Rozdział 5

136 15 2
                                    

Rozdział 5
Severus właśnie wychodził wściekły z gabinetu dyrektora, kiedy zza odsuwającego się posągu chimery z impetem wpadła na niego czarnowłosa postać. Przez siłę uderzenia ledwo utrzymał równowagę a sama istota przewróciła się, więc aktualnie siedziała na podłodze. Już miał zamiar się na nią wydrzeć, żeby uważała jak chodzi, kiedy usłyszał chichot wydobywający się spod czarnych włosów. Zdziwiony nie wydał z siebie ani jednego słowa, a wcześniej otwarte w zamiarze krzyknięcia usta zamknął. Dziewczyna, bo to wywnioskował po chichocie, położyła się wygodniej na ziemi i jedną ręką odgarnęła włosy z twarzy.
- No oczywiście! Dlaczego to nie mógł być ktoś inny?! Jedynie ona uczy się w tej szkole?- Pomyślał Snape powstrzymując się od jęku rozpaczy na widok twarzy dziewczyny.
Na ziemi chichocząc w najlepsze leżała Panna Crystal. Dopiero po chwili zdał sobie sprawę, że śmiech dziewczyny wcale nie jest radosny, a pełen niedowierzania i desperacji. Po upłynięciu niecałej sekundy dziewczyna uspokoiła się, oraz wreszcie postanowiła wstać.
-Panno Crystal.- odruchowo spojrzała na nauczyciela.
- Naprawdę? Nie jest Pan w stanie się powstrzymać? - spojrzała w jego czarne oczy. Obie pary toczyły zawziętą walkę. Czerń przeciwko zieleni.
- Nie rozumiem, po co Pan to robi. Czasem warto byłoby się zdecydować.
Severus został ośmieszony przez własną uczennicę, przynajmniej tak odebrał jej słowa.
- O co chodzi tej wariatce? Najpierw na mnie wpada, a później Merlin wie, na co narzeka...- pomyślał.
- Jest Pan niepoważny.- zakpiła z Niego, a to kompletnie zepsuło jego dotychczasowo dobry humor. Snape był zazwyczaj spokojnym czarodziejem, jednak ta dziewczyna nie znała żadnych granic, co kompletnie wyprowadzało go z taktu.
- Cisza. Warknął głośno, po czym jednym, sprawnym szarpnięciem przycisnął dziewczynę do ściany. Jednym ruchem ręki, przy użyciu magii niewerbalnej- bezróżdżkowej pozakładał na nich zaklęcia maskujące. - Co ty sobie wyobrażasz? Nie patrzysz przed siebie, wpadasz na ludzi, a zamiast wyrazić choć cień skruchy i przeprosić, zaczynasz pyskować zwracając się do mnie kompletnie bez szacunku.
- Nie wie Pan o co chodzi?- przechyliła głowę na jeden z boków.
- Nie, nie wiem, twoje chore urojenia także mnie nie obchodzą.
- Żartujesz, prawda?- przestała się szamotać, zamiast odstawiać kolejną szopkę, wpuściła niedowierzenie do swojego umysłu.- Cholera, serio nic nie rozumiesz. - Powiedziała cicho jakby do siebie patrząc przez niego nieobecnym wzrokiem.
- Przepraszam?- Powiedział już spokojnie, jak gdyby nigdy nic, choć wyraźnie niechętnie. Powoli zaczynał odzyskiwać spokój (mimo, że dalej miał ochotę na uduszenie dziewczyny) i zdjął wszystkie zaklęcia. Odsunął się od niej na bezpieczną odległość, po czym warknął -Wyjaśnij.
Zawachała się, czy powiedzieć prawdę, ale kiedy zobaczyła wzrok profesora, odezwała się.
- Nie mam pojęcia od czego powinnam zacząć. Myślę jednak, że Pan zrozumie. Ale może zacznę od początku. Od pierwszego razu kiedy zdarzyła mi się taka sytuacja, jak z Panem przed chwilą minęło pięć lat. Miałam wtedy zaledwie osiem lat. Od tamtego momentu taka sytuacja się nie wydarzyła. Nadal Pan nie rozumie?- nauczyciel skinął lekko- Już wyjaśniam. Odkąd tutaj jestem, a Pan pojawia się blisko mnie tracę nad tym kontrolę. W Pana obecności nie jestem w stanie władać wszystkimi TEGO aspektami.
Tak, teraz Severus rozumiał o co chodzi Pannie Crystal, chociaż zdecydowanie nie on powodował utratę kontroli. Nie, to nie możliwie. Nie planował tego na razie, więc nie miał na to wpływu.
-Nie mam...
-Do tego, gdy próbowałam ustalić co trzeba z tym zrobić, Pan mnie ignorował i udawał, że nic nie zauważył. A teraz nagle używa Pan tego wobec mnie, nawet jeśli nie do końca świadomie. Niech Pan podejmie decyzję i mnie o tym powiadomi.- Zakończyła swoją przemowę z dumnie uniesioną głową patrząc nauczycielowi prosto w oczy.
-Minus pięć punktów od twojego domu za przerywanie mi, kolejne pięć za brak szacunku do nauczyciela i krzyczenie, do tego minus dziesięć punktów za bieganie po korytarzu i nieuwagę.- Stwierdził w końcu ze mściwą satysfakcją. Najwyższa pora na przypomnienie jej, kto jest nauczycielem.
-Chyba Pan zapomniał profesorze, że nie zostałam jeszcze przydzielona. Poza tym, to Pan wpadł na mnie, goniąc jak idiota na złamanie karku.- Stwierdziła pewnie.
-Zapewniam Panią, Panno Crystal, że nie zapomniałem i nie musi się Pani tym martwić. Punkty zostaną odjęte zaraz po przydziale. Reszta członków domu, do którego Pani trafi zapewne będzie prze szczęśliwa.
-Zapewne ma Pan całkowita racje profesorze. W pełni się z Panem zgadzam i przyjmuje ujemne punkty, na które zasłużyłam.
- Kłamstwo. Kolejne minus pięć punktów za próbę oszustwa. Łącznie to już dwadzieścia pięć ujemnych punktów.

Zapomniana historia (ZAWIESZONE)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz