tak miało być Janja!- krzyknąłem.
- Musimy się bronić -zaśmiał się -no chodź! Wracamy!
Pobiegł.
- Ty... ty jesteś z nimi?
- Sierra ja...
- Zdradziłeś nas! Nie chcę cię znać!!!
- Ale Księżniczko!
Odeszła wraz z Simbą. I co ja miałem zrobić?!
- Sierra, zaczekaj!- krzyknąłem.
- Wrrrrgrrraaa- tylko Simba na mnie ryknął- odczep się zdrajco!
Musiałem iść z hienami. Dotarło do mnie, że po woli zamieniałem się w... mojego "ojca"- Skazę.

Cześć. To jeszcze nie koniec! Tylko 511 słów, ale to i tak więcej niż w poprzednim rozdziale. Pozdrowionka dla wattpadowiczów 😚😘😙 pa!!! Do nexta! Bo C.D.N.

KRÓL LEW : INNA HISTORIA: WĘDRÓWKAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz