Rozdział 12

199 29 10
                                    

 Caroline obudziła się wyjątkowo wypoczęta, choć zaspana. Powolnym ruchem zsunęła się z łóżka i poczłapała do łazienki na końcu korytarza. Załatwiła swoje potrzeby, a potem wzięła szybki prysznic. Gdy wróciła do pokoju, by się przebrać przypomniała sobie wczorajszy sen. Z westchnieniem złożyła swoją piżamę.

 Jak burza wpadła do kuchni. Przy blacie kręcił się John, prawdopodobnie przygotowując jej śniadanie.

- Cześć! – zawołała. Chwyciła plasterek sera i spałaszowała go w sekundę.

- Witaj, panienko. Czy życzysz sobie coś specjalnego na śniadanie? – spytał con.

 W tej chwili telefon nastolatki brzęknął jej w kieszeni. Unosząc brwi sprawdziła treść SMS-a.

- Wybacz, ale musimy przełożyć śniadanie – mówiąc to chwyciła jabłko. – Meggie wzywa.

 Lokaj pokiwał głową ze zrozumieniem.

- Proszę tylko uważać na siebie – powiedział, gdy Car nakładała buty.

- Ja zawsze na siebie uważam – uśmiechnęła się. – Soundy, proszę o most!

 W miejscu drzwi pojawił się ciemny wir na pierwszy rzut oka złożony z chmur. Dziewczyna szybko do niego wskoczyła.



^^

Ja żyję!

 (Pomińmy fakt, że rozdział miał być jeszcze w lipcu)

Tina0021

ani_oliXD

Bejbe713

MadieAdy

Witam wszystkich!

*świerszcze* 

Także tego...

Przepraszam za nieobecność... i no... 


Czytasz = komentujesz i/lub gwiazdkujesz 

Goodbye, my friend~

Wróg mojego wroga jest moim przyjacielem|ff Transformers|Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz