•Alfi•
Obudziłem się w jakimś ciemnym i wilgotnym miejscu, bolało mnie wszystko, a najbardziej nogi. Chciałem wstać, gdy tylko uniosłem nogi krzyknąłem z bólu, który spowodował u mnie łzy.
Co on mi zrobił? Czemu mnie tak wszystko boli?
Płakałem, ale starałem się przestawić z obawy, że on znowu mnie uderzy. Chciałem zabrać telefon i zadzwonić do ojca ale nic nie miałem, ani portfela, dokumentów, ani telefonu. Prosiłem w myślach alby to był tylko koszmar, tak to tylko sen, zaraz się obudzę w moim wielkim, jasnym i bogatym pokoju.
Zamknąłem oczy myśląc, że gdy je otworzę będę w swoim domu, jednak to nie nastąpiło, a z rozmyśleń wyrwał mnie dźwięk otwierane piwnicy. Otworzyłem szeroko oczy i zobaczyłem, że schody są jasne, a dzięk piosenki nieznanego mi artysty sprawił, że za pierwszym razem nie usłyszałem kroków, które zbliżały się do mnie, wystraszyłem się. On tu idzie, uderzy mnie, pobije, zabije albo nie wiem co zrobi ale na pewno nie byłoby to przyjemne, płakałem jeszcze bardziej, wiem że to słyszał, widziałem to po jego wzorku, którym patrzył na mnie z pogardą.
Podszedł do mnie i na dzień dobry uderzył mnie w twarz, tak mocno, że aż poszła mi krew z nosa, a ja zacząłem bardziej płakać.
-Za co to było? -zapytałem przez łzy.
-Jesteś żałosny- splunął na mnie z pogardą prosto w twarz.
Płakałem coraz bardziej, schowałam twarz w dłoniach żeby mnie znowu nie uderzył. Słyszałem jak kuca obok i zabrał dłonie z mojej twarzy. Trząsłęm się ze strachu, byłem cały zapłakany i w krwi, która wciąż dosłownie lała mi się z nosa. Co ja mu zrobiłem? Czemu on taki dla mnie był i po co on mnie w ogóle porwał? Jakby chciał okup to nie pokazałby mi swojej twarzy, prawda? W sumie to już nie wiedziałem, za bardzo się bałem żeby myśleć.
-Nie rycz bo oberwiesz- burknął groźnie.
-Ale to boli- wybełkotałem przez łzy.
Westchnął, wytarł mi łzy i wziął na ręce, nie mogłem nawet ruszyć nogami.
-Trzymaj się- powiedział, a ja jak grzeczny piesek zrobiłem co mi kazał.
Nie miałem siły by cokolwiek zrobić, moja głowa opadła bezwładnie na jego tors i zamknąłem oczy.•Leon•
Zerknąłem z pogardą ma tego szczeniaka. On sobie za dużo pozwala, nie jestem niańką, nie będzie przy mnie ryczeć czy żalić się bo oberwie.
Czemu taki byłem? Bo tak się nauczyłem, nie pozwalano mi na to i ja robiłem to samo.
Wszedłem do łazienki i opatrzyłem go niechętnie, w sumie jedyne co bym chętnie zrobił to zakopał go w ogrodzie pod moim ulubionym drzewem.
On cały czas ryczy, uderzyłem go jeszcze raz na co on ryczał jeszcze bardziej. Ja go zaraz strzelę z całej siły.
-Czemu mnie bijesz? -Zapytał przez łzy, warknąłem tylko zły.
Drżał ze strachu.
-To jest mój dom i będziesz stosować się do moich reguł, jasne?- Zapytałem tak, że nawet on ogarnął, że jak się sprzeciwi to oberwie, tylko kiwnął głową.
-Wiec tak, pierwsza to żadnego ryczenia, druga zero sprzeciwu, trzecia nie uciekasz, czwarta nie masz zdania, a piątą to nie mówisz nic bez pozwolenia... Jasne? -patrzyłem na niego.
-D-dobrze- odpowiedział wycierając łzy i krew- Mogę cię o coś zapytać? -dodał.
-Zapytaj ale nie obiecuje, że odpowiem- fuknąłem
-Czemu mi to robisz?-
-Nie odpowiem-
-Prosze, czemu mnie tak pijesz i czemu mnie porwałeś? -dopytywał.
-Nie odpowiem- powtórzyłem.
-Pro... -zaczął mówić ale mu przerwałem uderzjąc go w policzek na co on zaczął znowu płakać i zaplala się za policzek.
-Już łamiesz dwie zasady, zaraz będzie kara, a bije cię lekko- ostrzegłem go.
-Przepraszam, ale to boli jak bijesz i nie mogę nie płakać, możesz mnie nie bić? -zapytał płacząc.
-Nie rycz to nie będziesz bity- puściłem go nagle, a on uderzył z hukiem o płytki w łazience.
Płakał jeszcze mocniej, a na płytkach była jego krew.
-Przeprosiłem- wybełkotał przez łzy tak, że ledwo to zrozumiałem.
Kopnął go raz w bok za złamanie czterech zasad 1,2,4 i 5.
-Zamknij się i rozbieraj- zażądałem wychodząc z łazienki zostawiając tam zapłakanego, krwawiącego, podbitego i wystraszonego do bólu 15latka, którego przestraszyło moje polecenie.
CZYTASZ
Zakochany Morderca /Yaoi/✔
RomanceLeon Avenger to zabójczo przystojny, niepewny swej osoby 20-latek, którego trudna przeszłość sprawiła, że od 15-stego roku życia pracuje w Strongwil jako najlepszy, płatny morderca i porywacz, kryjący się pod pseudonimem "Anubis". Przez te pięć lat...