Krzyk Otępienia

1.1K 103 13
                                    

Miałem pustkę w głowię, jakby wszystkie moje myśli nagle mi stamtąd wywiał wyimaginowany wiatr. W ciszy wypaliłem papierosa nawet nie patrząc w stronę Istoty.

Znowu poczułem ten dziwny ścisk w sercu. Co on oznaczał i skąd się brał? I najważniejsze, jak mogę się go pozbyć?

Coś wewnątrz mnie niespokojnie się kotłowało, jakby tylko czekało aż odetnę się od rzeczywistości aby mnie porwać w swoje szpony.

Musze czymś zająć myśli bądź siebie aby odegnać to wszystko.

Spojrzałem na Istotę popijającą herbatę

-Umiesz w ogóle mówić?

Spytałem się Istoty odganiając od siebie dziwne uczucia.

Istota pokiwała głową na tak. Dobrze jest jakiś postęp.

-A więc jak masz na imię?

Istota otworzyła usta i po raz pierwszy dane mi było usłyszeć jej głos, a raczej szept. Cichy i chrapliwy ale jednocześnie dziwnie melodyjny.

-Leonardo -Powiedział i napił się herbaty jakby te jedno słowo wykończyło jego gardło.

Leonardo - imię kojarzące się z wielkim artystą o całkiem innej fizjonomii jakoś dziwnie dobrze do niego pasowało, jakby to imię należało do niego a on do tego imienia. Jakby tworzyli jedność. A co by nie mówić, rzadko zdarzało się aby czyjeś imię tworzyło z kimś jedność.

Ciekawe czy umie rysować?

Przestudiowałem uważnie jeszcze raz jego postać, lecz nie znalazłem odpowiedzi na moje nieme pytania, ale to nic okaże się to z czasem.

Bo jeśli umie i jeśli jest artystą to nie będzie mógł długo trwać bez tworzenia czegoś. Artyści są znani z tego, że muszą tworzyć gdyż inaczej popadają w ten swój dziwny stan otępienia.

Chodź w sumie na chwile obecna to wszystko nie jest ważne. Artysta czy nie, mnie nie stać na utrzymywanie go. Moje oszczędności dość szybko się kończyły więc nawet aby utrzymać samego siebie i to mieszkanie będę musiał niedługo znaleźć sobie kolejną pracę. A wiec i on musi mieć prace aby tu zostać, szczególnie, że nie ważne jak ciekawym byłby obiektem zbyt cenie sobie swoją przestrzeń prywatną i samotność aby długo go tu trzymać.

Muszę oświecić go w tej kwestii.

Z tą myślą powiedziałem mu że musi znaleźć sobie pracę, od razu zgodził się ze mną kiwając głową i obiecał, że jeszcze dzisiaj pójdzie czegoś poszukać.

Zdziwiłem się tą jego gotowością do życia, ja zapewne nie byłbym w stanie tak od razu zacząć wszystko ogarniać i myśleć jak osoba teoretycznie dorosła. Teoretycznie bo wiek to jedno ale psychika to już zupełnie co innego.

Gdy ja pogrążyłem się w myślach Istota... Leonardo wstał i zaczął krzątać się po kuchni, chowając wszystkie te rzeczy które wyjąłem do przyrządzenia kawy i herbaty oraz umył po sobie kubek.

Dziwnie mi tak nagle przerzucić się w myślach z Istoty na Leonarda ale to chyba po prostu siła przyzwyczajenia, która szybko powinna zostać pokonana.

Mimochodem sięgnąłem po kubek z kawą aby się jej napić lecz z przykrością zauważyłem iż kubek był pusty. Ciężko wzdychając wstałem od stołu.

-Potrzebujesz zmienić ubrania przed pójściem na poszukiwania pracy?

Spytałem się Leonarda leniwie idąc w stronę balkonu aby popatrzeć na las.

Leonardo chwile milczał zapewne w zastanowieniu po czym się odezwał, musiałem mocno się skupić aby i tym razem usłyszeć jego szept gdyż znajdowaliśmy się w większej odległości od siebie niż wcześniej.

Zaufaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz