Caroline obudziła się wyjątkowo wypoczęta, choć zaspana. Powolnym ruchem zsunęła się z łóżka i poczłapała do łazienki na końcu korytarza. Załatwiła swoje potrzeby, a potem wzięła szybki prysznic. Gdy wróciła do pokoju, by się przebrać przypomniała sobie wczorajszy sen. Z westchnieniem złożyła swoją piżamę.
Jak burza wpadła do kuchni. Przy blacie kręcił się John, prawdopodobnie przygotowując jej śniadanie.
- Cześć! – zawołała. Chwyciła plasterek sera i spałaszowała go w sekundę.
- Witaj, panienko. Czy życzysz sobie coś specjalnego na śniadanie? – spytał con.
W tej chwili telefon nastolatki brzęknął jej w kieszeni. Unosząc brwi sprawdziła treść SMS-a.
- Wybacz, ale musimy przełożyć śniadanie – mówiąc to chwyciła jabłko. – Meggie wzywa.
Lokaj pokiwał głową ze zrozumieniem.
- Proszę tylko uważać na siebie – powiedział, gdy Car nakładała buty.
- Ja zawsze na siebie uważam – uśmiechnęła się. – Soundy, proszę o most!
W miejscu drzwi pojawił się ciemny wir na pierwszy rzut oka złożony z chmur. Dziewczyna szybko do niego wskoczyła.
^^
Ja żyję!
(Pomińmy fakt, że rozdział miał być jeszcze w lipcu)
Witam wszystkich!
*świerszcze*
Także tego...
Przepraszam za nieobecność... i no...
Czytasz = komentujesz i/lub gwiazdkujesz
Goodbye, my friend~
CZYTASZ
Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem|ff Transformers|
FanfictionPo wielu eonach walk obie frakcje z Cybertronu muszą połączyć siły, by pokonać przeciwników na zwykłej planecie zwanej Ziemia. Jak potoczy się ta historia, gdy do nich dołączy dwójka nastolatków: Toma i Caroline? Okładka wykonana przez niesamowitą T...