Rozdział 3

5K 259 28
                                    

Siedzę przed drzwiami w której ratują babcię... Czemu to trwa tak długo?! Z sali wychodzi lekarz.
-I co?!
Krzyczę.
-Niestety nie udało nam się jej
uratować...
-To niemożliwe!
Robi mi się słabo... Łzy płyną mi po policzkach.
-Mogę się z nią pożegnać?
-Oczywiście.
Wchodzę do pokoju. Leży tam. Taka blada. Podchodzę do niej i się przytulam.
-Nie zostawiaj mnie proszę... Nie mam
nikogo innego... To ty mnie
wychowałaś...
Płaczę coraz mocniej.
-Co ja bez ciebie zrobię? Kocham cię...
Wychodzę z pokoju i idę w stronę centrum. Kto by pomyślał że miasto moich marzeń zabierze mi najważniejszą osobę na świecie? Wcześniej rodzice, teraz ona... Weszłam do kawiarenki, poprosiłam kawę i mini pizze. Spojrzałam na zegarek była 17:35. Co ja mam teraz zrobić? Zostałam sama. Kelnerka przyniosła moje zamówienie. Jestem strasznie zmęczona... Nagle wszyscy ludzie zaczęli krzyczeć i wybiegać z lokalu. Spojrzałam przez okno. Zobaczyłam mnóstwo dwu metrowych robotów z którymi walczyli Avengers! Ech... Ci pseudo bohaterowie... Może wyjdę niezauważona? Co ja gadam? Napewno mnie zauważą! Ale muszę się stąd wydostać. Wyszłam z kawiarni i chciałam przebiec przez ulicę. Niestety roboty mnie ujrzały. Zaczęły biec w moją stronę. Nie widziałam co robić. Wystawiłam rękę przed siebie. Oby moc zadziałała... Nagle robot wybuchł! Czy ja o czymś nie wiem? Nowa moc? Mam nadzieję że nikt tego nie widział... Chciałam iść do hotelu. Gdy postawiłam krok poczułam czyjąś rękę na ramieniu. Odwróciłam się, stał tam Iron Men. Czyli, jednak ktoś mnie widział.
-Chodź, ze mną...
Powiedziała puszka.
-Nie, dziękuję.
Odwróciłam się, ale poczułam uścisk na mojej ręce.
-Ymm... Czy mógłbyś mnie puścić?
-To nie była prośba mała...
Wziął mnie "pod pachę" i wzbił w powietrze. Po chwili wylądowaliśmy w... To chyba ta słynna Avengers Tower. Zaprowadził do jakiegoś pokoju. Był w nim czarnoskóry mężczyzna który bawił się chyba w pirata bo miał przepaskę na oku.
-Siadaj.
Powiedział Iron.
-Co to było?!
-Ale co?
Odpowiedziałam. Taa... Myślą że im coś powiem. Czarnoskóry wziął tablet a na nim ujrzałam filmik gdzie rozwalam robota.
-Powiesz nam czy nie?!
-Ale ja naprawdę nie wiem!
Powiedziałam prawie płacząc. Ja i mój talent aktorski.
-Kim ty jesteś?
-Dominica Ruth.
Ciekawe czy się nabiorą.
-Dominico narazie zostaniesz z nami...
Ja się chyba przesłyszałam...
-Nie, dziękuję.
Wstałam i chciałam wyjść ale przede mną stanął pirat.
-Nie masz wyjścia.
-A ja myślę że mam.
Siłą umysłu rzuciłam krzesłem w mężczyznę, a on upadł na ziemię. Chyba nie tego się spodziewał. Zaczęłam biec przez korytarz a za mną biegła konserwa(czytaj Iron Man). Patrzę a przede mną jest okno. Nie mam wyjścia, muszę skoczyć. Byłam coraz bliżej szyby...
-Stój! Nie skacz!
Usłyszałam głos za sobą. Nie mam pojęcia jak to przeżyje ale muszę uciekać. Zaczęłam biec coraz szybciej. Poczułam ból w ramieniu które spowodowało szkło. Popatrzyłam na dół... Byłam na wysokości kilkudziesięciu metrów! Zaczęłam spadać w dół. Myśl błagam! Z całych sił chciałam aby moje ciało zaczęło spadać wolniej. Zadziałało! Szybko pobiegłam do hotelu. Spakowałam wszystkie rzeczy, opatrzyłam ramię i wsiadłam do taksówki. Dojechałam na lotnisko. Podeszłam do kasy.
-Dzień dobry. Pierwszy bilet do Polski.
-Jest za godzinę... Ale ile ty masz lat?
Super... "Weszłam" do jej głowy i kazałam podać mi bilet do Polski. Wzięłam go i odeszłam. Jakie to było proste. Zaczęłam bawić się telefonem. Już niedługo będę w domu...

Zerknęłam na zegarek, za 17 minut mam samolot. Wzięłam bagaże i udałam się na odprawę. Po chwili już siedziałam w fotelu.
-Proszę zapiąć pasy, startujemy.
Wykonałam polecenie. Wrócę do Polski i wszystko będzie normalnie. Co ja mówię? Już nigdy nie będzie normalnie!
______________________________________
I oto kolejny rozdział! Mam nadzieję że się podoba.
Czy Avengers odnajdą Klarę?
Co zrobi dziewczyna gdy wróci do Polski?

Niepowtarzalna || FF AVENGERS|| W POPRAWIE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz