Kilka dni temu był dzień Wszystkich Świętych. Miałam ochotę wsiąść w autobus i wysiąść na pierwszym lepszym cmentarzu. Pojechałam tylko do rodziny, a potem znów zatracałam się w myślach. W ten dzień usiedliśmy ze znajomymi w lesie na naszych ulubionych belkach z butelkami Amareny, wsłuchując się w piosenki.
"Chociaż puste mam kieszenie, no i wódy czasem brak. Ja już nigdy się nie zmienię, zawsze będę żył już tak"
Siedząc w grupie zawsze słuchamy Dżemu. Strasznie żałuję, że nigdy nie miałam okazji być na koncercie zmarłego Ryśka. Muzyka ta ma straszny sentyment dla każdego człowieka, który jej słucha. Sami powinniście posłuchać chociaż jednego blues'owego ich kawałka. Na pewno ten kawałek zostanie wam w głowie, mimo że każdy ma swój gust muzyczny
Z koleżanką Agnieszką zgłosiłyśmy się do pracy jako roznoszenie ulotek, o dziwo-przyjęli nas. Robota ciężka, ale z wiedzą, że to nasza pierwsza praca i zarobimy pieniądze nie myślałyśmy, żeby zrezygnować. Było to piękne uczucie móc przyjść do domu i wziąć brata na kebaba. Do końca życia zapamiętam ten uśmiech mamy i zadowolenie małego głodomora. Nasza pierwsza wypłata poszła dosyć szybko, Agnieszka kupiła sobie koszulkę, a ja książkę. Papierosy, jedzenie i wypłaty prawie nie było. Po pracy weekend i Agnieszka załatwiła sobie nocowanie u mnie. To miało być zwykłe nocowanie. Jechałyśmy autobusem od niej z domu i spotkałyśmy starego kumpla. W pewnym momencie wyciągnął woreczek z amfetaminą, wsadził do niego zwijkę i normalnie pociągnął sobie w autobusie. To było dla nas wtedy mega odważne. Agnieszka wcześniej nigdy nie wciągała do nosa, a pytając kolegi czy coś nam odsypie, dał nam cały woreczek mówiąc, że jeszcze ma w domu więc mamy się w weekend pobawić.
Dotarłyśmy do mnie do domu patrząc na siebie i na prawie cały gram fety. Ja wcześniej nie wciągałam fety, bo nie miałam okazji. Była całkiem inna, coś bardziej jak mąka, zostawała w nosie i miała bardzo chemiczny zapach, ale była biała- czyli nie była bardzo zanieczyszczona. No więc leżałyśmy sobie u mnie w pokoju, oglądałyśmy na laptopie film i czekałyśmy, aż moja mama zaśnie, gdy w końcu zasnęła zrobiłam na laptopie dwie małe kreski. Agnieszka miała zawahanie, ale w końcu spróbowała. Po takiej małej kresce, po jakimś czasie poczułyśmy napływ energii. Oczy nasze prawie nie mrugały, a my zamiast patrzeć na film, wciągłyśmy się w rozmowę i bardzo głęboki monolog. Rozmawiałyśmy praktycznie o wszystkim, co jakiś czas dobijając małą kreską. Nastał ranek, a my dalej nie spałyśmy, nie chciało nam się kompletnie nic jeść, ale czułyśmy się coraz bardziej senne, bo zdecydowałyśmy, że resztę zostawimy sobie do szkoły na poniedziałek.
I tak w poniedziałek w szkole, na co drugiej przerwie wciągałyśmy małą kreskę. Tą energię zauważyli nauczyciele, ale nikt nas o nic nie podejrzewał, bo nigdy nie miałyśmy przypału. Agnieszka miała dobry humor, a ja wiedziałam jedno.. Znowu weszłam w to gówno i wciągnęłam w nie osobę trzecią. Patrzyłam na lekcji w okno wyobrażając sobie nieprzespane noce, latanie za pieniędzmi, brak apetytu, chore banie. Odechciało mi się w pewnym momencie żyć. Nie chciałam znowu powtarzać błędnego koła, ale to było silniejsze.
Minęły 2 dni. Agnieszka już nie chce tego, zrozumiałam ją i powiedziałam sobie, że już nigdy jej nic nie dam. Ja za to miałam przy sobie 20 zł i po szkole miałam się z kimś spotkać żeby dał mi gram fety. Spotkałam się po szkole w lasku z przystojnym kolegą, który był starszy więc wcześniej nie rozmawialiśmy za bardzo. Dał mi paczuszkę, poznaliśmy się trochę i powiedział, że jak czegoś będę potrzebowała to mam dać znać. Tym razem dostałam żółtą fetę, istne zanieczyszczone gówno, ale nie obchodziło mnie to wtedy. I tak kolejny dzień zatraciłam się w tym. Znowu byłam pod ostrzałem. Mama zaczęła swoje głupie gadanie, więc gdy tylko słyszałam, że otwiera drzwi- udawałam, że śpię. Zaczęłam pisać z tym kolega, który załatwił mi fetę. Jest bardzo pozytywną osobą, ale tylko piszemy. Nic poza tym.
"Któregoś dnia rzucę to wszystko i wyjdę rano niby po chleb."
"Zawsze warto być człowiekiem, choć tak łatwo zejść na psy."
"Chciałbym przestrzec wszystkich przed wszelkiego rodzaju używkami,to niebezpieczne zabawki i takie zabawy zwykle...zwykle kończą się bardzo źle."
-------------------------------------------------------------------------------
Przepraszam, że tak długo nic nie dodawałam, ale mam straszny nawał nauki.. :(
CZYTASZ
Narkotyki jak cukierki
Teen FictionAKTUALIZACJA. DO KOŃCA ROKU POPRAWIAM ROZDZIAŁY. Prawdziwa opowieść o problemach. Perspektywa człowieka, który tkwi w bagnie narkotykowym. Mam nadzieję, że ten kto przeczyta wyciągnie wnioski :) Okładka jak i całe opowiadanie jest moje, nie kopiowa...