Różowo-włosy, wraz z kolegą z pracy, w pośpiechu ruszyli wzdłuż ciemnej uliczki. Skanowali otoczenie swoimi oczami w poszukiwaniu... No właśnie... Poszukiwaniu czego? Było zbyt ciemno, by którykolwiek z miejskich nocnych marków mógł cokolwiek widzieć. Bohaterowie nie mieli też możliwości na jakiekolwiek działanie. Szukali tak naprawdę cudu. By nie marnować więcej czasu popędzili w stronę parkingu, gdzie Gray otworzył drzwi do swojego ferrari 195 S, usiadł za kierownicą, a wraz z dźwiękiem silnika ruszyli na piskach w stronę wskazanej lokacji, jednocześnie włączając syrenę. Kątem oka widział jak jego towarzysz co chwila poprawiał opatrunek na ręce. Pomimo starannej próby zatamowania krwotoku i stworzenia opatrunku, rana na ramieniu Natsu nadal silnie mu dokuczała.
Wiedział, że musi iść do szpitala, ale jego zboczenie zawodowe nie pozwalało mu na takie luksusy, zanim nie wykonał swojego zadania - nie uratował Lucy z opałów.
Podróż dłużyła się im obojgu, a to tylko dlatego, że zastanawiali się, co w danym czasie dzieje się z dziewczyną. Chcieli wiedzieć jak znosi sytuację, ale przede wszystkim, czy oprawcy nic jej nie zrobili.
Mogli się tego dowiedzieć dopiero na miejscu.
Gdy słońce powoli zaczęło wschodzić na nieboskłon detektywi znaleźli się w gęstym lesie, parę kilometrów od swojego miasta. Jechali coraz lepiej widoczną dróżką pomiędzy drzewami, z dozą niecierpliwości wyglądając rezydencji. Gray wyłączył syrenę, aby nie spłoszyć ich złoczyńców.
Długo czekać nie musieli by znaleźć się na miejscu.
Ich oczom ukazał się pokaźny budynek, pełen przepychu i gracji, zdobiony poprzedzającym go ogrodem. Jednak widzieli, że nie byli pierwsi. Przed metalową bramą stał niezgrabnie zaparkowany samochód.
- To pewnie oni - wymamrotał Natsu, wychodząc z pojazdu.
W momencie, gdy wraz z Greyem wkroczyli na posesję usłyszeli męskie głosy. Im oczom w jednej chwili ukazała się czwórka ludzi. Zobaczyli wściekłego mężczyznę, kątem oka spoglądającego na nich, oraz trójkę ludzi odwróconych tyłem. Wśród nich - związana sznurem Lucy z nieobecnym wzrokiem, zaklejonymi ustami, na której widniało parę świeżych siniaków.
Odległość dzieląca ich od wejścia nie przeszkodziła w podsłuchaniu donośnej rozmowy.
- Za co ja mam wam do cholery płacić?! Za pobicie mojej córki?! Chyba śnicie!
- Nie gorączkuj się lepiej, bo nic dobrego z tego nie wyniknie. Twoja zguba parę razy próbowała nam czmychnąć, dlatego musieliśmy jakoś ją ujarzmić. Niestety nie dało się po dobroci. Ale nie mówmy już o tym... Przejdźmy do zapłaty.
- Dostaniecie jedną piątą tego, co zaoferowałem. A teraz spadać. Lucy chodź/
- Hola hola - przerwał Judowi jeden z napastników, jednocześnie przyciągając Lucy do siebie i przykładając jej lufę broni do skroni. - Nie taka była umowa.
- Odłóż broń - powiedział zdruzgotany Jude, widząc strach który zapanował w mgnieniu oka na twarzy jego córki. - Nie rób jej więcej krzywdy...
- Najpierw zapłacisz podwójnie. Albo nie - potrójnie.
- Daj spokój - odezwał się drugi napastnik. - To za mała cena. Myślę, że nasz wielki biznesmen bardziej ceni życie ukochanej córeczki...
- Czego chcecie? - zapytał Jude.
- Czegoś co da nam stały dochód... Chcemy udziału w Twoim przedsiębiorstwie. Wiemy że masz parę nieźle działających firm które [...]
CZYTASZ
Pojmanie
FanfictionJest to historia córki jednego z najbogatszych mężczyzn w kraju, dziewczyny obdarowanej talentem malarskim, która była w domu uwięziona, niczym kanarek w klatce. Jednak silne pragnienie wolności zmusiło ją by uciec. Po drodze ku nowemu życiu spotkał...