W czasie gdy na Ziemi rozgrywała się bitwa pomiędzy decepticonami a autobotami, na Nemesis panował spokój.
Po wielkiej sali tronowej przechadzała się ludzka nastolatka. Miała długie, czarne włosy, których końcówki były zabarwione na biało. Nosiła długą bluzę, bluzkę z napisem KEEP CALM & TRY TO SAVE THE WORLD WITH A FUCKING PEN, niebieskie jeansy i znoszone trampki. Dziewczyna co chwilę pytała się wielkiego robota, stojącego przy komputerach, gdzie znajduje się przywódca i jego podwładni. Soundwave tylko wzruszał ramionami i wracał do przerwanej pracy, zostawiając biedną osóbkę samą.
W końcu, po godzinie od przejścia Lorda przez portal, Caroline doczekała się odpowiedzi.
- Za... pięć... minut do... powrotu - powiedział decepticon, używając przeróżnych głosów swoich pobratymców, wrogów bądź też samej Caroline.
Dziewczyna uśmiechnęła się. Po upływie wyznaczonego czasu portal otworzył się na chwilę lekko oślepiając Carol. Z tego blasku wyłonił się mocno poharatany Megatron. Za nim utykając wyszedł Breakdown. Dalej szły vehicony. Nastolatka zmrużyła oczy. Ostatnie cony niosły ze sobą coś jeszcze.
Tym cośkiem okazał się Bumblebee, autobot. Był nie przytomny, jednak w ręku trzymał, również nie kontaktującego, chłopaka. Pochód zamykał KnockOut, który podpierał się na jednym z klonów o imieniu Steve.
- Co się stało? - spytała dziewczyna.
- Było ich więcej niż się spodziewaliśmy - odpowiedział Lord.
Carol prychnęła. Robot spojrzał na nią surowo.
- Będziesz tak miła i pomożesz KnockOut'owi? - dodał po sekundzie.
- Dostałeś pocisk w głowę czy obwody ci się przegrzały, Megs?
- Dlaczego? - odpowiedział pytaniem na pytanie mech, siadając na swoim tronie. Reszta decepticonów i vehiconów udała się w stronę pokoju medycznego.
- Bo mnie o coś poprosiłeś - nastolatka zaśmiała się na widok miny Megatrona. Autor grymasu tylko coś powiedział pod nosem po cybertrońsku.
Carol poszła do medyka, zgodnie z prośbą dowódcy deceptów. Na miejscu zastała kolejkę pacjentów. Unikając nadepnięcia przez rannych, przeszła do głównej 'zabiegówki'. Na stole siedział KnockOut i próbował 'posklejać' swoje plecy.
- Pomóc ci?
- Uh, jasne! - odparł cybertrończyk. Zaraz podszedł do nastolatki i przeniósł ją na stół operacyjny, a potem położył się na nim.
- Wiesz co masz robić? - nie był do końca pewny, czy dobrze postąpił.
- Oczywiście! A teraz, drogi pacjencie, zamknij oczy i zrelaksuj się! - melodyjnym głosem odrzekła Caroline.
W ciągu następnej godziny, dzięki swojej znajomości anatomii transformerów i porad samego zainteresowanego, połatała doktora. Potem pomogła mu przy innych rannych. Udało jej się także zająć Magatronem, co było sporym wyczynem, zważywszy na to, że dowódca tolerował w takich sprawach tylko czerwonego mecha oraz, w ekstremalnych przypadkach, Soundwave'a.
- To ja lecę! - krzyknęła nastolatka. - Soundwave, proszę o most - dodała i na odchodne pomachała wszystkim zgromadzonym w sali tronowej. Co ciekawe, wśród machających znalazł się Starscream.
^^
I jak? ;)
CZYTASZ
Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem|ff Transformers|
FanfictionPo wielu eonach walk obie frakcje z Cybertronu muszą połączyć siły, by pokonać przeciwników na zwykłej planecie zwanej Ziemia. Jak potoczy się ta historia, gdy do nich dołączy dwójka nastolatków: Toma i Caroline? Okładka wykonana przez niesamowitą T...