Rozdział VIII - Czas do pracy

213 37 5
                                    

Natsu powoli przepchał się przez tłum swoich przyjaciół, a wraz z każdym krokiem jego uśmiech zanikał. Bał się spotkania z Mirą i Elfmanem. Jak miał nie czuć strachu, czując winę spoczywającą na jego barkach z powodu "nieupilnowania" ich drogiej siostry?

- Hej... - powiedziała Mira swoim słodkim głosem, lekko zachrypniętym od płaczu.

- Witajcie, ja... Przepraszam.

Na dźwięk tego słowa, wypowiedzianego przez różowo-włosego, dziewczyna z bratem spojrzeli na niego z pewnym niedowierzaniem, wręcz zdziwieniem.

- Przepraszasz...? Za co?

- Nie dałem rady się zająć Lisą. Nie umiałem jej ochronić. To moja wina, wiem, przepra/

Zanim jednak wypowiedział to jeszcze raz, poczuł ramiona wokół swojej szyi i głowy, oraz dość mocny chwyt, zmuszający go do lekkiego skłonu. Mira objęła chłopaka, który widać było, że miał zamiar się rozkleić.

- To już przeszłość. Lisy nie ma... Ale to nie Twoja wina. Ważne jest to, że jesteś tutaj, cały i zdrowy.

- Więc mnie nie winicie?

- Musielibyśmy być kretynami, żeby uważać Cię za winnego.

- Mówiłaaaam~ - wyszeptała na drugim planie Lucy, gapiąca się na całą szopkę z uśmiechem na ustach.

- Cicho bądź - roześmianym głosem powiedział Natsu wychodząc z uścisku Miry, po czym spojrzał z uśmiechem na blondynkę.

- Nawet nie wiecie jak trudno było go tu przyprowadzić. Ciągle tylko/

- Już pani w blondzie podziękujemy za komentowanie. Nie masz przypadkiem jakiegoś zajęcia na teraz? - powiedział Natsu z uśmiechem.

- Będę miała jak pan w różu również weźmie się do roboty.

- Trzeba oblać powrót małolaty - powiedziała z tyłu pomieszczenia Cana, trzymając dwie butelki whiskey w dłoniach.

- Moja droga, powinnaś przystopować z alkoholem, tym bardziej w pracy! - warknął Makarov, zabierając dziewczynie trunki.

Nagle zrobiła się luźna atmosfera, wszyscy powrócili do swoich zajęć, co chwila gadając z nowo przybyłym gwiazdorem, który dalej nie dowierzał w ciepłe uśmiechy swoich przyjaciół. Wypytywał ich o wszystko: co się działo na komendzie podczas jego nieobecności, czy dostawali jakieś ciekawe przypadki, jak ma się sytuacja w kryminalnej części Fiore, i tym podobne. Przeszedł później na bardziej luźny temat, konkretniej prywatne życia jego najbliższych znajomych, którym gęba się nie zamykała.

Wszyscy również go o coś wypytywali: co dokładnie się działo z nim, tuż po aresztowaniu? Jak się czuje po czasie spędzonym w więzieniu?

Ten jednak milczał. Widać było, że nie chce o tym rozmawiać. Cały czas uciekał od odpowiedzi na szczegółowe pytania, bądź odpowiadał na nie jednym słowem.

Na jego szczęście - nie było aż tak dużo pytań do zbycia. Jego znajomi, pomimo wielkiej ciekawości, zrozumieli aluzję po pierwszych paru razach. Widzieli niechęć na samo wspominanie czasu jego nieobecności na komendzie, dlatego nie naciskali tak mocno.

W czasie gdy Natsu prowadził liczne konwersacje, złotowłosa odeszła z Makarovem na stronę. Szef pokazał swojej nowej pracownicy jej miejsce na komendzie, jako sekretarka. Miała swoje biurko, krzesło, oraz wiele papierów do posortowania.

- Także to będzie Twoja praca. Musisz porządkować raporty i inne papiery związane z naszą placówką. W szafkach masz wszystko posortowane w kolejności alfabetycznej i chronologicznej. Myślę, że sobie poradzisz ze zrozumieniem rozmieszczenia. Na początek masz trochę roboty. Nie miałem nikogo na tą posadę, a sam się nie wyrabiałem, więc się nazbierało - powiedział pokazując na sterty kartek ułożonych dosłownie wszędzie. Na stole, szafkach, parę nawet walało się na ziemi.

Lucy poczuła się zmęczona od samego patrzenia na papiery, pomimo wcześniejszego zdeterminowania i entuzjazmu. Nie spodziewała się bowiem takiego nagromadzenia faktur, zgłoszeń i innych pierdół.

Ale no cóż, praca to praca. Będzie ją wykonywać jak najlepiej.

Z resztą, nie ma co narzekać. Po tym wszystkim co ją spotkało, ta praca była długo wyczekiwaną sielanką i po części spełnieniem marzeń.

Tak oto przebiegł pierwszy dzień w pracy, początkowy dzień długiej rutyny, która pozwoli Lucy zacząć żyć tak, jak ona tego chce, a nie jak pragnie tego jej ojciec z ambicjami. W końcu może się poczuć jak wolny, szary człowiek.

Ona, jak i Natsu, jak też nikt w Fairy Tail nie miał jednak pojęcia o tym, co się działo w dalszej części świata, co niczym morska fala miało uderzyć w Magnolię. Byli nieświadomi frustracji i determinacji pewnego mężczyzny, który zalewał pobliskie miasta kolorowymi kartkami z wizerunkiem złotowłosej. Szukał on swojej ukochanej zguby za wszelką cenę, i nie miał zamiaru przestać, dopóki nie dostał jej w swoje ręce.

PojmanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz