Przychodzę do was dzisiaj z kolejnym rozdziałem.
Nie wiem, skąd wzięło się tyle u mnie weny, ale to chyba dobrze,
tak więc zapraszam na #03 rozdział.-Ohayo.-mruknął Satoshi, gdy tylko przekroczył próg kuchni.
-Ohayo.-odparła, siedzącą przy stole i zajadająca się śniadaniem czerwonowłosa.
-Czemu tak wcześnie wstałaś?-ledwo przytomny ruszył do lodówki, z której wyciągnął soki i postawił go na blacie.
-Zaraz idę biegać.-odparła, a on gdy dopiero po wypiciu soku trochę oprzytomniał, przyjrzał się siostrze.
Miała na sobie czarne leginsy z białymi napisami po bokach nóg, czarny top, na który założona została przez nią biała bluza.
-Chce ci się?-wyjęczał, jak tylko pomyślał o tak wczesnym bieganiu.
-Szczerze, tak średnio, ale czego się nie robi dla koszykówki.-uśmiechnęła się jeszcze, zostawiła naczynia na wyspie w kuchni, zabrała telefon z podłączonymi słuchawkami i wyszła.
Zgrzana, a także spocona wróciła do domu, gdzie jak zwykle wzięła prysznic i przebrała się w wygodne ciuchy, jakimi była sięgająca pępka, czerwona bluzka na ramiączkach z białą liczbą trzydzieści sześć oraz białe, krótkie spodenki.
-Siostra, idziemy pograć w kosza. Też idziesz?-zza drzwi od pokoju niebieskookiej wysunęła się głowa brata bliźniaka Eisaku, Isamu.
Hoshi Isamu. Czwarty najstarszy z braci. Jest w tym samym wieku co Eisaku. Ma czarne, rozwichrzone włosy, których kilka pasem opada mu na oczy oraz czoło oraz niebieskie oczy. Jak jego bliźniak nosi okulary i także kocha muzykę. W przeciwieństwie do brata, jest bardzo rozmowny, wysoki, a czasami nawet przerażający. Z całego rodzeństwa jest najwyższy.
-Oczywiście.-odłożyła książkę, którą do tej pory czytała na łóżko, założyła swoje ukochane trampki i wyszła.
-Pobędziesz sędzią na dzisiejszy mecz?-poprosił ją Reji.
-Dzisiaj zrobię ten wyjątek.-zgodziła się, choć wolała grać.
-Jak gracie?-spytała.
-Eee?
-W sensie?-Mamoru chciał zrozumieć, o co dokładnie chodzi czerwonowłosej.
-Chodzi mi o składy.-wyjaśniła.
-Ja, Eisaku i Reji w jednym składzie, a Aiko, Isamu i Satoshi w drugim.-przekazał jej informację.
Co jak co, ale przez ten czas, gdy jej nie było, trochę się pozmieniało, nawet drużyny braci czerwonowłosej. Dawniej Eisaku i Isamu nie dało się rozdzielić, a teraz? Są w dwóch różnych składach i jest w porządku.
Boisko, na które przyszli było puste, więc szybko zrobili małą rozgrzewkę i zajęli swoje miejsca.
-Ustawić się.-oznajmiła.-Zaczynamy.
Gwizdnęła, po czym wyrzuciła piłkę w powietrze i ulotniła się z pola gry. Piłkę złapał nie kto inny jak Isamu. Pomarańczową kulę podał Satoshi'emu, który tylko na to czekał. Czerwonowłosy złapał rzucony do niego przedmiot, po czym kozłując nim, zaczął biec w kierunku kosza drużyny przeciwnej. Nie obyło się również bez świetnej obrony Reji'a. Satoshi podał jednak do Aiko, który wykonał wsad i zdobył pierwsze punkty dla zespołu.
-Koniec.-oznajmiła dziewczyna, po czym zagwizdała.
-Było super.-oznajmił Sato.
-Taaa. Nie było najgorzej.-rzekła nastolatka, czym zdziwiła braci.
-No co? Macie luki, które można zatamować, ale to nie będzie takie proste. Wybaczcie, ale nauczyłam się w Ameryce zawsze prosić o to, aby mi mówiono, co robię źle lub, co trzeba dopracować i teraz mam tak, że sama wam mówię.-wyjaśniła.
-Nie no spoko. Lepiej chodźmy coś zjeść.-z brzuchów szóstki chłopaków wydobył się odgłos, który mówił: "Jeść."
-Tam, gdzie zawsze.-wyskoczył Isamu.
-Czyli?-siostra popatrzyła na nich.
-Do Maji Burger.-wyjaśnił najstarszy.
-A to tam.-nie wyglądała na zbytnio zachwyconą.-Naprawdę musimy iść do tego fast fooda?
-Skąd wiesz, co tam podają?-zatrzymał ją Satoshi.
-Dzisiaj rano przebiegałam obok tej restauracji.-wyjaśniła.
-A tak w ogóle, czy w Seirin jest damska drużyna koszykarska?-zapytała, podczas gdy szli w kierunku wcześniej wspomnianej restauracji.
-Niestety ale nie ma.-odparł Eisaku.
-Trudno. Sa-chan.-spojrzała teraz na idącego obok niej czerwonowłosego.-Co?
-Też dołączysz do drużyny koszykarskiej?
-Yu, dobrze wiesz, że tak jak ty i reszta kocham grać w koszykówkę, ale...
-Satoshi.-wystarczył jej zimny ton głosu, ostre spojrzenie i niezachwiany spokój na jej twarzy, aby wiadome było, że dla niej nie istnieje coś takiego jak "ale".-Jeśli zamierzasz wyskakiwać z jakimiś powodami, dla których nie wiesz, czy chcesz dołączyć, to lepiej od razu zrezygnuj. Mój brat, który kocha koszykówkę, nigdy nie powiedziałby "ale".-dodała, korzystając z jego własnych słów, naciskając jeszcze na słowo "kocha".
Dziewczyna nie zastanawiając się dłużej, odwróciła się, po czym ruszyła z powrotem do domu. Nie chciała tego dłużej słuchać.
Późnym wieczorem wróciła do domu i od razu zamknęła się w pokoju. Chciała rzucić się na łóżko i iść spać, ale jej uwagę przykuło zapakowane, średniej wielkości pudełko leżące na materacu, przykrytym pościelą.
Podeszła do mebla, usiadła na nim, zestawiła z niego kartonowe pudło i otworzyła je. W środku znajdowały się jakieś ubrania zapakowane w przezroczystą folię. Okazało się, że był to jej mundurek szkolny, składający się z białej bluzki oraz spódniczki, a do tego zielona apaszka, niebieski sweter oraz obuwie szkolne. Ciuchy schowała do szafy, a następnie rzuciła się na łóżko i nie myśląc więcej, zasnęła.
CZYTASZ
Knb: Akai tenshi
FanfictionKlub koszykówki z gimnazjum Teiko. Należała do niego szóstka zawodników o niezwykłych zdolnościach, przez co nazwana została "Pokoleniem Cudów". Jednakże był ktoś jeszcze. Ktoś, kogo cała ta szóstka szanowała. Osoba ta zwana była "Akai tenshi". Wyda...