#11

1.5K 95 11
                                    

W poprzednim rozdziale:

Usłyszeli jeszcze, że na boisko ma wejść złotowłosy chłopak. Rozpoczęła się dalsza gra i już po  chwili Kaijo zdobyło swoje pierwsze punkty, dzięki Kise, który wykonał ten sam wsad co Taiga, tylko że z większą mocą.

Mecz trwał już jakiś czas, a jego tempo znacznie wzrosło. Trenerka Seirin nie była tym zbytnio zadowolona, dlatego też poprosiła o przerwę.

-Chłopaki, musicie bardziej blokować Kise.-oznajmiła brązowowłosa od razu, gdy usiedli.

-Jak mamy to zrobić?-sapnął Kagami.-On i tak skopiuje to, co ktokolwiek zrobi.

Na twarzach członków zespołu pojawiły się grymasy niezadowolenia. Każdy chciał wygrać, pomimo, że był to tylko mecz towarzyski.

-Według mnie, nie ma sensu go blokować, bo on mimo wszystko i tak przejdzie przez obronę.-przerwała ciszę Yuki.-Za to skupiłabym się bardziej na waszej grze zespołowej. Musicie zacząć do siebie bardziej podawać i mieć więcej zaufania względem siebie. Tetsu, teraz czas, abyś pokazał, co potrafisz.

Błękitnowłosy skinął głową na jej słowa, dając do zrozumienia, że to zrobi. Na sali rozległ się dźwięk, oznajmiający koniec przerwy. Obydwie drużyny z tym samym składem podniosły się z ławek i ruszyły z powrotem na boisko.

-Sa-chan.-Akai zatrzymała na chwilę jeszcze brata.-Przypomnij sobie wszystkie nasze mecze i treningi. Wykorzystaj mądrze to, czego się na nich nauczyłeś.

-Okey.-dziewczyna puściła ramię czerwonowłosego z czarnym pasemkiem, po czym wróciła do Riko z niewielkim uśmieszkiem na ustach, który Satoshi zdążył jeszcze zauważyć dosłownie na sekundę, ale i tak wiedział już, co on oznacza.

W niebieskich, jak czyste, bezchmurne niebo, oczach chłopaka pojawiły się iskierki zaangażowania oraz chęci wygrania, które udzieliły się też reszcie.

Satoshi stanął naprzeciwko swojego przeciwnika, Yoshitaki Moriyamy, to samo wykonali pozostali członkowie drużyny Seirin. Piłkę wprowadzić miało Kaijo. Sędzia podał pomarańczową kulę Kise, który razem z gwizdkiem rzucił ją do Kasamatsu.

Mecz zakończył się zwycięstwem Seirin. Chłopacy byli bardzo szczęśliwi, a uśmiechy nie schodziły im z twarzy. Jednak Kaijo nie miało jakiegokolwiek powodu do radości, chociaż był to tylko mecz towarzyski.

Yuki nieświadomie też się uśmiechnęła, ale nie tak, jakby chciała kogoś zabić, tylko radośnie z ich wygranej. Wtem do dziewczyny podbiegła cała drużyna i otoczyła ze wszystkich stron.

-Nawet nie próbujcie.-zdążyła powiedzieć, ale to i tak nic nie dało, gdyż już po chwili wisiała w powietrzu.

Zapomniała nawet o kapturze, którego nie chciała ściągać, aby Kise jej nie rozpoznał. Już sama nie rozumiała, czemu się przed nim ukrywa, chyba po prostu chciała mieć spokój od Pokolenia Cudów. Za drugim razem, jak ją podrzucili, nie zdążyła przytrzymać kaptura i ten spadł, gdy ona ponownie wylądowała w ramionach chłopaków.

-Już wystarczy.-oznajmiła, zanim ponownie chcieli ją podrzucić.

Drużyna grzecznie postawiła szesnastolatkę na podłodze i dalej szczerzyła się pokazując swoje białe ząbki.

-Za co to w ogóle było?-spytała.

-Za porady, które się naprawdę sprawdziły.-wyprzedził kapitana Satoshi.

-To nic takiego. Wam należą się gratulacje za wygraną.-głos Akai pierwszy raz od dawnien dawna był taki miły i...niechłodny.-Gratuluję.

-Mam najlepszą siostrę bliźniaczkę na świecie.-równolatek dziewczyny poczochrał ją po czerwonych włosach.

Knb: Akai tenshiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz