Stłuczmy klosz
Co od spodu pęka
Niech się zbudzi siła
Tak długo tłamszona
Nagromadzona
W niemym krzyku
ZaklętaStłuczmy klosz
Już widać rysy
Nie utrzyma on przecież
Rwących się rumaków
Co by to chciały
Nie poznawszy świata
Daleko pognać
I nigdy nie wrócićA niech gnają
Niech się wyrwie
Cały świat kloszowy
Zbyt długo zakluczony
Niech wpadnie w nasz
Jak kropla atramentu
W klarowne wód odmętyA gdy pognają
Z klosza nic już
Nie zostanie
Może ktoś przyjdzie
W własne ręce zbierze szkło
Brudne odłamki
By nikt nie znalazł
Nie wiedział
Nie pamiętał
I stóp więcej nie raniłDaj tylko, Boże
Niech nie zbiera szklarz
Bo koło ze sznurów ognistych
Od nowa zacznie pętać
Znowu się zatoczy
Wpije się w skórę
GłębokoZegar nie zanotuje
Mignięciu równej chwili
Powieka raz opadnie
I nowy klosz powstanie
CZYTASZ
Szklanka burzy dla nikogo
PoésieJa i poezja zawsze skakałyśmy sobie do gardeł. Stawiano ją siłą na mojej drodze jak przeszkodę nie do ominięcia. Im usilniej ja się przed nią wzbraniałam, tym mocniej ona napierała, aż zapałałam do niej szczerą i stale podsycaną nienawiścią. Nie roz...