Rozdział 5.0 „Warunek"

89 16 9
                                    

(Myungsoo)

    Chłopaki stracili do mnie zaufanie, ale co ja poradzę? Niesamowity stres mnie ogarnął, spowodowany sypiącymi się jak z rękawa magika pomysłami ze strony szefostwa, a z drugiej strony narastająca fala fanów typu sasaeng. Byłem zbyt podejrzliwy, to jeszcze oberwało się przypadkowej dziewczynie. Ja wiem, co sobie wszyscy myślą. Jakiś demon zła mnie ogarnął. Szaleństwo. Kiedy ja po prostu nie potrafiłem sobie z tym poradzić, potrzebowałem spokoju, wyciszenia... Ale nie, musiałem zachować się niczym prymityw. Do tego doszło jeszcze zauroczenie się Sungjonga w tej całej Seo Hee. Ja nie dyskryminuję, ale czy on musi nam komplikować życie? Przecież jeżeli manager Hyung i CEO hyung się dowiedzą, to będziemy mieli mega kłopoty. To nie tak, że nie cieszyła mnie zmiana od tej rutyny, to miłe zrządzenie losu, że Seo Hee się wtedy pomyliła. Ale spanikowałem, bo to serio wyglądało... no tak niezdrowo.

Ech, ja i ten mój niewyparzony jęzor. Nawet przed samym sobą nie umiem wytłumaczyć, dlaczego ciągle atakuję Seo i wszystkich dookoła. Mógłbym wspierać Sungjonga, ale ja... chyba zbyt bardzo obchodziło mnie zdanie publiki. Nawet lider, choć musiało to być dla niego tak samo trudne, ale łał! Koleś zachował się z klasą. Już nie wspominając o tym, że podarował jej swoje skarpetki, bo to było po prostu epickie. Ja natomiast ośmieszyłem się jak przysłowiowy burak i wyszedłem na ostatniego gbura i menela...

-Kim Myunsoo-shi? – do mych uszu doleciał czyjś głos, tym samym wyrywając mnie z zamyślenia. –Umm...L-hyung?

Rozejrzałem się i dotarło do mnie, że stoję na przejściu.

-Przepraszam, było czerwone.

Spojrzałem na osobę, która potencjalnie uratowała mnie przed wejściem na jezdnię na czerwonym. Do tej osoby należał głos. Seo Hee. Zaraz! Ulica, przejście... co ja tu z nią robię?

-Już jest zielone, możemy przejść.- oznajmiła. Nim się ogarnąłem, ruszyłem za nią.

-Ee, gdzie idziesz? – zapytałem, a dziewczynka zamrugała powiekami.

-Miałam wrócić do kliniki, a ty zgodziłeś się mnie odprowadzić.- przypomniała.

-Z jakiegoś konkretnego powodu? – dopytywałem się dalej.

-Nie i już jesteśmy. – oznajmiła.-Hmm, będę musiała kogoś zapytać o pomoc. – zamyśliła się.

-Woohyuna nie ma?- zagadałem.

-Doktor Nam mi nie mówi. – odpowiedziała i wskakiwała po 3 stopnie po schodach, by dostać się do budynku. Podążyłem za nią.

-Aish, same problemy. Dlaczego musimy zajmować się takim kimś? Takim zerem?

     Nie spodobało mi się to, co zobaczyłem i usłyszałem. Seo została obrażona tylko dlatego, że zapytała o swojego terapeutę. Seo ponowiła pytanie, ale jedna z salowych szarpnęła ją za włosy od tyłu i rzuciła tak mocno, że wpadła na ścianę i uderzyła o nią tyłem głowy.

-Yah! Co to za hałasy?! – rozległ się czyjś głos. Poznałem go po wyglądzie, po głosie niekoniecznie. Chodzą plotki, że ćpa, ale mi nie wypada oceniać ani wpieprzać się do prywatnego życia innych, bo sam nie jestem taki idealny. A oto on, GD. Pamiętam, że Woohyun coś wspominał o tym, że jest jego sunbae. Niecodzienne było to, aby osoby, które miały pomóc, tak traktowały pacjentów. Nie przysłuchiwałem się, o czym rozmawiają GD i salowe. Ukucnąłem przy nieprzytomnej nastolatce i próbowałem jej jakoś pomóc, w duchu przeklinając, że nie zareagowałem wcześniej. Salowe zaśmiewały się tak, jakby przeżywały najlepszy orgazm, bez kitu. Co to ma być , Woohyun? Cyrk czy profesjonalna klinika?!

Can you smile? ῳ Infinite  ῳ [Poprawki  - 03.10.2018]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz