Rozdział 19

314 13 0
                                    

- Pani - zwróciłem się do królowej. Siedzieliśmy właśnie w powozie wiozącym nas do zamku. - z jakiegoś powodu jest ci to na rękę, że nie chcę, żeby wiedziała, że się zastanawiam. Dlaczego?

- Jesteś dokładnie taki, jak opowiadał - uśmiechnęła się.

- Kto opowiadał? - spytałem, choć domyślałem się, o kogo może chodzić.

- Robert. Mówił, że jesteś bezpośredni i trudno cię oszukać, że nawet jemu nigdy się to nie udało. Trzeba mu przecież przyznać, że był w tym dobry.

- To za mało powiedziane. Był w tym mistrzem - powiedziałem, wspominając przez chwilę dawnego przyjaciela.

- Wiem, coś o czym raczej nie powinnam ci mówić - patrzyła na mnie uważnie, jakby zastanawiając się, czy może mi powiedzieć. Siedzieliśmy tak dłuższą chwilę.

- Mam propozycję - rzuciłem nagle zaskakując sam siebie. Z jakiegoś powodu chciałem jej to wyznać. Nie mówiąc już o tym, że po prostu musiałem się dowiedzieć, co wie. - Tajemnica za tajemnicę.

- W dodatku umiesz się targować. Opis zdecydowanie był idealny - zaśmiała się. Zamilkła, by zebrać myśli, po czym zaczęła mówić: - Była w tobie zakochana. Wtedy, kiedy przyjechała do pałacu. Kiedy wychodziła za Roberta płakała, bo kochała ciebie. Elżbieta mi powiedziała. Wyznała jej kiedyś w szkole, że chciałaby, żebyś to ty poprosił o jej rękę. Dzień przed ślubem zapytałam ją o to. Nie próbowała mnie okłamywać. Przyznała się. Niestety, to nic nie zmieniało. Nie wiem, czy jeszcze gdzieś, głęboko w niej tli się to uczucie, ale mam taką nadzieję. To moja ostatnia szansa na odzyskanie tej kobiety. Kobiety, którą kocham i traktuję, jak własną córkę.

Nie potrafiłem z siebie wydusić, ani słowa. Patrzyłem na swoje ręce i nie wiedziałem, co mam myśleć.

- Tajemnica za tajemnicę - odezwała się, jakby rzucając mi wyzwanie.

- Kochałem ją. Wtedy. Chciałem jechać do jej ojca, ale dzień wcześniej spotkałem się z Robertem. Opowiedział mi o swoim planie. Mówił o miłości. Odpuściłem. Co miałem zrobić? Jak miałem rywalizować z facetem, który miał zostać królem? W dodatku, pozostającym moim przyjacielem. Nie mogłem mu tego zrobić i nie chciałem. To stąd moja prośba do ojca o wyjazd. To dlatego, chciałem poczekać ze ślubem. Potrzebowałem czasu, żeby się odkochać. Kiedy usłyszałem, że zmarł  jednocześnie płakałem i pakowałem swoje rzeczy. By przyjechać do niej i móc znów mieć nadzieję. Jednak ona zdążyła wyjść za mąż ponownie. Ta informacja dotarła do mnie od razu następnego dnia. Nie zdążyłem nawet wyjechać. Dlatego teraz, nie jestem pewny. Mam wrażenie, że to już nie będzie tamta dziewczyna. Ta, którą kochałem. Ta, którą kocham.

Królowa patrzyła na mnie uważnie, ale nie wydawała się zdziwiona. Nie mogłem wytrzymać tego spojrzenia, więc zmieniłem temat:

- Dlaczego król z nami nie jedzie?

- Wyjechał wczoraj wieczorem. Królowa wysłała go na Litwę, by ustalić, co stanie się z Zygmuntem.

- Co jest powodem unieważnienia? - to w tym wszystkim zżerało mnie najbardziej.

- Próbował zabić Konstantego - jej twarz na chwilę stężała zanim pozwoliła sobie odpowiedzieć. - Lepiej, by było jednak, żebyś nikomu tego nie mówił, do oficjalnego komunikatu. Nie jesteś upoważniony do posiadania takich informacji, a tym bardziej do przekazywania ich. Wolałabym również, żebyś w zamku odpowiednio tytułował zarówno mnie, jak i Zofię. Tu pozwoliłam ci na to przez chwilę. To jednak nie znaczy, że masz specjalne względy i że może tak być na dłuższą metę.

- Rozumiem. Proszę wybaczyć, jeśli Panią uraziłem Wasza Wysokość. W żadnym wypadku, nie o to mi chodziło.

*****

Marmurowa KrólowaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz