Niechciane Spotkanie

1.7K 148 7
                                    


Przed klubem już czekał na mnie beta sfory Paul. Był dobrze zbudowanym wysokim zmiennym o ciemno brązowych włosach z refleksami złota i ciepłych lecz stanowczych złoto piwnych oczach. Wszystko w nim miało odrobinę złota, jego skóra również, przez co miałem nieodpartą ochotę przejechać dłonią po jego odsłoniętym ramieniu i sprawdzić czy wszędzie jest taki złocisty lecz nie było to partnerskie przyciąganie, jedynie docenianie kunsztu matki natury która stworzyła ten łakomy kąsek.

Stanąłem przed nim patrząc mu pewnie w oczy bez wyzwania o dominacje lecz w celu ukazania że nie zamierzam mu się podporządkowywać i że nie byłem jednym z jego wilków którymi mógł dyrygować.

Uśmiechnął się lekko po czym skinął mi głową przerywając kontakt wzrokowy dając do zrozumienia że przyjął to co chciałem mu przekazać. W odpowiedzi również skinąłem mu głową i wszedłem przez drzwi które wcześniej dla mnie otworzył.

Byłem w środku. Odetchnąłem cicho, teraz najtrudniejsza część. Rozejrzałem się wokół, klub był przyjemnie urządzony z pewną dozą elegancji i swobody. Dominowały tu ciemne kolory, różne odcienie brązu i mahoniu. Spomiędzy nich przebijały się elementy czerni i ciemnej burgundowej czerwieni.

Teraz opuszczony bar zapewne był często oblegany przez klientów, za nim na szklanych półkach kusząco uśmiechały się różne rodzaje alkoholi a siedzenia przy barze kusiły by na nich usiąść i się odprężyć. Po środku pomieszczenia był duży parkiet a w kątach stały stoliki i pufy dla pragnących odpoczynku i wygody. Jednocześnie całe miejsce emitowało pewną dozą namiętności czy wręcz seksu. Było to luksusowe miejsce do którego normalnie nie miałbym wstępu. Aby tu bywać trzeba było być członkiem klubu lub znajomym kogoś ze sfery, oprócz tego słyszałem też że wpuszczają tu czasem osoby bez takich udogodnień lecz nie rozumiałem na czym polegała ta selekcja.

Ale to nie ważne to nie jest teraz moim problemem. Nie zawracając sobie więcej głowy tą sprawą ruszyłem ku schodom na pierwsze piętro które było zarezerwowane tylko dla sfory i jej partnerów. Tuż obok miejsca przy balustradzie gdzie mieściły się kanapy i fotele był korytarz którego nie dało się dostrzec z dołu. Prowadził on do prywatnej części budynku gdzie czasem zapewne pomieszkiwali członkowie sfory i gdzie alfa miał swój gabinet. Z duszą na sercu ruszyłem przed siebie korytarzem, tuż po wyjściu z niego przywitał mnie młody wilk o szerokim szczerym uśmiechu i śmiejących się zielonych oczach. Dlaczego młody? Cóż był niski a biorąc pod uwagę jego rysy twarzy i budowę ciała był zaledwie lekko wyrośniętym szczeniakiem, na oko miał jakieś 16 lat. Włosy miał w pełnym nieładzie prawie takim samym w jakim były moje gdy nie były związane co teraz miało miejsce gdyż zapomniałem uwolnić ich z niedbałego koka po kąpieli. Lecz tam gdzie moje były czerwono wiśniowe jego miały kolor zboża wygrzewającego się na słońcu. Ledwo zarejestrowałem gdy szczeniak pokazał mi ręką drogę do gabinetu uśmiechając się przy tym jeszcze szerzej co wydawało mi się niemożliwe. Jak można się tak szeroko uśmiechać? Mi by już dawno pękły policzki. Ruszyłem w kierunku wskazanym przez chłopaka i kilkoma szybkimi krokami dotarłem do drzwi gabinetu. Nie dając sobie czasu na analizę czy wątpliwości a tym bardziej jakieś obawy szybko zapukałem. Długo nie czekałam na pozwolenie aby wejść ale to głos który usłyszałem sprawił że stanąłem w miejscu. Głos lekko ochrypły lecz zmysłowy i zadziwiająco melodyjny. Głoś który sprawił że napiąłem się jak struna a po moim ciele przeszedł dreszcz przyjemności i oczekiwania.

Zakląłem cicho. Ten wilk, ten cholerny wilk z rana był alfą i był moim domniemanym partnerem. Tak jak nigdy nie uciekam tak tym razem muszę zrobić wyjątek. Co z tego że termin mojego pobytu w tym mieście bez pozwolenia alfy mija, co z tego że mam tu mieszkanie i zdążyłem polubić to miejsce. To wszystko się nie liczy. Musze stąd wyjechać i to jak najszybciej. Szybko odwróciłem się plecami od drzwi i już chciałem ruszyć biegiem ku wyjściu kiedy czyjeś ramie chwyciło mnie w pasie nie pozwalając mi się ruszyć.

Zaufaj miOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz