-Nie ma za co -odpowiedział z parszywym uśmiechem, przytrzymując przy skroni blondyna, srebrny pistolet.
Luke z szokiem wymalowanym na twarzy wpatrywał się w jego zielone oczy. Były odcieniu bardzo ciemnej zieleni, lecz może dawały tylko takie wrażenie przez okalający ich mrok.
Chłopak postanowił zachować spokój. Bardziej czuł okropny zawód i szok niż strach. Myślach iż czerwonowłosy na prawdę chce mu pomóc, lecz należy pamiętać iż nie możemy każdemu tak łatwo ufać. Na świecie pełnym fałszywych osób.
Czerwonowłosy przez chwilę jeszcze przytrzymywał przedmiot przy jego skroni, aż postanowił go schować. Dłonią mocno chwycił ramię blondyna, dając mu do zrozumienia iż nie może od niego uciec.
-Jeśli mam rozumieć, ty wcale nie masz zamiaru odprowadzić mnie do domu, co nie? -zapytał ze zrezygnowaniem w głosie, wiedząc jaka będzie odpowiedź. Chłopak skinął głową, a na jego usta wślizgnął się kpiący uśmieszek.
-Chyba trafiłem na mądrego zakładnika -powiedział z dumą, ciągnąc go za sobą, lecz warto przypomnieć iż Luke był świeżo po pobiciu, przez co praktycznie się zataczał. Do tego ciągle padający deszcz, powodował silne dreszcze na jego ciele.
-Może mądrego, ale cholernie chorego który prędko może wyzionąć Ci tu ducha! -burknął, owijając się szczelnie i tak już mokrą kurtką.
Czerwonowłosy wywrócił na niego wzrokiem, po czym ściągnął z siebie swoją czarną skórę i wręczył ją blondynowi.
-Zdejmij swoją i zabierz moją. Nie wchłonie deszczu, tylko pozwoli mu po niej spłynąć -Luke popatrzył na niego z wątpliwością, lecz odebrał od niego kurtkę. -I nic sobie nie myśl okej?! Mój zakładnik nie może tak szybko zdechnąć do póki sam o tym nie zdecyduje -parsknął, odwracając od niego wzrok, kiedy blondyn zakładał jego kurtkę, a sam gest wydawał mu się dość miły... Lecz potem przypomniał sobie że przecież zrobił sobie z niego zakładnika.
-A co z moją kurtką? -zapytał, kiedy trzymał przemoczony do suchej nitki, materiał.
-Wyrzuć -chłopak wzruszył ramionami pozostawiając Luke'a w tyle, kiedy sam podążył przed siebie. Hemmings skarcił go wzrokiem, oczywiście nie pozbywając się kurtki. Zwijając ją w kulkę, z ledwością dogonił kolorowowłosego.
-Jeśli bym teraz uciekł to będę mieć przewalone prawda? -zapytał, starając się dorównać mu kroku. Czerwonowłosy zwrócił się do niego twarzą, po czym cicho zachichotał.
-Po pierwsze nie dałbyś rady przez swoje obrażenia, a po drugie -chwilowo przystanął w miejscu, wyciągając z kieszeni dwie rzeczy. -Serio chcesz uciec kiedy mam twój portfel i telefon? -uniósł brwi, machając przed jego oczami przedmiotami.
-Co? Oddawaj mi to! -krzyknął, chcąc wyrwać swoje rzeczy z jego dłoni, lecz chłopak uniemożliwił mu to, nastając butem na jego stopę. Hemmings wydał z siebie jęk spowodowany bólem, na już wcześniej obolałej stopie.
-Pod warunkiem że będziesz mi posłuszny bez wykręcania żadnych numerów -odparł obojętnie, odpuszczając blondynowi, czym zabrał buciora z jego stopy.
-Co niby takiego będę musiał zrobić? -zapytał ze zmęczeniem w głosie, owijając się ramionami, po czym głośno kichnął.
-Okradniemy parę sklepów, lecz postaraj się nie kichać kiedy będziesz kraść pieniądze bo dmuchniesz i wszystkie się rozwieją -powiedział ze śmiechem, wyciągając niewielki szmaciany worek. -Więc jesteś gotowy na swoją pierwszą kradzież?
-Kto powiedział że to moja pierwsza? -prychnął, udając urażonego.
-Wyglądasz na takiego, co nawet boi się podjeść orzeszki w markecie -odparł posilając urażenie dumy blondyna.
-Nawet nie znam twojego imienia -Luke wyraźnie wolał się z nim użerać i moknąć niż okraść ten przeklęty sklep.
-Michael, a teraz chodź -powiedział poważnie, wyciągając z kieszeni srebrny przedmiot. -To że jestem dla Ciebie w miarę miły, nie powinno dawać Ci nadziei iż zawsze taki będę -dodał chłodno, przykładając broń pod jego brodę. Hemmings przełknął głośno ślinę wpatrując się w jego oczy. Teraz dostrzegł iż jednak były jasne, lecz w bardzo szybkim czasie tonęły w mroku i to nie mroku spowodowanym nocą. Jakby jego ciemna strona nagle zaczęła go pochłaniać. -Chodź -powtórzył ostatni raz, kierując się w stronę jubilera.

CZYTASZ
Offense | Muke
Fiksi Penggemar"Jedna noc w roku, podczas której każde przestępstwo staje się legalne." Tamtej nocy, Luke wracał sam do domu, kompletnie nie przejmując się nagłaśnianym przez wszystkie media, zagrożeniem. I to właśnie było jego największym błędem. Grafika na okład...