》Rozdział 21《

197 23 9
                                    

Co buczy w elektrycznych przewodach
Co buczy cały dzień na niebie, elektryczne przewody,
elektryczne przewody
Jednakze to, co śpi na polu rzepaku, to dziecię

— "Słodko jest w bańce mydlanej, kompletnie nie zatroskanej. Cooper skończył z marzeń snuciem, chce obdarzyć cię uczuciem!"

— "Marnością jego znój! Głos, który kocha, jest twój! Luizo, nie możemy tak siedzieć, trzeba mu powiedzieć! Niech się dzieje wola może nie jak w niebie, ale skoro go kochasz, niech on kocha ciebie!"

— Przerwa! — zawołała Kumi. — To było naprawdę dobre, poza tym, że Luiza w tej scenie tak nie płacze. Pamiętasz, mówiłyśmy o tym, Arisu, prawda? No, dobra, idź po Haru, poćwiczymy waszą scenę.

Chuuya tymczasem poszedł w stronę sali gimnastycznej, gdzie odbywały się właśnie zajęcia dodatkowe z siatkówki. Słyszał, jak tam głośno i wesoło, a przynajmniej do momentu, w którym dało się słyszeć huk, jakby coś się obaliło na ziemię.

— Koukicchi! — Akaha często tak nazywał swego kolegę. — Wszystko z tobą dobrze?

— Tak, t-tylko mnie nos boli. Pójdę do pielęgniarki.

Kouki dotarł do drzwi, koło których kręcił się Chuuya. Z nosa sączyła mu się krew.

— Chuuya, zaprowadziłbyś mnie do pielęgniarki?

— Ale to ty znasz drogę.

— Jak mnie nie poprowadzisz, to też bardzo dobrze poznam podłogę.

Rudzielec westchnął cicho, po czym wziął go pod ramię, co z uwagi na to, że Kouki był wyższy, było nieco zabawne.

— Niezłą masz gadkę jak nie siedzisz w swojej konsoli. — rzucił po dłuższej chwili.

— Arisu-chan twierdzi, że skrywam naturę wszechwiedzącego pod maską ograniczonego półgłówka ogłupionego przez ekektronikę.

— To był cytat?

— Poza tym, że zamiast półgłówkiem nazwała mnie australopitekiem, to tak.

Obaj parsknęli śmiechem, po czym dotarli do gabinetu pielęgniarki. Tej jednak nie było, więc Chuuya posadził zakrwawionego gracza na krześle i pochylił jego głowę do przodu. Następnie położył mu na karku zmoczony w zimnej wodzie ręcznik.

— Zostać z tobą? — zapytał lekko.

— M-mhm. Nie lubię siedzieć sam. Szczególnie, gdy konsola została w szafce.

— I zaraz będziesz chciał, żeby ci ją przynieść, co?

— Nie, nie trzeba. I tak jest rozładowana.

Chuuya usiadł na sąsiednim krześle i spojrzał na siedzącego w milczeniu chłopaka.

— Wiesz, chciałem ci zadać takie pytanie, które mnie nurtuje, odkąd tylko cię poznałem.

— Pytaj śmiało, zamieniam się w słuch.

Kouki odetchnął głęboko i jeszcze przez chwilę się zbierał w sobie.

— To prawda, że możesz manipulować grawitacją? — mruknął całkiem cicho.

Chuuya zamrugał nagle oczami, a jego oddech momentalnie przyspieszył.

Skąd..?

Kouki zaśmiał się cicho, nawet nie podnosząc głowy.

— Czyli to jednak prawda, skoro nagle dyszysz z nerwów. — rzucił. — Mam nadzieję, że mnie nie zabijesz za tą wiedzę, co?

Marzyciele widzą więcej [BSD] Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz