Przepływ, krótkotrwała wstydliwość!
Da się odpłynąć do nieba?
To serce jest także rozdarte tutaj.
Puszczam kółka z dymu, zaciągając się egipskim papierosem.Ich podróż miewała się różnie. Raz jechali powoli, raz bardzo szybko. Nie mieli konkretnego celu. Czasem nocowali u ludzi, których spotkali.
Tym razem jednak było inaczej, bo zasnęli w aucie, w lesie. A drzemkę przerwał im leśniczy, twierdząc, że Odasaku i jego dziewczyna mają natychmiast odjeżdżać, bo do tego lasu nie ma wstępu.
A Chuuya przez następną godzinę był obrażony o nazwanie go dziewczyną.
— A jak inaczej byś się nazwał, gdybyś patrzył na siebie od tyłu? Momentami naprawdę przypominasz dziewczynę.
Rudzielec spoliczkował swego... chłopaka? Na samą myśl odwrócił się z rumieńcem na twarzy.
— A dlaczego nigdy się nie odchylasz, gdy próbuję cię uderzyć?
— Bo nie uderzasz mnie z całej siły i dlatego, że to cię właśnie rozprasza, przez co się uspokajasz. — wyjaśnił spokojnie.
— A skąd wiesz, jaką mam całą siłę?
— Widziałem Dazaia po tym, jak raz wyładowałeś na nim swoją frustrację. Nie wyglądał za dobrze.
Teraz Chuuya nawet się zaśmiał. Odasaku westchnął cicho. Naprawdę ciężko przyjąć było dobre podejście, by zrozumieć tego małego rudzielca.
— A do jakiego miasta mamy najbliżej, Odasaku?
— Cóż, najbliżej byłoby do Osaki, Chuuya. Byłeś tam kiedyś?
— Raczej nie, jeśli byłem to przejazdem.
— Wobec tego jedźmy tam.
》》》
Kunikida był zaskoczony obowiązkowością Dazaia w kwestii zajmowania się kotem. Sensei często był czesany, odpowiednio karmiony, a co do kuwety, to blondyn nie przypominał sobie, by kiedykolwiek było czuć jej zapach.
— Dlaczego ten kot jest dla ciebie taki ważny, Dazai?
— Bo przypomina mi Odasaku. Jest bardzo mądry, ale z reguły się nie odzywa. Poza tym obaj się ze sobą lubili... A Sensei pewnie nawet nie ma pojęcia, że nie ma go...
Kunikida ugryzł się w język nim powiedziałby o tym, że sam czasem rozmawia z całym i zdrowym Odasaku orzez telefon.
— Kunkida? Czemu patrzysz się z taką uwagą w kocią miskę? Jest niedomyta?
— Wręcz przeciwnie, co mnie właśnie zaskoczyło. — wybrął blondyn, zauważając, że Dazai patrzy na niego z zaintrygowaniem.
— Och, nie wierzysz, że umiem dobrze myć?
— Możesz jeszcze mi pokazać, jak to pięknie myjesz naczyna? — zapytał cicho.
— Och, przecież wiem, że chcesz mnie zagonić do roboty. Ale nie przejmuj się, zrobię to dla ciebie. — przeszedł obok i pocałował go w policzek.
》》》
Mieszkanie, które sobie znaleźli, było tuż przy parku. Gdy już wnieśli swoje rzeczy, opadli zmęczeni na kanapę.
CZYTASZ
Marzyciele widzą więcej [BSD]
Fanfic- Kim chciałbyś być, gdybyś nie był w mafii? - Chciałbym być marzycielem, widzieć coś poza tymi schematami mroku i światła. A/N: wprowadzone zostało kilka poprawek, tak dla waszej wiadomości