Podczas śniadania siedziałam przy stole nerwowo stukając paznokciami. Spoglądałam cały czas na Daniela, który uśmiechał się jak głupi.
- Daniel jak ty to sobie wyobrażasz? - wysunęłam nagle odrywając wzrok od swoich paznokci. Chłopak spojrzał na mnie nie wiedząc o co mi chodzi, czy on naprawdę musi udawać debila?
- Ale co niby - odparł po chwili wlepiając we mnie te swoje oczy..no cholera stop ja tu próbuje być poważna Tande!
- No to wszytko, wbijasz mi do pokoju przerywając moje ciche egzystowanie - przerwałam na chwile łapiąc powietrze w płuca - Mówisz mi, że mam się pakować, wywalasz wszytko z szafy, a na koniec wyjmujesz sprzęt zakazany i mówisz, że jedziemy mnie naprawić..ja naprawdę cię nie czytam - spuściłam wzrok patrząc tępo w stół, może niepotrzebnie tak się uniosłam..mogłam być bardziej opanowana.
- No bo jedziemy cię naprawić - no to stoimy w tym samym miejscu, dobra Daniel moja cierpliwość się kończy..
- Nie potrzebuje naprawy, czuję się genialnie - pisnęłam..kurde Nika musisz się pohamować z tym piszczeniem, bo brzmisz jak rozpieszczona 5 latka, której głupi starszy bart zabrał lizaka.
- Słuchaj młoda - zaraz mi wypali dziurę w twarzy tym swoim wzrokiem - Wszyscy widzimy jak się męczysz - już miałam mu przerwać, ale pokazał palcem, żebym mu nie przerywała. Bezsilnie założyłam ramiona na klatce piersiowej gotowa by słuchałam dalej jego wywodów - Uciekając od tego co kochasz ranisz najbardziej siebie, nie możesz ciagle przed tym uciekać, bo nie uciekniesz, a w tym domu to już napewno - skrzywiłam się, kurde znowu ma racje skubany - Jeden człowiek nie może przekreślić twojej pasji i zmarnować twoich możliwości - przeklęłam w myślach, to znowu uderzyło prosto w moje serce, znów słyszę jego słowa..to jak się wywyższa, panoszy i krytykuje każdy mój ruch. Najgorsze było to, że byłam w nim cholernie zakochana, a on..- Halla ziemia do Niki - pstryknął mi przed oczami, a ja wróciłam szybko do obecnego świata - To jak będzie, wiesz do odlotu 3 godziny - wskazał na zegar, a potem spojrzał na mnie. W jego oczach widziałam błagalne iskierki. Westchnęłam głośno i oparłam się o krzesło, odchyliłam głowę do tylu i zatopiłam wzrok w drewnianym suficie. Jego biel gnębiła moje oczy, więc szybko się wyprostowałam, poprawiłam włosy i spojrzałam na Daniela.
- Ale co ja mam tam konkretnie robić, przecież to sezon mężczyzn - uniosłam brwi i wykrzywiłam się czekając na jakaś błyskotliwą uwagę czy też propozycje z jego ust.
- No jak to co - wstał od stołu kierując się do kuchni po picie. Już po chwili postawił na stole dzbanek wody z cytryną i dwie szklanki, ah ta dieta biedny chłopak, zaśmiałam się co nie ubiegło jego uwadze - Tak, tak piję to, bo nie mam wyboru - wywrócił oczyma.
- Co ty chcesz woda z cytryną jest pyszna - westchnęłam nalewając dozę do szklank.i
- Nic do niej nie mam, ale czasami wolałbym się napić no nie wiem..może 2 litry coli - pstryknął palcami - I nie zmieniaj tematu! - zachichotałam cicho i spojrzałam na niego piją napój - Skoro wrócił ci już humor to jak?
- Jak to co jak? - zaśmiałam się widząc jego zakłopotaną minę - No pojadę tam z tobą..nie mam wyboru przecież - Odstawiłam szklankę na stole, a już po chwili znalazłam się w powietrzu. Daniel zaczął mną kręcić, a mi aż zakręciło się w głowie. Ile on ma w sobie tych endorfin i energii ja się pytam? Po chwili znalazłam się znowu na ziemi, uśmiechnęłam się od ucha do ucha przyglądając się blondynowi.
- Wiedziałem, że w końcu wymiękniesz - zaśmiał się triumfalnie, a ja zdzieliłam go w ramię na co udał, że go zabolało wykrzywiając twarz w grymasie niezadowolenia.
- Cześć dzieciaki wybaczcie, że tak długo - usłyszałam głos Trude z korytarza, usmiechnąłem się widząc Daniela który już przytulał się do swojej mamy.
- Mamo udało mi się! - wykrzyczał triumfalnie odrywając się od rodzicielki.
- Co ci się udało? Znalazłeś te kapcie na aukcji co tak chciałeś - wybuchłam śmiechem na te słowa, a już po chwili zostałam przytulona przez ciemnowłosą kobietę.
- Em nie..to akurat się nie udało - zrobił smutną minę - Ale nie o to mi chodziło - powiedział podekscytowany.
- No to mnie oświeć synu - kobieta pokręciła głową czekając na odpowiedz.
- Nika jedzie ze mną! - pisnął jak dziewczynka, dobra teraz to już wiem kto musi kontrolować swoje emocje.
- Naprawdę? - Trude spojrzała na mnię z niedowierzaniem, a ja tylko pokiwałam twierdząco głową - Nawet nie wiesz jak się cieszę! - Kobieta przytuliła mnie mocniej całując mnie w czubek głowy, mimowolnie się uśmiechnęłam, a zaraz koło nas zjawił się Daniel i objął nas swoimi długimi ramionami.
- No to co komu w drogę.. -zatrzymał i spojrzał na mnie dając mi sygnał, żebym dokończyła.
- ..Temu czas - odparłam po chwili i z uśmiechem na ustach spojrzałam na Daniela. Nie mogłam wymarzyć sobie lepszego.. brata niż właśnie Daniela. To on podsunął mi pod nos szanse, aby od nowa zakochać się w skokach, a teraz czas wykorzystać ją jak najlepiej i zacząć wszystko od nowa...z nową kartą
❄️❄️❄️❄️❄️❄️
Jest pierwszy rozdział 🙋🏽
Może jest trochę nudny, ale początki zawsze są najgorsze wybaczcie 😩💗
![](https://img.wattpad.com/cover/102122120-288-k579529.jpg)
CZYTASZ
*Snow Dust* [Domen Prevc] ~ Śnieżna Trylogia
Fanfic❄️ "W tej wielkiej galaktyce nawet gwiazdy są same" Anika Pograjic - przyrodnia siostra Daniela André Tande. Daniel zabiera ją ze sobą, aby jeździła z nimi od miasta do państwa obserwując ich zmagania. Co się stanie gdy młoda skoczkini, która zawi...