Rozdział XXI.

1.1K 106 37
                                    

- Mamy na nią haka?

Rozmyślenia detektywa zostały przerwane przez jego przyjaciela. Pokręcił głową, zasiadając na miejscu pasażera. Nie miał pojęcia, czy to mogło być to co powiedzieli mu rodzice dziewczyny, ale mieli pewną rację - zaawansowanej białaczki nie można wyleczyć bez leków - a Emily strasznie dobrze się trzymała.

- Co jeśli oni mają rację? Znaleźli ją gdy była mała, więc nie wiadomo kim byli jej biologiczni rodzice... Mogła mieć siostrę bliźniaczkę. - powiedział Gordon, który miał najwięcej wątpliwości.

- A co jeśli ta mała miała rządzę mordu we krwi? Sam w końcu powiedziałeś, że nie wiadomo kim są rodzice... Może Joker jest tatusiem? - spytał Harvey, a Jim spojrzał się na niego jak na idiotę, choć wiedział że równie dobrze to mogła być prawda.

- Aria i Will nigdy by jej nie skrzywdzili, więc to musiało obudzić się w niej inaczej. Joker i ojcostwo? Dziewiętnaście lat temu nawet nie istniał. - prychnął, biorąc to wszystko za niedorzeczne - To bogata rodzina, więc miała wszystko oprócz jednego...

- Miłości.

- Zaczęła czuć się potrzebna dopiero przy boku Joker'a. Kto by pomyślał, że coś takiego potrafi uczynić tylko brak uczucia i zainteresowania?

- Nie możemy też lekceważyć tych genów. Trzeba to wszystko sprawdzić. W Arkham na pewno mieli jej próbki krwi...

***

- Sto lat! Sto lat! - usłyszała nad uchem, dlatego mocniej zacisnęła powieki, a następnie walnęła upierdliwą osobę poduszką - Dziś nasze urodziny! Czyż to nie wspaniałe?

Emily uniosła się ospale do pozycji siedzącej, by mieć stuprocentową pewność, kto był źródłem hałasu.

- Nie obchodzę urodzin. - burknęła, po czym wstała z łóżka. Nienawidziła tej ich tymczasowej kryjówki.

Valeska zagrodził jej drogę, po czym zrobił smutną minę. Wyglądał jakby jego plany szlag trafił, lecz po chwili znów był równie radosny co wcześniej.

- Cóż za zbieg okoliczności, nieprawdaż? - zachichotał rudowłosy, po czym podał jej zgiętą karteczkę, która wyglądała jak życzenia, lecz gdy ją odwinęła, musiała dwukrotnie zamrugać i usiąść na krześle, bo aż trudno było jej to wszystko pojąć.

***

James zarzucił na ramiona kurtkę, po czym podszedł do Lee, która zaspana parzyła sobie kawę. Lekceważył przyjaciela stojącego przy drzwiach, aby tylko spędzić jeszcze kilka chwil z ukochaną. Odrzucił propozycję dnia wolnego, by sprawdzić wszystkie informacje, które zebrał wczoraj na temat Roberts.

- Nie jestem zła... - mruknęła pod nosem, gdy mężczyzna niezdarnie pocałował ją w policzek.

- Wynagrodzę ci to. - rzekł pośpiesznie, a następnie wyszedł z mieszkania tuż za Bullock'iem.

- Wynagrodzę ci to... - Harvey naśladując głos detektywa, wsiadł do auta - Znów zabierzesz ją do wesołego miasteczka, żeby odkryć kolejne zabójstwo i kolejnego psychopatę? - prychnął, odpalając silnik.

Mężczyzna lubił czasem pożartować z młodszego przyjaciela, który zachowywał się jak on, póki nie zdarzył się okropny wypadek. Gdyby wtedy poczekał na posiłki... Też był kiedyś strasznie naiwny wierząc, że Gotham kiedykolwiek się zmieni - lecz coś takiego nigdy nie nastąpi. Nawet pojawienie się w mieście Batmana tego nie zmieniło. Daje tylko głupią nadzieję ludziom, którzy sądzą, że są bezpieczni.

Doctor JokerOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz