- Totomaru uważaj trochę! Ten cały Heartfilia obetnie nam wynagrodzenie za uszkodzenie jego córki! - krzykną Jose.
- Sama się nawinęła!
W czasie, gdy mężczyźni zaczęli się wyzywać, Natsu objął trzymającą się za policzek Lucy, po cichu pytając, czy wszystko w porządku.
- Powiedzcie o niej, jeszcze raz, jak o towarze na sprzedasz, a nie ręczę za siebie - warknął Natsu.
- A co, jeszcze nas pobijesz? - zaśmiał się jeden z napastników, głosem silnie ukazującym ironię.
- Mówię poważnie... Albo ją grzecznie przeprosicie, albo nie/
- Nie nastraszysz nas... Totomaru, bierz dziewczynę, ja wezmę tego typka i spadamy.
- Nie pozwolę wam jej zabrać - zaprotestował heroicznie Natsu.
- Nie prosimy Cię o pozwolenie - odpowiedział zrezygnowany Jose, wyjmując zza pleców lśniący rewolwer. - Za to dam tobie wybór, pannico. Pójdziesz z nami po dobroci? Czy za złą decyzję ma zapłacić twój obrońca?
Twarz Lucy zbledła na widok przeładowanej broni. Pomimo powagi sytuacji wybór ten nie był trudny. Nie mogła postąpić inaczej.
Wolnym, jednak przekonanym krokiem zaczęła się kierować się w stronę napastników. Pomimo próśb Natsu nie odwróciła się, i nie zamierzała stawiać oporu.
- Mądry wybór - skomentował Jose. - Tylko wiesz co? Skoro już moja cudowna broń została pokazana, czas ją lepiej zaprezentować. Twój znajomy może jednak być cenny, a on po dobroci nie pójdzie.
Z tymi słowami rozległ się przeraźliwy, kobiecy krzyk, oraz strzał z broni palnej. Po nich, jedynym odgłosem słyszalnym w tę okropną noc był ryk rannego mężczyzny.
Natsu dostał pociskiem w rękę, w okolicy barku. Wił się z bólu, opierając się o ścianę budynku, w czasie gdy jeden ze złoczyńców szedł po niego.
- Przy jego nazwisku była jakaś wzmianka? - pytał Jose.
- Była była... Poszukiwany, żywy lub martwy.
- Stójcie! - krzyknęła zrozpaczona blondynka, słysząc te przerażające słowo. - Zostawcie go!
- On już zgrywał bohatyra, zaraz chcesz podzielić jego los?
- Nie... Pójdę z Wami po dobroci. A-ale chce Wam coś zaoferować.
-... Zaoferować...? A co ty nam możesz dać dziewucho?
- Na komendzie nie macie gwarantowanej nagrody. A ja chcę Wam zapłacić - powiedziała sięgając do uszu, powoli zdejmując swoje drogocenne kolczyki. - Są diamentowe. Powie Wam to każdy znawca. Weźcie je, znajdzie się wielu, którzy je kupią za dużą sumę. W zamian proszę... Zostawcie go w spokoju - powiedziała głosem, który lekko zniekształcał płacz.
- Skąd mamy wiedzieć, że nas nie oszukujesz?
- Jestem córką Juda... Naprawdę myślicie, że pozwoliłby mi nosić jakąś podrabianą biżuterię?
Mężczyźni spojrzeli po sobie nawzajem, jakby porozumiewali się ruchem oczu. Krzywy uśmiech sugerował negatywny osąd, jednak Jose zakończył mowę niewerbalną uśmiechem.
- Niech Ci będzie. Zostawimy go. A teraz idziemy.
- Nigdzie... Nie idziecie - wyjęczał Natsu, ledwo stojąc na własnych nogach, próbując zatamować krwotok drugą ręką.
CZYTASZ
Pojmanie
FanfictionJest to historia córki jednego z najbogatszych mężczyzn w kraju, dziewczyny obdarowanej talentem malarskim, która była w domu uwięziona, niczym kanarek w klatce. Jednak silne pragnienie wolności zmusiło ją by uciec. Po drodze ku nowemu życiu spotkał...