Część 10 „ Nadworny Ślimak Infinite i jego tajemnice" (part 1)

59 10 11
                                    

(Myungsoo)

    Mimo iż w ostatnim czasie zaczynałem wykazywać większe zainteresowanie zagadkami, nie zmieniło to wcale mojego nastawienia. Gdy ukazała się przede mną z nie mojej własnej woli myślałem, że zwrócę zjedzony deser. No bo czy to nie dziwne? Sungjong gdzieś nagle znika bez słowa, a z Seo Hee nie ma to nic wspólnego. Kto niby tak gorąco deklarował się, że będą codziennie randki? Ostatnio coraz mniej spędzali czasu razem i to nie tylko z winy Sungjonga. Po co ja się tym w ogóle przejmuję, to nie ma ze mną żadnego związku. Dlaczego nie mogę być jak Gyu i mieć wszystko i wszystkich w poważaniu? Przydałoby się, bo pewna osoba także nas ignoruje, choć nic nie zrobiliśmy. Ja na pewno nie. Pomagamy jej, stajemy na głowie, a „Jaśnie Księżniczka Bang" tak chamsko nas olewa. Przecież obiecała, że się zmieni- guzik prawda.

    Po 2,5 tygodniu, dostałem wiadomość. Od NIEJ. No i co tu zrobić? Krzyczeć nie wypada, bo jednak nadal pozostawała obcą osobą, zaś z drugiej strony byłbym wobec siebie nie fair. Obiecałem sobie jedną rzecz, więc nie mogłem tego zepsuć. To nie znaczy, że lubię, gdy Seo Hee nie jest słowna wobec Infinite. Mimo wszystko trudno jest tak nagle przerwać coś, co tak na dobrą sprawę w ogóle się nie zaczęło. Seo ma pewien problem, który bardzo przeszkadza w naszych relacjach. Czy ja ją ciągle usprawiedliwiam? Nie, ale też i nie przyrównuję z gruntem jak to czyni mój szanowny lider.

    Mija 19 dni, a Woohyun nadal nie chce poznać wersji Hyuny. Dlaczego on taki jest? Dalsza terapia z Seo stoi pod znakiem zapytania, więc czemu ta sprawa z Hyuną jest taka trudna? Czemu on jest aż tak mocno uparty?

-O, hyung. Tutaj jesteś.- z zamyślenia wyrwał mnie Sungjong.- Mogę wiedzieć, co robisz w pokoju zamiast zejść na dół i zjeść śniadanie?

-No... dopiero wstałem i chyba odrobinę się zamyśliłem – wyjaśniłem i odłożyłem telefon na małą szafkę przy łóżku.

-Spałeś z telefonem?- zadał kolejne pytanie.

-Oczywiście, że nie. Dlaczego miałbym? Sprawdzałem tylko godzinę.- odpowiedziałem.

-Mamy przecież wolne.- przypomniał Sungjong.

-Czy naprawdę nie mogę tu zostać? Nie mam ochoty oglądać, jak Sunggyu i ta Soo Kyung migdalą się przy stole nad jedzeniem.

-A o to możesz być spokojny. Oboje przed chwilą wyszli.- wyjaśnił maknae.- Mogę poczekać, aż się ogarniesz, w kuchni i tak jest bałagan.

-Mm, a co się stało?- zapytałem zdziwiony i na bluzkę nałożyłem sweter.

-Ta Soo Kyung ma miniaturkę. Strasznie piszczące, wyjec zaczął skakać i szarpnął za obrus.

-Dobrze, że mnie tam nie było.- stwierdziłem.

-Tak, nasz dorm nie jest dla zwierząt. To znaczy tych bez manier. A i hyung... Jest propozycja, żeby później wsiąść w pociąg i pojechać za miasto.

-Nie bardzo rozumiem...

-To pomysł Sungyeola. Powiedział, że może wziąć paru kolegów do pomocy. Pamiętasz, że on mieszka za miastem?- przypomniał Sungjong.

-To trochę za dużo informacji jak na jeden raz, więc pozwolisz, że najpierw coś zjem.

-Tak, tak hyung.- przytaknął. Jego telefon zadzwonił, krótki sygnał, plus wibracje i nie trudno domyślić się, że to tylko wiadomość tekstowa.

* * *

[Dongwoo]

    Takiego zamieszania już dawno tu nie było. Czy to zmiana otoczenia, czy widok niektórych osób działa tak drażniąco? Ale jakim cudem, no jak? Ten pies był wyjątkowo głupi jak na przedstawiciela swojej rasy. Nie dziwię się, że Woohyuna tak bardzo to zdenerwowało, człowiek konsumuje, a tu ci nagle jedzenie zsuwa się na podłogę. I tak jak wpadł w istną furię, to złapał czworonoga za futro i wyniósł za drzwi. Następnie 'wyrzucił z siebie wszystko to, co leżało mu na wątrobie', więc Soo Kyung rozpłakała się i wyszła. Sunggyu za nią.

Can you smile? ῳ Infinite  ῳ [Poprawki  - 03.10.2018]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz