Nic mnie nie gnębi
Moje serce jest spokojne
Na werandzie w niedzielę
Wszyscy inni poszli na łąkęArisu raz po raz postukiwała w klawiaturę. Kończyła ostatnie korekty ich nowej sztuki, którą tworzyli wspólnie z Chuuyą. Praca wre, bo termin wystawienia sztuki usatwiono na koniec pierwszego semestru, w połowie lipca, a powoli dochodziła połowa kwietnia.
Wielki czas na zatwierdzenie ostatecznego tekstu sztuki, nieprawdaż?
— Kumi-chan! — zawołała dość głośno. — Ustaliliście już tytuł?
— Nie musisz się tak drzeć, Kumiko i tak wyszła. Nazwaliśmy sztukę "Kwestia codzienności". — westchnął Tomio, siadając koło Arisu. — Ile ty w sumie grasz postaci? — zapytał po chwili namysłu.
— Trzy, tak jak ty. Fajny wyszedł ten tytuł.
— Akaha wpadł na niego. Ja chciałem "Codzienność", a Kumiko "Kwestia życia".
— A Chuu?
— Haru go porwała do klubu krawieckiego. To znaczy ja go tam porwałem na jej prośbę, ale powiedzmy, że to ona.
— Och, aż mi się go żal zrobiło. Masz jeszcze jedno ciastko ze swojego bento?
— Znowu mi zeżarłaś? Ty mała..!
Tymczasem Chuuya klął w myślach na Tomio, który siłą przetransportował go do sali klubu krawieckiego, gdzie ekipa dziewczyn pod dowództwem Haru mierzyła go we wszystkich miejscach, krojąc zawzięcie kostium na występ.
Rudzielec znosił wszelkie łaskotki, dotykania w dziwnych miejscach i podjarania zebranych dziewczyn.
Dla dobra sprawy, psiakrew.
Z opresji wyciągnął go Akaha, którym rozanielone dziewczyny się zajęły, nie przejmując się tym kompletnie, że Chuuya uciekł.
Nasz przyszły aktor przybył do jednej z sal zaintrygowany dźwiękami bójki. Na podłodze tarzali się ze sobą Tomio i Arisu, piszcząc i zawzięcie próbując się podrapać, pobić i tym podobne.
— A wy co?
— Niżej podpisana dama, wpieprzyła mi ciastka z samego rana. — wyrecytował Tomio, odpychając od siebie okularnicę.
— Jeszcze przez ciebie zgubię okulary, a poza tym...
— Poza tym nie wyglądasz mi na damę. Damy, z tego co wiem, grzecznie się pytają o takie ciastka. — wyperswadował jej Chuuya, z triumfem obserwując wkurzenie dziewczyny, która wyszła, z hukiem zatrzaskując drzwi.
— O stary... dziękuję.
— One tak zawsze? Zarówno Haru, jak i Arisu? — zapytał, pomagając Tomio wstać.
— To się zaczęło na konkursie judo, na którym obie startowały. Doszło do remisu, więc postanowiły zrobić własną dogrywkę, za którą zostały zdyskwalifikowane. Od tamtego czasu każda jest nabzdyczona, a najbardziej, gdy są koło siebie. Ich spór milknie tylko na scenie.
— Ciekawe. Odniosłem też wrażenie, że podobasz im się obu, a jednak o ciebie nie walczą...
Tomio oparł się o ścianę i dmuchnął w zsuwającą mu się na oczy grzywkę.
— Nie zależy mi na nich, Chuuya. Też jestem gejem, więc obie przeniosły swoje fantazje na Kimuriego i Koukiego.
— "Też"?
— Akaha stwierdził, że ten twój to twój ojciec, ale ty temu tak nagle zaprzeczyłeś, a poza tym to wracaliście, trzymając się za ręce.
— Może jeszcze powiesz, że ci się podobam?
CZYTASZ
Marzyciele widzą więcej [BSD]
Fanfiction- Kim chciałbyś być, gdybyś nie był w mafii? - Chciałbym być marzycielem, widzieć coś poza tymi schematami mroku i światła. A/N: wprowadzone zostało kilka poprawek, tak dla waszej wiadomości