❄️ dvaindvajset ❄️

199 14 4
                                    


Ludzka natura czasami potrafi nas zaskoczyć. Na świecie w wielu badaniach wskazano, że nasza rasa podejmuje zbyt dużo decyzji pochopnie. Czasami pod wpływem presji otoczenia...bądź tak jak ja - Anika Pograjic z totalnej głupoty. Leżałam jak struta na łóżku totalnie nie mając siły na nic. Moje podejrzane zachowanie nie uszło uwadze szatyna, który kończył pakować rzeczy na skocznie. Cały czas ukradkiem przyglądał mi się z uniesionymi brwiami (co robił zawsze kiedy się zastanawiał). Jednak nie atakował mnie serią pytań, bo wiedział kiedy jest ten moment, żeby po prostu nic nie mówić. Tak było właśnie teraz, lecz kiedy podniosłam swoje zwłoki z hotelowego łóżka poczułam jak obrywam w twarz jego czapką.

- Ała? – spojrzałam zaskoczona w kierunku uśmiechniętego jak zawsze Halvora.

- Co jest młoda? – oparł się o ścianę naprzeciw łóżka, krzyżując ręce na klatce piersiowej.

- Ja naprawdę nie wiem podczas jakiego etapu w życiu zgubiłam godność osobistą i mózg – westchnęłam zrezygnowana ponownie opadając na miękką kołdrę obleczoną pościelą w jakieś kwiatki – No czy ty nie sądzisz, że jestem hipokrytką? – kiedy już miał zaprzeczyć przerwałam mu podbiegając do niego w celu zakrycia mu ust dłonią – Nie próbuj zaprzeczyć to czyste fakty – zabrałam swoją dłoń, kiedy zauważyłam jak bardzo jest zmieszany, po czym spuściłam głowę i ramiona ciężko wzdychając.

- Zacznijmy od tego jaką piękna hipokrytką jesteś – puścił mi oczko na co tylko głośna westchnęłam – A teraz od początku, powoli i spokojnie – poczułam przyjemne ciepło rozlewające się po całym moim ciele. Momentalnie poczułam jak cały stres ulatuje ze mnie jak powietrze z balonika. Czułam się znów bezpieczna i wolna od wszelkich problemów. Wtuliłam się bardziej do jego klatki piersiowej – Już lepiej? – kiwnęłam delikatnie głową na znak, że jest stabilniej – To teraz do rzeczy

- Jestem głupią hipokrytką, bo najpierw zarzekałam się, że nigdy już się do niego nie odezwę. Unikam go jak ogień wody, próbowałam odizolować się od całego towarzystwa ale jak na złość musiałam dostać staż i tu wrócić i...– przerwał mi.

- Spokojnie pamiętasz co ci kiedyś obiecałem? – skinęłam niepewnie głową jakbym nie była do końca pewna, jakbym czuła, że coś może pójść nie tak – Więc głowa do góry słonko!

- Powiedziałeś to jak ciotka Daniela – skrzywiłam się momentalnie na myśl o przerażającej ciotce Vibeke. Pokręciłam głową i wtem przypomniałam sobie o najważniejszej rzeczy, w którą nas bezmyślnie wpakowałam – Ale co teraz zrobimy z tą kolacją?

- No jak to co? – odparł pewnie odkręcając zakrętkę od wody mineralnej, po czym wziął porządnego łyka – Pójdziemy tam

- Nie, nie, nie...– pokręciłam energicznie głową w celu zaprzeczenia.

- Tak, tak, tak – zaczął mnie parodiować ehh no mi do śmiechu nie jest – Pójdziemy tam na luzaku, jakbyśmy szli się nażreć naszym ulubionym śmieciowym żarciem – przerwał kiedy zaczęłam śmiać się z jego wypowiedzi – No co?

- Nic jesteś uroczy wiesz? – zarzuciłam swoje dłonie na jego karku, zbliżyłam się minimalnie i delikatnie musnęłam jego wargi – a zarazem głupi

- Wiem – odparł dumnie po czym również musnął moje usta. Zaśmiałam się pod nosem na jego stwierdzenie – I za to mnie kochasz wiem, wiem, oj Anika ja ciebie też...nie musisz mówić, że jestem najlepszy...ooo tak twierdzisz to kochane, mam piękne oczy? Wiem babcia też mi to zawsze powtarzała – pokręciłam głową i ruszyłam w kierunku łazienki w celu przywrócenia się do kanonów piękna XXI wieku. Bo jakby nie patrzeć do takiej ilości ludzi nie wyjdę w takim stanie w jakim się znajduję.

*Snow Dust* [Domen Prevc] ~ Śnieżna TrylogiaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz