Siedzieliśmy już na lotnisku od dobrych 20 minut. Czekaliśmy na resztę norweskiej kadry. Znałam tych bałwanów, gdyż siedzieli w naszym dom jakby nie mieli gdzie mieszkać dlatego nie bałam się konfrontacji z nimi. Ze znudzeniem bawiłam się bransoletką zawieszona na moim nadgarstku. Ciekawe czy oni też spiskowali z tym blond półgłówkiem i teraz też będą próbować zrobić ze mnie debilkę mówiąc o jakiejś naprawię albo o innych niestworzonych rzeczach. Obserwowałam wszystkich ludzi dookoła. Wszyscy byli uśmiechnięci, ale wychwytywałam też ludzi smutnych. Większość z nich się spieszyła, a druga reszta nie. Z natarczywej obserwacji wyrwał mnie głos blondyna.
- Ale twój tata się ucieszy - pstryknął mi palcem w ramię, zmierzyłam go wzrokiem
- O fajnie, czyli wszyscy spiskujecie za moimi plecami! - podniosłam się z krzesełka, które było okropnie niewygodne. Ruszyłam w kierunku sklepików na przeciwko nas.
- Gdzie idziesz? - usłyszałam jeszcze za mną, pokręciłam głową i odwróciłam się do chłopaka.
- Idę po picie, nie mam zamiaru uschnąć czekając na resztę twojej bandy - wzruszyłam ramionami i weszłam do jednego ze sklepików. Podeszłam do lodówki wyjęłam z niej herbatę lipton, po czym podeszłam do działu z gazetami. Przejechałam palcem po ciągu gazet i wyjęłam jedna która mnie zaintrygowała. Przyjrzałam się kawałkowi papieru, prześledziłam tytuł jeszcze raz i otworzyłam na odpowiedniej stronie z danym artykułem. Strona poświęcona nadchodzącemu sezonowi na który właśnie się wybieram razem z tymi spiskowcami, no ok wezmę to poczytam. Podeszłam do kasy, wzięłam jeszcze jedna butelkę, bo znając te blond księżniczkę zaraz zabierze mi moje picie i wyzeruje całe. Zapłaciłam i uradowana wróciłam na miejsce. Usiadłam obok znudzonego blondyna i wręczyłam mu butelkę, a sama zajęłam się lekturą gazety. Otworzyłam na tej samej stronie co wcześniej i zaczęłam przeglądać się rubryczce z tytułem "składy drużyn na sezon 2016/17". Wertowałam nazwiska po kolei, zatrzymałam się na Norwegach.
- Ej, a twoi poważni koledzy to mają zamiar w końcu się tu pojawić czy nie lecą i sam bierzesz na klatę reprezentacji swojego kraju? -oderwałam wzrok od gazety i z uśmiechem spojrzałam na chłopka siedzącego obok mnie.
- Wiesz, pozornie to się pojawią, ale moi poważni koledzy utknęli w poważnym korku - odparł po chwili, a jego telefon wydał dźwięk przychodzącego połączenia, odebrał szybko - No nareszcie! - odpowiedział głośno - Idziecie za głosem serca, a może mnie znajdziecie - zachichotał, nie wiedziałam z kim dokładnie rozmawiał, ale po chwili mina mu zrzedła - Nie dobra papo nie chce robić karnych kółek na starcie - rozejrzał się dookoła pewnie ustalając gdzie się znajdujemy - Kierujcie się w stronę sklepików na końcu, tutaj jestem o! Dobra widzę Andersa..a to dziwne - przerwał na chwile - Tak trenerze nie będę go przezywać dobrze czekam..- zakończył połączenie, a zaraz obok nas pojawiła się gromada obładowanych bałwanów z trenerem na czele. Zaśmiałam się patrząc na nich, każdy ubrany w granitową kurtkę z naklejonymi nazwami sponsorów obładowani torbami. Po chwili ułożyli je na ziemi i każda para oczu spojrzała na mnie uśmiechając się szeroko, zrobiło mi się gorąco nie wiedziałam o co im chodzi. Spojrzałam na Daniela błagam niech oni przestaną.
- Ej Tande od kiedy ty kręcisz z.. - wypalił nagle Hilde, a ja spojrzałam na niego szeroko otwartymi oczyma.
- Anika to moje przyrodnia siostra bałwanie ile mam ci to przypominać - Daniel spojrzał na niego morderczym wzrokiem, a ten tylko pokazał, żeby się uspokoił.
- Dobra panowie, bo się dziwnie robi.. - wypalił Forfang siadając na jednym z krzesełek. Miał cholerną rację, bo skala cringe właśnie wyjebała w kosmos.
CZYTASZ
*Snow Dust* [Domen Prevc] ~ Śnieżna Trylogia
Fanfiction❄️ "W tej wielkiej galaktyce nawet gwiazdy są same" Anika Pograjic - przyrodnia siostra Daniela André Tande. Daniel zabiera ją ze sobą, aby jeździła z nimi od miasta do państwa obserwując ich zmagania. Co się stanie gdy młoda skoczkini, która zawi...