Rozdział 13

35 6 7
                                    

22 lipca 2016 r.
Gdy tylko zauważyłam na moim budziku 6 w trybie natychmiastowym zerwałam się z łóżka. Pobiegłam do łazienki uprzednio potykając się o walizkę. Szybko z niej wyjęłam jakieś jeansy, crop top i bejsbolówkę bo czym zaczęłam się ubierać. Gdy już skończyłam nałożyłam lekki makijaż po czym w pośpiechu zaczęłam ubierać buty. Gdy już mi się to udało to szybko spakowałam do końca walizkę i uprzednio wychodząc zamknęłam drzwi na klucz.
W recepcji oddałam klucz po czym wyszłam z hotelu i poszłam na najbliższy przystanek autobusowy w celu uzyskania autobusu do Zakopanego. Zostało mi jakieś 30 minut do najbliższego, więc poszłam do sklepu na rogu po jedzenie.
Gdyby teraz jakiś trener zobaczył co jem to by się przestraszył, ale cóż, moje życie. W końcu mój transport podjechał. Kupiłam bilety nieco kalecząc polski po czym usiadłam z tyłu i autobus odjechał.

*Pov. Andi (Welli) *
Był już ranek gdy zostałem bezczelnie wyrzucony z łóżka przez Wanka. Stał ubrany nade mną i mówił, że jak się nie pośpiesze to się spóźnie na śniadanie.
Gdy już udało mi się pojąć o co chodzi Andreasowi szybko wbiegłem do łazienki.
-Tylko się nie spóźnij księżniczko - usłyszałem jeszcze to od Wanka po czym wyszedł.
A ja zaczęłem się przygotowywać w pośpiechu na śniadanie jeszcze bez Andi.

*Pov Bartek *
Zdaje sobie sprawę, że postąpiłem źle. Nie dość, że poznaje zupełnie przypadkową dziewczynę, robię za jej GPS, odwiedzam jej znajomych to jeszcze zawożę ją do domu. Wszystko by było okej. Ale gdy ją widzę codziennie na śniadaniu,to moje serce wręcz pęka na jej widok. Mamy Rio. Wraz z chłopakami siedzę w jednym stoliku a dziewczyny w drugimi. Co chwilę spoglądam na niego i czekam.
Czekam aż ona też na mnie spojrzy.
Aż jej zielone oczy napotykają moje brązowe.
Aż odezwie się do mnie choćby słowem, a ona nadal milczy. Milczy niczym grób, nawet gdy jest pytana o coś. Nawet gdy mają czas wolny. Nawet na meczu ona milczy. Nawet gdy wygrają jakiś mecz i imprezują ona nadal milczy. I ta cisza już mnie powoli wyniszcza. Podchodzę do niej. Ona tylko patrzy na mnie przelotnie po czym odchodzi. Zostawiając mnie samego jak palec.

*Pov. Richard *
Od rana chodziłem rozdrażniony. Nie wiem co mi jest. Powinienem się cieszyć bo mam konkurs. I wgl. Ale brakowało mi czegoś.
Andi?
Chyba tak. Podczas rozgrzewki nie mogłem za cholere się skupić cały czas myślałem o niej. O jej pięknych blond włosach, dużych szarych oczach i o uśmiechu który zawsze jej towarzyszył. I o tych ustach przez które tyle pięknych słów się wydobywało jak,, kocham Cię,, albo,, tak,,. Brakowało mi jej do momentu.
-Rysiu skup się - moje rozmyślania przerwał trener Schuster.
-Próbuje - odpowiadam.
-To spróbuj bardziej.
Wbijam tempy wzrok w trenera. On tego nie zauważa.
Czuje na sobie czyjś wzrok, to Andreas partrzy na mnie z przerażeniem.
-Co? - pytam się go gdy już wracaliśmy z treningu.
-Nic po prostu zauważyłem ostatnio, że nie jesteś sobą-odpowiada zgodnie z prawdą.
-Dam radę - odpowiadam krótko i bez jakich kolwiek emocji.
-Napewno bo wiesz jak byś chciał o czymś pogadać to ja zawsze służę pomocą.
-Spokojne poradzę sobie, Welli. Nie musisz się fatygować.
-Napewno? - pyta ponownie.
-Tak-mówię odchodząc w stronę pokoju.
Podchodzę do drzwi. Otwieram je aby po chwili wejść do pokoju i zjechać wzdłuż ściany na samą podłogę.
-Czemu Cię tu nie ma? Czemu-szepcze po czym zamykam oczy i odlatuję.

-------_-_---_---_-_-_-_-_-_--__--_---
No to co sądzicie o rozdziale? Bo moim zdaniem może być. Czyżby Rysiu miał problemy psychiczne? Ja nic jeszcze nie wiem xd. Co do jego postaci on jeszcze nie wie, że Andi przyjechała na zawody. Więc ma prawo tęsknić ok...

Friend of the internetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz