Anže Lanišek, ten sam zawsze uśmiechnięty Anže z którym przyjaźniłam się od dziecka, stał oparty o szafę i przyglądał się mi. W gębie zabrakło mi języka, nie wiedziałam czy uciekać, czy zacząć płakać i wyżalić się mu jak za dawnych lat. Z drugiej strony nie odzywałam się do niego od ostatniego razu, gdy go widziałam, dokładnie 3 lata temu. Nie powiem trochę urósł i zrobił się jakiś ładniejszy. Nagle moja złość wyparowała, a świat nabrał znów tych zabawnych barw. Zachichotałam cicho i już po chwili znalazłam się w uścisku starego przyjaciela. Drobne łzy spłynęły mi po twarzy, tak cholernie mi go brakowało, tego jak mnie wspierał, gdy chodziłam zakochana po uszy w Domenie, który to miał mnie głęboko w dupie, a ja dawałam mu możliwość do niszczenia mojej psychiki. Brakowało mi też naszych wspólnych chorych odpałów, w końcu nie bez powodu dostał ksywkę Zjaraniszek. Był dla mnie jak brat, a potem jego role przejął Daniel, ale i tak to nie było to samo. Chłopak otarł moje łzy i próbował mnie uspokoić. Nie potrafiłam tak po prostu się uspokoić. Było mi głupio, męczyły mnie wyrzuty sumienia. Po chwili jednak się uspokoiłam. Spojrzałam na chłopaka i mimowolnie się uśmiechnęłam, starałam ostanie łzy, które chciały na siłę uciec. Staliśmy tak przez chwile w ciszy jak te dwa bałwany. Nikt chyba nie wiedział czy już pora rozpocząć rozmowę. Ta chwila nie trwała długo.
- Ależ ty urosła - posłał mi kuksańca w bok, zaśmiałam się i delikatnie zarumieniłam nie wiem czemu
- Ty też - dodałam trochę cicho
- Usiądź nie będziemy tak stać - poklepał miejsce obok siebie na łożku, usiadłam niepewnie, wiedziałam, że to będzie długa rozmowa.
*
- Hahah, i on w końcu kupił te kapcie? - zapytał ledwo łapiąc powietrze
- No właśnie nie - uderzyłam go w ramię pięścią - i mi nie przerywaj
Rozmawialiśmy już dobrą godzinę. Opowiadałam mu co działo się u mnie przez te 3 lata, a on mi co u niego.
- Ja nie wiem jak można być tak napalonym na kapcie, to jakiś fetysz jest - dodał po chwili cały czas się śmiejąc
- Każdy ma jakieś upodobania, więc nie oceniaj - spojrzałam srogo na chłopaka - Nie wspomnę na co ty miałeś fetysz 4 lata temu
- O nie mieliśmy zapomnieć! - podniósł się do pozycji siedzącej
- A co nie mogę już o tym wspomnieć? - Zrobiłam złośliwą minę
- Ściany mają uszy - nastawił ucho do ściany tuż przy łożku, pokręciłam głową z dezaprobatą
- Weź mi trochę tego towaru daj, może nareszcie zacznę mieć wszystko w dupie - powiedziałam ze śmiechem patrząc na to jak ten idiota tarza się po podłodze
- Nikt nie dostanie mojego towaru zapomnij - podniósł się i zajął swoje dawne miejsce. Dowiedziałam się, że jak narazie ma pokój sam, ale jutro przyjeżdża Tepes i skończy się wolność.
- Dlaczego zerwałaś z nami kontakt? - usłyszałam głos chłopaka, po dłuższej chwili
- Sama nie wiem - oparłam głowę o ścianę - Chciałam sobie wszytko ułożyć na nowo, zapomnieć o nie miłych rzeczach
- Ałć - złapał się za serce udając, że go zabolało - Nie powiem słówko zapomnieć trochę zabolało - trzepnęłam go w ramię
- Tak się zastanawiam czy ta twoja głupota nie boli cię bardziej? - spojrzałam na niego chichocząc
- Czasami - uszczypnął mnie w ramię na co pisnęłam i uderzyłam go w głowę
- Idioto głupi - Jęknęłam masując obolałe miejsce, nagle poczułam jak leżę na ziemi i jeszcze zostałam zaatakowana łaskotaniem, za co ta kara? - Bo.bo..Boże Lanisek puść m..mnie noooo
Po chwili pościł mnie, a ja zmierzyłam go morderczym spojrzeniem. Spędziliśmy razem resztę wieczoru wygłupiając się i śmiejąc z mało śmiesznych rzeczy. Obejrzeliśmy razem jakiś film i zjedliśmy 2 paczki pianek, nie zważając na dietę tego pustaka.
***
Wyszłam z pokoju Laniska jakoś przed północą. Jak gdyby nigdy nic ruszyłam do swojego pokoju.
- Tande wie, że jego dziewczyna daje dupy? - usłyszałam te słowa i przystanęłam w połowie korytarza jak wryta
- Radziłabym ci zająć się własnym życiem Prevc - odwróciłam się w jego stronę, stał tam oparty o ścianę i uśmiechał się wrednie. Żadna nowość. Każdy jego gest i słowo ociekało jadem.
- Sorki słonko, ale moim hobby jest zabawa kosztem innych - odepchnął się od ściany i ruszył w moim kierunku
- Jesteś zwykłym egoistą już nic mnie nie zdziwi - założyłam ręce na klatce piersiowej
- A ty jesteś naiwną idiotką - podszedł do mnie na okropnie bliską odlegości, poczułam wielka gule w gardle - Nie chcesz jeszcze raz zatracić się w moich oczach - skrzywiłam się kiedy położył dłoń na mojej talii
- Przedemną się nie ukryjesz - odepchnęłam go od siebie, przez co zetknął się ze ścianą. Ruszyłam biegiem do swojego pokoju. Jak ja go nienawidzę. Wbiegłam do pokoju i zamknęłam za sobą drzwi na wszystkie możliwe zamki. Nie powstrzymałam swoich łez. Opadłam na łóżko, płakałam jeszcze bardziej, nie wiem co on do mnie znowu ma. Czego znowu chce, nie mam zamiaru znowu sobą pomiatać. Nie zostanę po raz drugi twoją ofiarą Prevc.. możesz zapomnieć.
❄️❄️❄️
Hej hej! 🙆🏽
Wracam z nowym rozdziałem, który miał być jakoś we wtorek, ale szkoła dała mi w tym tygodniu niezłego kopa i zabrała całą wenę twórczą. Ale jestem, po dzisiejsze drużynówce złapała mnie mega dobra energia i humor. Jestem mega dumna ze zwycięstwa Norwegii, ale też i Słoweńców którzy mimo, że nie weszli na podium pokazali piękne loty, może oprócz tego drugiego ale pierwszego skoku Laniska, ale to drobny wypadek przy pracy. Nasze orzełki też pokazały klasę, a cały konkurs był ideolo już pomijając ten wiatr. 💁🏽PS: rozdział krótki, jakiś taki smętny i nie sprawdzony jeszcze 😩 ale publikuje, bo dawno nie było 🙈
![](https://img.wattpad.com/cover/102122120-288-k579529.jpg)
CZYTASZ
*Snow Dust* [Domen Prevc] ~ Śnieżna Trylogia
Fanfiction❄️ "W tej wielkiej galaktyce nawet gwiazdy są same" Anika Pograjic - przyrodnia siostra Daniela André Tande. Daniel zabiera ją ze sobą, aby jeździła z nimi od miasta do państwa obserwując ich zmagania. Co się stanie gdy młoda skoczkini, która zawi...