W szkole Isak znowu zachowywał się jakby nic się nie stało. A stało się. Nie wiem czy to jest jakaś jego chora tradycja, że najpierw kogoś całuje a później jakby nigdy nic pyta o zadanie z chemii, ale zaczyna mnie to powoli irytować- najpierw Jonas, teraz ja? No i martwię się o niego. Czy on ma jakiś wczesny kryzys wieku średniego czy co? Nie wiedziałam jak mam się przy nim zachowywać więc postanowiłam, że narazie dam sobie z tym spokój i pobawie się w tą jego gierke w udawanie, że nic się nie stało.
- Co z imprezą? - wyszeptał.
- Hę? - spojrzałam na niego zdezorientowana.
- Penetrators? - podpowiedział.
- Zapomniałam! Spytam na przerwie - powiedziałam przyciszonym głosem.
- Fajnie by było. Gdybyś przyszła. - oznajmił patrząc mi prosto w oczy.
- Dlaczego? - spytałam lekko zdziwiona.
Isak miał już coś odpowiedzieć kiedy pani, w idealnej chwili tak w ogóle, zmiażdżyła nas swoim przerażającym spojrzeniem mówiącym ,,jeszcze słowo a będzie to ostatnie słowo w waszym cholernym życiu". Oboje ucichliśmy i przez resztę lekcji patrzyliśmy przed siebie starając się nie wykonywać żadnego ruchu.
Na przerwie odnalazłam dziewczyny i wspólnie zdecydowałyśmy, że impreza bez nas nie ma racji bytu. Jedynie Chris trochę narzekała i oznajmiła, że tylko z procentami będzie umiała ich choć trochę polubić. A przynajmniej na tyle tolerować, że żaden nie skończy gdzieś w lesie przywiązany do drzewa.
Zbliżała się godzina 19. Wyprostowałam włosy, ubrałam czarne spodnie z wysokim stanem i bordową bluzkę z długim rękawem schowaną do spodni. Usta pomalowałam szminką w tym samym kolorze co bluzka. Przejrzałam się w lustrze. Chyba zaczynam wyglądać jak człowiek. Wyszłam, nie czekając na przyjście przyjaciela i ruszyłam w stronę jego domu. Właśnie podchodziłam do bramki kiedy Isak wyszedł. Ubrany w czarne spodnie i granatową koszulę uznałam, że wygląda całkiem przystojnie.
- Idziemy? - spytał.
Przytaknęłam i ruszyliśmy w drogę. Dziewczyny wraz z Jonasem, Mahdim i Magnusem stały przed wejściem czekając na nas. Przywitaliśmy się i wspólnie weszliśmy do środka. Impreza trwała już w najlepsze. Wszędzie pijani ludzie, obciskujące się pary, pełno alkoholu i głośna, energiczna muzyka. Jonas z Isakiem poszli po drinki a my zajęliśmy miejsca na kanapach. Po chwili wrócili z dziewięcioma kieliszkami oraz Chrisem i Williamem.
- Witam naszych uroczych pierwszaków - przywitał się William na co Noora pacnęła go w ramię.
- Nie jestem taka urocza - powiedziała oburzona.
- Czyżby? - zapytał śmiejąc się - Czy choć raz zrobiłaś coś czego zakazuje prawo?
- Przestań pieprzyć, chodź tańczyć. - odpowiedziała udając, że jest na niego obrażona i chcąc pokazać że potrafi być ,,groźna".
Niestety, skrywany uśmiech ją zdradzał i William chyba też to zauważył, ponieważ ponownie się zaśmiał kręcąc głową. Wziął Noore za ręke i zniknęli wśród tańczącego tłumu.
- Hej, księżniczko - powiedział Chris przysiadając się do mnie.
Słysząc tę tragiczną ksywe prychnęłam.
- Oj proszę, nie udawaj księcia.
- W porządku. Łajzo. - chłopak uśmiechnął się, wziął kieliszek i wypił za jednym razem.
- Słucham? Jak mnie nazwałeś? - spytałam nie dowierzając.
- ,,Przestań pieprzyć, chodź tańczyć" - zacytował Noore udając jej ton głosu.
Wybuchnęłam śmiechem, ale wstałam i pierwsza ruszyłam na parkiet.
Gadaliśmy wrzeszcząc sobie do ucha jednak po chwili uznaliśmy, że to bezsensu i tańczyliśmy utrzymując kontakt wzrokowy. W chwili kiedy Chris p r a w i e objął mnie w talii przyszedł William i razem poszli zapalić. Nie wiedziałam co ze sobą zrobić. Nie widziałam nigdzie Isaka i Jonasa, Magnus nieustannie próbował poderwać Vilde, Mahdi zarywał do jakieś laski z mojej klasy (chyba miała na imię Maria), Noora i Sana poszły do łazienki a Chris piła gadając z jakimś gościem mordując go wzrokiem i nalewając sobie kolejny kieliszek.- Hej, jak masz na imię? - spytał jakiś chłopak, który nagle wyłonił się przede mną niczym jakiś pieprzony duch czy coś.
- Eva. - odpowiedziałam.
- Jak?! - krzyknął chcąc przegłuszyć muzykę.
- EVA! - wrzasnęłam do jego ucha.
- Zatańczysz ze mną Evo? - zapytał z bajeranckim uśmieszkiem.
- Właściwie... czemu nie? - powiedziałam na co chłopak uśmiechnął się szerzej i objął mnie w talii, tak jak to wcześniej zamierzał zrobić Chris.
Przetańczyliśmy pare piosenek kiedy znikąd zjawił się Chris i szarpnął chłopaka za ramię.
- Co jest! - krzyknął oburzony chłopak.
- Chodź - powiedział Chris nie zwracając na niego uwagi.
Wziął mnie za rękę i ruszył w stronę wyjścia. Oglądałam się na boki, aby w razie czego powiedzieć komuś że wyszłam, ale nie mogłam nikogo znaleźć wśród tego tłumu. Zimne, orzeźwiające powietrze uderzyło mnie w twarz.
- Zabieram Cię do domu - oznajmił.
- Co?! - wykrzyknęłam zatrzymując się.
- I tak impreza się już kończy - wytłumaczył wzruszając ramionami.
- To nie oznacza, że możesz decydować kiedy wychodzę! - powiedziałam oburzona.
- Hmm. To mój dom Eva. Ja mogę wszystko - popatrzył na mnie uśmiechając się.
- Jesteś nienormalny. Uprowadzasz mnie, to porwanie, jesteś złym człowiekiem
- Uspokój się - powiedział wybuchając śmiechem.
- To nie jest śmieszne! Robisz to wbrew mojej woli! - krzyknęłam.
- Tak? A przywiązałem cię sznurkiem? Przykułem kajdankami? Sama chcesz ze mną iść - oznajmił poszerzając swój łobuzerski uśmiech.
Nie odezwałam się. Szliśmy w równym tempie przez dłuższy czas kiedy zrobiło mi się zimno.
- Nie wzięłam moich rzeczy! - zauważyłam.
- Czego zapomniałaś? - spytał.
- Torebki, kurtki, telefonu... - wyliczałam coraz bardziej zdenerwowana.
- Spokojnie. Zadzwonie do Williama i powiem mu żeby je schował a jutro Ci je przyniose. - uspokajał będąc w końcu przez chwilę poważny.
- Dziękuję. - odpowiedziałam przegryzając wargę.
Nie chciałam mówić, że jest mi cholernie zimno. Chris co chwilę na mnie zerkał.
- Zimno Ci? - spytał.
- Nie, w porządku - odpowiedziałam.
- Trzęsiesz się, czekaj chwile - powiedział chcąc ściągnąć swoją bluzę.
- Nie! Nie chcę naprawde
- Eva, nie denerwuj mnie. Nie będziesz marznąć - oznajmił.
- Ja napraw... - i w tym momencie Chris zatrzymał mnie, ściągnął bluzę i wcisnął mi ją przez głowę.
Następnie wziął moją rękę i włożył do rękawa.
- I druga rączka - zaśmiał się biorąc moją lewą rękę.
- Dziękuję - powiedziałam uśmiechając się. Bluza była bardzo ciepła i miła w dotyku. No i pachniała Chrisem.
- Jak dziecko - skomentował kręcąc głową i próbując powstrzymać się od wybuchnięcia śmiechem.
CZYTASZ
CLOSE
FanficJestem Eva Kviig Mohn, ale wystarczy po prostu Eva. Tak więc mam 16 lat i mieszkam w czarnej dziurze porośniętej chaszczem, który ma własny tryb życia. I tak, ten opis idealnie pasuje do miejsca, w którym się znajduje. W każdym razie, właśnie się pr...