-Kto tam? - z wnętrza domu, który znajdował się w środku gęstego lasu, dochodził głos starszej kobiety, która z niezadowoleniem otworzyła drzwi dziewczynie. Na początku spojrzała na nią wściekle, lecz po chwili wpuściła Levy normalnie do środka – Czego potrzebujesz?
-Pomocy.
-Wyglądasz na zdrową, nie licząc drobnych ran na ciele, więc o co chodzi?
-O Gajeela on ... - nie chciało jej to przejść przez gardło, była zawsze uradowana, gdy zamiast niej opowiadała to wszystko Lucy – Został rzucony na niego urok... Zmieniający wspomnienia – dziewczyna opisała dokładnie, biały krąg jaki pojawił się przy chłopaku i dziwny proszek, którym dostał w twarz. Kobieta zaczęła wertować różne księgi i sprawdzać składniki w swoich schowkach.
-Czy jest jakiś sposób, by zdjąć z niego te czary? – zapytała po dość długiej ciszy.
-Jest jeden sposób, lecz wątpię, by ci się spodobał – usiadła naprzeciwko Levy – Tak jak wspominałaś, zamieniła wspomnienia związane z tobą, czyli wszystkie od przeszło pół roku temu. Nie mamy jednak takiej mocy, by wstawić te wspomnienia tak jak były, dlatego jedynym rozwiązaniem jest... Usunięcie ich... Usunięcie wszystkiego co było związane z tobą i naszą gildią. To jest jedyne wyjście...
-Ale on nas wszystkich wcześniej... Nienawidził... I nasze wspólne wspomnienia – dziewczyna patrzyła przed siebie wzrokiem, jakby zobaczyła ducha.
-Do ciebie należy decyzja, czy wolisz, by na zawsze pozostał w kłamstwie, czy być może zaczął wszystko od nowa... - W drodze powrotnej nie myślała o niczym innym jak o tym co powiedziała jej Porlyusica. Nie chciała podejmować też tak ważnej decyzji samej. Lily był jego najlepszym przyjacielem i on również miał prawo wybrać, czy zostać przez Gajeela zapomnianym czy zostawionym.
-Jasne, że to jest lepsza opcja niż zostawienie tego tak jak jest teraz! – odpowiedział Lily, po tym jak dziewczyna opowiedziała mu co się dowiedziała.
-Ale wtedy, już na pewno stracę go na zawsze...
-Levy – kot podleciał do niej i usiadł na jej ramieniu – Coś sprawiło, że mimo wszystkich przeciwności, byliście razem. Skąd wiesz, że i teraz się nie uda. Założę się, że cząstka niego będzie nas pamiętać – widać było, że jemu również jest ciężko. Świadomość, że będziemy dla niego nieznanymi, nic wartymi osobami, bolało. Następnego dnia wspólnie udali się do medyczki, by dowiedzieć się jak tego wszystko dokonać. Prze kolejny tydzień zbierali materiały i składniki na sporządzenie podobnego proszku, jakim był wcześniej obrzucony.
-Gotowe – podała dziewczynie mały worek z proszkiem – Masz tu porcję na tylko raz, więc nie spudłuj.
-Obiecuję – ukłonili się kobiecie w podzięce i wybiegli z chatki, kierując się w stronę Magnolii. Najgorsze było to, że ponownie nie mieli pojęcia, czy „zakochana" para znajduje się jeszcze w mieście.
-Polecę sprawdzić z góry.
-Jasne, ja posprawdzam w sklepach i restauracjach – rozdzielili się, każdy kierując się w swoją stronę.
-Czego tak szukasz dziewczynko? - zapytał jeden z przechodniów, widząc nietypowe zakochanie dziewczyny. Odwróciła się do niego i z smutnym uśmiechem odparła, że szczęścia, po czym pobiegła dalej przed siebie. Po około godzinie, Lily wrócił do niebieskowłosej, która siedziała na jednej z ławek.
-Nic nie znalazłem, a ty? - usiał obok niej i spojrzał na jej smutną twarz.
-Są tam... Jedzą sobie razem – wskazała palcem na restaurację przed nimi. Ścisnęła dłoń w pięść i wzięła głęboki oddech – Musimy się zaraz schować.
CZYTASZ
Żelazna Miłość
FanficLevy, mała, płaska dziewczyna będąca członkinią Fairy Tail. Myślała, że gorszej osoby, która tak łatwo może wyprowadzić ja z równowagi jak Droy i Jet nie spotka.. A jednak w gildii pojawia się nowy członek, który sprawi jej jeszcze więcej problemów...