Chłopak stanął ze mną twarz w twarz. Uniósł brwi widząc moje dziwne zachowanie i skrzyżował ręce na klatce piersiowej. Zagryzłam mocno wargę i spuściłam wzrok. Próbowałam nie myślec, że jestem zamknięta w tak małej przestrzeni i to jeszcze z nim. Nabrałam głośno powietrza.- Rozmowa została zamknięta 3 lata temu..- zaczęłam bawić się palcam nadal nie patrząc na niego - Wydaje mi się, że sobie wszytko wyjaśniliśmy
- No właśnie nie - odezwał się po chwili nadal przyglądając się mojej spanikowanej twarzy
- Ja tylko dostosowuje się do twojego życzenia - szepnęłam i wyciągnęłam dłoń w stronę guzików, musze się stąd wydostać jak najprędzej. No, ale jak zwykle ktoś musiał mi w tym przeszkodzić. Brunet złapał moją dłoń.
- Nika posłuchają mnie - zaczął błagalnie. Matko jaki hipokryta. - Zrozumiałaś mnie źle..nie byłem wtedy sobą! - powiedział głośniej. Zmierzyłam go wzrokiem, zaśmiałam się ironicznie
- Nie rób z siebie idioty większego niż jesteś, a teraz wypuść mnie z tej przeklętej windy albo zacznę krzyczeć! - zaczęłam wyrywać swoją rękę z jego uścisku. Uderzyłam łokciem w panel sterując. Zgasło światło. Genialnie czy ja właśnie skazałam się na śmierć?
- No i po co się tak szarpiesz? - zaśmiał się, ale co dziwne bez nuty sarkazmu
- Nie odzywaj się do mnie i zrób coś! - krzyknęłam, próbowałam otworzyć drzwi. No tak genialna ja
- Odcięli prąd..- skwitował siadając na ziemi. Spojrzałam na niego - No co trochę tu posiedzimy
- Ty posiedzisz ja nie mam zamiaru umrzeć w twoim towarzystwie ugh.. - oparłam głowę o ścianę i nie wiem chyba zacznę płakać
- Płaczesz? - spojrzał na mnie. Mimo, że było ciemno widziałam jak badawczo mi się przygląda. Prychnąłem cicho i otarłam jakieś drobne łzy z mojej twarzy
- Od kiedy cię to interesuje? - powiedziałam patrząc tępo w szarość naprzeciw mnie
- Myślisz, że nie mam uczuć? - zapytał ciszej
- Myślisz, że ja też ich nie mam? - odpowiedziałam pytaniem na pytanie - A teraz błagam cię zamilcz i już nic się nie odzywaj
Usiadłam jak najdalej od niego. Skubałam materiał bluzy. Próbowałam się wyciszyć. Czy naprawdę ktoś nie może mnie stąd uratować? Wyciągnąłem telefon z kieszeni. Brak zasięgu.
- Nie dodzwonisz..- przerwałam mu
- Milcz! - przyłożyłam telefon do ucha. Musze próbować nawet jak nie ma pieprzonego zasięgu. Sygnał za sygnałem...przykro mi nie ma zasięgu. Jakbym mogła to bym wyszarpała za kłaki tę norweską sekretareczkę. Zaczęłam wyzywać ją po norwesku. Mój wspaniały towarzysz otworzył szerzej oczy. Co go tak dziwi. Schowałam głowę po między nogi. Nie wytrzymam tu dłużej. Zaczęło robić się jakoś dziwnie zimno. Po co oddawałam tę kurtkę odrazu do hotelowej pralni. Nagle poczułam na plecach jakiś ciepły materiał.
- Twoja kurtka jest zbędna - oddałam ją mu - Jestem przyzwyczajona do zimna - prychnęłam cicho, ale widzę, że do niego nie dociera. Znowu założył mi kurtkę na plecy. Nie mam siły już odzywać się do niego. Jeżeli sprawia mu to satysfakcję to niech mu będzie. Zapięłam materiał i uśmiechnęła się do niego sztucznie.
- Skoro już tu tak siedzimy..- westchnęłam głośni słysząc już jak zaczyna się odzywać
- Czego ty jeszcze chcesz? - odparłam zrezygnowana
- Daj mi to chociaż wyjaśnić - zaczął błagalnie
- Nie mamy czego sobie wyjaśniać naprawdę - przerwałam, spojrzałam się na niego - Nawet nic nas nie łączyło
- Ale mogło..byłem debilem zapatrzonym tylko w to, aby dostać się dalej i rozwijać pod kątem kariery - powiedział ciszej
- Nadal nim jesteś - skwitowałam
- Masz rację - zatrzymał - Jestem skończonym idiotą
- Skąd nagle w tobie tyle niskiej samooceny? - mimowolnie się zaśmiałam - Od kiedy Domen Prevc zauważa swoje wady?
- Od kiedy przejrzał na oczy - powiedział i przetarł twarz dłońmi
- Strata boli - spojrzałam na niego z uśmiechem - Samanta złamał ci w końcu serduszko?
- Samanta była największym błędem w moim życiu - zakrył twarz w dłoniach
- 3 lata tem jednak słowa twojej..przyjaciółki puściłeś na wiatr - wtem winda ruszyła i zapaliło się światło. Zerwałam się na równe nogi - Zastanów się nad sobą Prevc - wyskoczyłam z tej przeklętej windy i pobiegłam do swojego pokój. Otworzyłam go i dopiero w środku zorientowałam się co mam na sobie. Kurtka Domena. Walnęłam się z otwartej dłoni w czoło. Usiadłam na fotelu. Spojrzałam w sufit. Jaka ta biel jest okropna. Cały czas miałam na sobie jego kurtkę. Nałożyłam na głowę kaptur i zapięłam pod sam nos. Zaciągnęła się jej zapachem. Serio nadal używa tych samych perfum co kupowałam mu na urodziny. Przymknęłam oczy.
- Idiota..- westchnęłam sama do siebie. Moja rozmyślania nie trwałym długo, bo do pokoju wparował Kenny
- Anikaa, wpadnie..- zatrzymał i spojrzał na mnie leżącą na fotelu jak na dobrym kacu, albo może bardziej na to co miałam na sobie - Wpadniesz do mnie i Fannisa na wieczór gier? - zapytał w końcu. Podniosłam leniwie głowę - Fajna kurtka - dodał szybko. Wstałam i zdjąłem ubranie odkładając je na fotel, nadal nic nie mówiłam.
- Wszyscy są podobno jeszcze dojdzie parę osób ale to fanni tam mówił, ale nie słucha..- przerwałam mu matko co mu się słowotok włączył?
- Daj mi 15 minut i przyjdę - odparłam zrezygnowana kierując się do łazienki. Kenny kiwnął głową i uśmiechnięty wyszedł z mojego pokój. Otwierałam już drzwi od łazienki kiedy nagle usłyszałam wcześniej nie słyszany mi dźwięk. Dochodził on z kurtki Słoweńca. Podeszłam, aby wyłączyć to okropieństwo. Wyjęłam telefon z kieszeni. Matko nie lubię dotykać czyjejś własności, ale ten budzik był okropny. Wyłączyłam szybko sprawcę strasznego hałasu, moje spojrzenie zostało na tapecie wyświetlacza. Uniosłam brwi i jeszcze raz spojrzałam na tapetę. Domen, ja i Anže. Zdjęcie z obozu w Oberstdorfie 2o14..pokręciłam głową i schowałam telefon tam gdzie wcześniej się znajdował. Weszłam do łazienki, przemyłam twarz wodą. Nie powiem trochę się zszokowałam. Spojrzałam w swojej odbicie..istna masakra. Przeczesałam włosy zostawiajac je rozpuszczone. Ubrałam kapcie, które dostałam od Daniela na zeszłoroczne święta. Zachichotałam patrząc na duże pluszowe owce na moich stopach. Chwyciłam kurtkę młodego Prevca, oddam mu ją odrazu. Wyszłam z pokój i długo wysilać się nie musiałam. Chłopak właśnie miał pukać do moich drzwi. Wręczyłam mu jego zgubę i z wielkim uśmiechem odeszłam przed siebie. Zostawiłam go zdezorientowanego na środku korytarza. Role się odwróciły kochany...
❄️❄️❄️
Jestem znowu!
DZIĘKUJE ZA 1k WYŚWIETLEŃ JESTEŚCIE WSPANIALI ❤️
Rodziła trochę krótszy, ale ważne, że coś jest 😏
![](https://img.wattpad.com/cover/102122120-288-k579529.jpg)
CZYTASZ
*Snow Dust* [Domen Prevc] ~ Śnieżna Trylogia
Fanfic❄️ "W tej wielkiej galaktyce nawet gwiazdy są same" Anika Pograjic - przyrodnia siostra Daniela André Tande. Daniel zabiera ją ze sobą, aby jeździła z nimi od miasta do państwa obserwując ich zmagania. Co się stanie gdy młoda skoczkini, która zawi...