Była wiosna, kiedy zawitałem znów do Królestwa Polskiego. Wracałem tu po prawie trzech latach nieobecności. Wiele się tu pewnie zmieniło, ale na pewno nie widoki. Wspaniałe pola, rozległe łąki i szlacheckie ogrody. Jak bardzo brakowało mi, tego pięknego kraju. Cały czas zastanawia mnie, czego chce ode mnie mój ojciec. Pozwolił mi odejść dwa lata temu. Od tamtej pory wędrowałem, po dworach królewskich całej europy. Po długiej podróży, w końcu dotarłem do dworu ojca. Nie dziwiło mnie, że już czekał on na mnie na schodach posiadłości. Skoro wezwał mnie tak nagle, to na pewno również rozkazał ludziom, by poinformowali go, gdy tylko przybędę. Nie zmienia to jednak postaci rzeczy - jestem zdezorientowany.
- Ojcze - pochyliłem głowę.
- Nareszcie jesteś. Musimy porozmawiać - ruszył w górę schodów. Wygląda na to, że nie będzie dane mi się odświeżyć przed tą rozmową.
- Nasza królowa poszukuje męża - powiedział, gdy tylko weszliśmy do jego gabinetu. - Zdecydowała, że będzie to któryś z synów tego królestwa. Jesteś od niej trzy lata starszy. Wiem, że chciałeś poczekać z małżeństwem do dwudziestego piątego roku życia i jeszcze nie dawno nie miałem nic przeciwko tej decyzji. Dziś jednak proszę cię byś zmienił swoje postanowienie.
- Gdy wyjeżdżałem wychodziła za mąż za mojego najlepszego przyjaciela, który był wówczas również następcą tronu. Rok później przebywając na francuskim dworze dowiedziałem się o śmierci Konrada i jej ponownym zamążpójściu za brata litewskiego króla. Dziś ponownie poszukuje męża. Co stało się z tym?
- Wszystko, co wiem to, że umowa ślubna została zerwana. Rozumiem twoje obawy. Wiem, jak to wygląda. Wszyscy wiemy, ale jest wspaniałą królową. Nie moglibyśmy wymarzyć sobie lepszej. Nie możemy pozwolić na kolejne takie zdarzenie.
- Mam być mięsem armatnim? - oburzyłem się. - Ta kobieta miała dwóch mężów w przeciągu dwóch lat i z tego, co wiem to ma syna. Kto nie może pozwolić? Kto zalicza się do tego "my"?
- Ja, królowa Anna i król Władysław - odpowiedział spokojnie.
- Oczywiście kraj liczy się dla ciebie bardziej niż rodzina. A czy WY pomyśleliście o uczuciach tej dziewczyny? - zmieniłem front. Z moim ojcem trzeba solidnych argumentów. - Ma zaledwie dwadzieścia lat, a chcecie, żeby po raz trzeci w przeciągu dwóch lat wyszła za człowieka, którego nie zna.
- Nie mamy innego wyjścia - aż podskoczyłem, gdy usłyszałem cichy, spokojny głos za swoimi plecami. Odwróciłem się, jak oparzony. Za mną stała królewska para. - Również nie jesteśmy tym zachwyceni. Ta dziewczyna może i jest tylko moją synową, ale pokochałam ją, jak własną córkę. Dbała o mojego syna. Kochała go. Myślę, że nadal go kocha. Przez ostatnie pół roku patrzyłam, jak coraz głębiej zapada się w sobie. Dziś nie jestem w stanie jej poznać. Mam wrażenie, że nie ma już tej wesołej, inteligentnej dziewczyny o ciętym języczku. Odnoszę wrażenie, że pozostała tylko pusta skorupa. Jest wspaniałą królową i kocha swoich poddanych, ale zgubiła siebie.
- Dlatego, nie rozumiem jak możecie zmuszać ją do kolejnego ślubu? - zaczynałem głupieć.
- Jest królową i odczuwa to jeszcze boleśniej od nas - tym razem głos zabrał król. - W większości krajów uważa się, że królowa powinna tylko ładnie wyglądać. Jest kobietą i nie powinna o niczym decydować. Słucha się tylko mężczyzn. Dlatego, jeśli ona mówi o polityce, w rozmowie z innym królem, jest ignorowana.
- Ale dlaczego akurat ja? - krzyknąłem. Słabo znałem tę kobietę, a choć była piękna nie byłem pewien czy mógłbym ją pokochać. - Ja chyba też zasługuję na miłość.
- Twoja wyprawa może i była twoim pomysłem, ale bardzo przysłużyła się zaplanowanej dla ciebie przyszłości - zaczął znów ojciec. - Od urodzenia miałeś zasiąść kiedyś w królewskiej radzie. Oczywiście, jeśli nie miał byś predyspozycji osobiście bym cię odwołał. Jednak masz je. Po powrocie zacząłbym przekazywać ci swoją wiedzę i doświadczenie na tyle na ile to możliwe, byś za parę lat objął moje stanowisko.
- Ale... - chciałem mu wytłumaczyć, że mnie nie rozumie, że nie o to mi chodzi. Jednak przerwał mi inny mężczyzna.
- Oczywiście, że masz prawo do miłości, Ludwiku. Może rzeczywiście, nasza prośba jest zbyt duża. Chcemy, żeby Zofia odzyskała siebie. By miała kogoś, z kim mogłaby o wszystkim porozmawiać. Wyrzucić z siebie to, co złe i niepotrzebne. By miała się do kogo przytulić. Wiemy, że ona sama zdecydowała się ponownie poszukać mężczyzny, który pomoże jej w rządach. Chcielibyśmy, tym razem zdecydować rozsądniej. Podpowiedzieć jej mężczyznę, który nie będzie stawiał jej warunków. Nie będzie od niej oczekiwał rzeczy, których ona nie może mu dać.
- Czyli nie dość, że chcecie mnie zmusić do małżeństwa z kobietą, której nie znam i nie wiem, czy byłbym w stanie ją pokochać. To oczekujecie jeszcze, że nie będę miał nadziei na dzieci, czy choćby skonsumowanie małżeństwa? - miałem dość. Byłem coraz bardziej wściekły.
- Do niczego nie chcemy cię zmusić. Niczego nie oczekujemy - mój ojciec już otwierał usta by przerwać królowej, lecz wystarczyło jedno jej spojrzenie, by je zamknął. - Przyjechaliśmy prosić cię, byś się zastanowił. Zostanie mężem królowej, oznacza, zostanie królem. Nie jest to proste, ani miłe zadanie. Moglibyśmy poszukać kogoś, kto bezrozumnie, będzie wykonywał jej polecenia. Mamy nawet kilka takich osób na oku. Jednak, chcielibyśmy ulżyć jej w trudach władzy. Nosi na swoich barkach niesamowity ciężar. Poza tym, jeśli królowa sobie tego zażyczy musiałbyś przyjąć nazwisko Królewiec, a zapewniam cię, że większość rady królewskiej będzie nalegać, by to zrobiła. Dlatego ponownie podkreślam, nie oczekujemy niczego. Rozważ tę możliwość. Jeśli chcesz, możemy zaproponować ci, pobyt na zamku. Niestety i tak, nie miałbyś za wiele czasu, ale zawsze coś.
- Ile byłoby ewentualnie tego czasu? - spytałem. Nie mogłem odmówić, bez zastanowienia.
- Zapewne nie więcej niż tydzień.
- To niezbyt wiele - powiedziałem. - Zawsze jednak więcej niż nic. Czy jest możliwość, by królowa nie wiedziała, że przebywam na zamku w tym celu?
- Przybędziesz do zamku, by wspomnieć swojego ukochanego przyjaciela oraz wesprzeć jego żonę, a także, by zacząć uczyć się od ojca. Królowa nie wie, że jesteś jednym z kandydatów.
CZYTASZ
Marmurowa Królowa
Storie d'amoreOd nienawiści do miłości krótka jest droga. Od smutku do szczęścia długi mija czas. Jest pyskata, lecz nie ma wyboru. Życie jej nie oszczędza. Jak poradzi sobie z tym co zgotował jej los?