Rozdział 17

282 21 6
                                    

-Rosalie wyjdź.- powiedział głos w mojej głowie.
Już mówię o co chodzi. Papa chcę żebym wyszła, ale Popi chce żebym została. Ja też wolałabym zostać żeby ją wspierać...
-Dobrze... Przepraszam Popi. Przyjdę od razu jak Slender skończy.
-Dobrze.- pomachała mi, po czym wyszłam z pokóju. Wybrałam się do Jeff'a. Siedział na swoim łóżku i grzebał w telefonie.
-Jestem...- powiedziałam i usiadłam obok niego.
-Slender usuwa dziecko Popi ?- zapytał Jeff.
-Tak, ale najpierw je wyciągnie. Musi zbadać to dziecko. Przecież robiła je z człowiekiem.
-No tak... A my ?
-Co my ?
-No... Będziemy mieli kiedyś dziecko ?
-Czemu by nie ?- Jeff pocałował mnie. Zawisnął nade mną.
-Spróbujemy ?- zapytał. Nie chciałam jeszcze dzieci... Chciałam się nacieszyć wolnością...
-Jeszcze nie...
-Aha...
-Jeju... Jeff. Nie przejmuj się... Kiedyś Napewno będziemy mieć dziecko. Narazie nacieszmy się sobą. Bo jak bedziemy mieli dziecko to ono będzie bardzo ważne.
-Rozumiem.
-Kocham cię.
-Ja ciebie też.- przytuliłam go.- A no właśnie jutro są twoje urodziny !
-Jejku. Zapomniałam.
-To nic, bo ja zapraszam cie na randkę z tej okazji.
-Mhm.. Randka ? Czemu by nie ?
-Jezus Maria !!!!! Rosalie !!! Chód tu szybko !!!- krzyczała Popi. Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do niej. Potknęłam się po drodze.
-Co jest ?!- moim oczom ukazała się uśmiechnięta Popi trzymająca na rękach całe od krwi dziecko.- Slender wytrzyj to dziecko ! Szybko !
-Dlaczego ?- spytał.
-Jeff'a, Jack'a i Toby'ego kusi zapach krwi. Zresztą mnie też. Zaraz przyjdę popilnuje drzwi.
Wyszłam z pokoju. Skuliłam się pod drzwiami. Miałam przez chwilę ochotę na krew. Nie wiem czemu. Przede mną stanął Jeff. Trzymał nóż w ręce.
-Jeff ? Co ty robisz ?- wstałam i spojrzałam mu w oczy. To nie bym on. Jego to jego mordercza strona.- Nie możesz !- wydarłam się. Jeff uderzył mnie z pięści tak mocno, że upadłam na podłogę. Przez chwilę byłam przytomna. Widziałam tworząca się kałużę krwi i czułam przeszywający mnie ból w okolicach głowy. Ostanie co pamiętam to Jeff. Otrząsnął się. Cały czas krzyczał. Nie wiem co... Nie słyszałam. Widziałam łzę. Jego łzę spływającą po policzku.

Jeff

-Rosalie ? Ej ! Słyszysz mnie ?- Co ja zrobiłem ?! Musiała skusić mnie ta krew ?!- Slenderman ! Pomóż mi ! Pomocy Rosalie zemdlała !- z pomocą przyszedł mi Jack.
-Kurwa stary coś ty zrobił ?!- krzyknął Jack.
-Zamknij się ! Budzi się.- Otwierała po mału oczy.
-Odsuń się pedale.- rozkazał mi Jack. Zrobiłem jak chciał.- Rose jak się czujesz ?
-Z...z...
-Co ?
-Zostaw go...- powiedziała. Widać było, że ma strasznie mało siły.
Slender ją badał. Powiedział, że nie wygląda to dobrze. Czekałem i czekałem. Martwiłem się. Drugi raz przeze mnie jest zagrożone jej życie... Kiedy Slender wyszedł poprosił mnie i Jack'a do niej.
-Mam złe wieści.- powiedział w naszych głowach.- Nie wiem czy ona to przeżyje...

______________________________________

Heloł... Wiem rozdział taki trochę polsatowy, ale ok. Ja zaczynam znowu szkołę, z tego powodu rozdziały będą co dwa dni. Chyba, że będzie mi się chciało napisać (i będę miała czas oczywiście) to będą codziennie. Piszcie jak wam się podoba !

Ps. Dziękuję za przeczytanie do końca 💓❤💗

Siostra Eyeless Jack'a [ZAKOŃCZONE✔]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz