Długo mnie nie było, bo trochę sie wydarzyło znów w moim życiu, ale teraz jestem a razem ze mną dalsze wspomnienia.
Leżałam w szpitalu przez 3 dni i rozmyślałam nad tym wszystkim co się stało. Jak daleko to wszystko zaszło, że leżę w tym pomieszczeniu z kroplówką w ręce.. Wylądowałam w szpitalu przez wycieńczenie organizmu i za dużą dawkę narkotyków. Czy czegoś mnie to nauczyło? Pewnie tak. Ale boję się, że tylko na kilka dni.
Robili mi wszystkie badania. Mam anemie oraz złe wyniki morfologii. Leżałam 3 dni pod kroplówkami z witaminami i czuje się lepiej. Odtruli mnie.
Wieczorami nie potrafiłam spać, bo śniły mi się koszmary. Przewracałam się z boku na bok ale dostawałam także hydroxizinium, więc byłam spokojna. Nie ciśnieniowałam się.
Mama zaczęła się znów zastanawiać nad ośrodkiem zamkniętym. Zaczęłam rozumieć, że mam problem.Gdy wyszłam ze szpitala dostałam lekarstwa i całe 2 dni leżałam w łóżku. Postanowiłam z mamą spróbować drugiej opcji z listy pani pedagog - Dom Nadziei w Bytomiu. Spakowała mnie już jak byłam w szpitalu i postawiła przed faktem dokonanym. Bałam się. Bałam się jak cholera, ale nie miałam już siły zaprzeczać. Nie byłam w stanie się kłócić, uciekać.
Odkąd wyszłam ze szpitala nikt się ze mną nie kontaktował. Nie wiem czy ludzie się wystraszyli czy po prostu bali przypału. Dla mnie nie było już mojego towarzystwa, bo zostawili mnie wtedy kiedy ich potrzebowałam. No w sumie czego mogłam się spodziewać? Że mi pomogą? Zrezygnują z łatwego hajsu i towaru?
Nigdy.
Taki człowiek patrzy tylko na swoją dupe. Wiem po sobie. Ja zawsze umiałam komuś coś dać, nawet jak była to ostatnia kreska, ostatnie piwo, ostatnia minuta mojego czasu. Wystarczyło, Że ktoś był w większej potrzebie niż ja i leciałam mu pomoc. Szkoda, że nikt tego nigdy nie zrobił dla mnie.Z ciemnym nie miałam kontaktu już od momentu szpitala i trochę przed. Tęskniłam za nim. Chyba cholernie się przyzwyczaiłam do tego dupka. Za kilka miesięcy zaczną się mecze to będę miała co robić.
W szkole nauczyciele są już poinformowani i pewnie wszyscy uczniowie też. O czym? O tym, że zaćpałam i wylądowałam w szpitalu. Musi być sensacja, bo w szkole nikt nie ma swojego życia, którym by się mógł zająć. Pieprzyc tę szkołę.
Z mamą rozmawiam tylko wtedy, gdy o coś pyta albo informuje mnie, o której będzie obiad. Ostatni dzień wolności. Jedziemy do Bytomia.Wtedy się wszystko zmieni.
Jadąc do Bytomia byłam zła. Byłam wściekła, że do tego dopuściłam. Kurwa przecież ja nie potrzebuję żadnej pomocy! Wchodząc do tego ośrodka, podopieczni wracali ze szkoły. Tak, w tym ośrodku normalnie chodzi się do szkoły i dostaje oceny. Jak w prawie każdym. Było chyba tam z 15 osób, w tym większość to dzieci w wieku do 15 lat.. Jak można tak sobie zniszczyć życie? Dlaczego ludzie tak niszczą sobie życie? Zapadnięte oczy, chudziutkie i drobne ciało, zniszczone włosy..
Jestem zadowolona. Wchodząc do psychologa na rozmowę kwalifikującą od razu zauważyłam, że mam doczynienia z jakimś zwykłym idiotą. Opanowałam to, że moje ręce latały jak galaretka. Nie rozglądałam się dookoła. Nie plątałam słów. Na wszystko odpowiadałam z jego zadowoleniem. I co usłyszałam w diagnozie?
"Uważam, że ośrodek zamknięty nie jest wskazany dla tej młodej damy. Eksperymentowała i tak jak powiedziała, więcej się w to nie będzie bawić"
Moja mama była wściekła wyszłyśmy ze skierowaniem do zwykłego psychologa. Podobno to stany depresyjne pozwoliły mi na takie zachowanie a ćpajac zapominałam o smutku. Jakie to było łatwe. Zagrać w tym teatrzyku.
-Jak mogłaś zrobić ze mnie idiotkę przed lekarzami? - krzyknęła moja mama
-Mamo to ty mnie tu przywlokłaś, ja tylko powiedziałam prawdę
-Masz zakaz kontaktów ze starym towarzystwem. Chodzisz tylko do szkoły i zajmujesz się domem. Inaczej napiszę pozew do sądu o umieszczenie Cię tam.
-Dobrze mamusiu. Już nie chcę tego brać.
I tak kolejny dzień przeleciał mi między palcami. Usiadłam i chwytając żyletkę porobiłam kilka nacięć. Znów mi ulżyło. Wygrałam. Po raz kolejny.
Po raz kolejny ich wszystkich oszukałam.
CZYTASZ
Narkotyki jak cukierki
Teen FictionAKTUALIZACJA. DO KOŃCA ROKU POPRAWIAM ROZDZIAŁY. Prawdziwa opowieść o problemach. Perspektywa człowieka, który tkwi w bagnie narkotykowym. Mam nadzieję, że ten kto przeczyta wyciągnie wnioski :) Okładka jak i całe opowiadanie jest moje, nie kopiowa...