ROZDZIAŁ 6. UCIECZKA

108 10 6
                                    

- Fajnie tu macie. - powiedziałam zdyszana do Asmodiana. - Zawsze tak to u was wygląda?

- Zwykle nikt nas nie odwiedza. - odpowiedział mi równie zdyszany. - Jesteś jedną z tych pierwszych. - zaśmiał się.

Reson chciał się wyprostować, ale rana na ramieniu skutecznie mu w tym przeszkodziła. Chłopak syknął z bólu. Podeszłam do niego i zaczęłam oglądać tę "dziurę".

- Mogę? - spojrzałam na niego, a ten kiwnął głową.

Zaczęłam dokładniej przyglądać się zakrwawionej ranie. Przypomniało mi się, że Tasmo kiedyś uczyła mnie zmniejszać ból uszkodzonej części ciała. Poprosiłam Resona, by usiadł.

- Nie będzie bolało. - powiedziałam.

- Mam nadzieję. - uśmiechnął się.

- Ja też.

Chłopak spojrzał na mnie udając przerażenie. Ale oboje wiedzieliśmy, że takie rany mu nie straszne.

- Dobra. Gotowy?

- Nie mam wyboru, więc tak, jestem.

- No to super. - uśmiechnęłam się lekko.

Wzięłam głęboki oddech i wypowiedziałam cicho zaklęcie, chwilę później ze środka moich dłoni wydobywały się małe niebieskie świecące kuleczki, które w powietrzu wędrowały wolno do rany Resona.

- Lepiej?

- O wiele. - chłopak zaczął ruszać ramieniem. - złota dziewczyna z ciebie.

- Tylko nie nadwyrężaj jej zbyt mocno.

- Jasne, pani doktor.

- Zapraszam na następną wizytę za miesiąc, żartownisiu.

- Dobra, nie ma na co czekać. - wstał. - bierzemy tylko te najpotrzebniejsze rzeczy i ewakuujemy się.

Usiadłam zrezygnowana na łóżku.

- Tylko dokąd... - powiedziałam cicho do siebie, a chłopak pakujący właśnie swoje czarne rewolwery spojrzał na mnie ze smutkiem w oczach.

- Poszukamy portalu w moim świecie. Jeśli go znajdziemy, będziesz mogła wrócić do siebie i miejmy nadzieję, że to zadziała.

- Niby to takie oczywiste, ale co będzie, jeśli to nie zadziała? Jeśli portal się zamknie i już tu zostanę? Chcę wrócić do swoich, tęsknię za nimi.

Poczułam, że chłopakowi jest trochę smutno. To zdanie było trochę nie na miejscu. I wiedziałam, że Reson wie co czuje.

- Hej, tylko spokojnie, wszystko będzie tak jak należy. Nie trać nadziei.

Czułam, że zaraz się rozpłaczę. Nie mogę przecież tu zostać.

- Wszystko wziąłem. Napiszę tylko zaszyfrowaną wiadomość dla Neva, zawsze to robimy. Czekaj... gotowe. No, chodźmy. Szybko, bo jeszcze nas zauważą.

Zanim wstałam, chłopak otworzył kolejny portal.

- Gdzie się przenosimy? - zapytałam.

- Do Morheim, mam tam znajomego, który może wiedzieć gdzie znajdziemy przejście na drugą stronę.

- Okej. - westchnęłam.

Weszliśmy w okrąg. Przeniosło nas do ciemnego Morheim. Wszystko tu było inne niż w Elysei. Chociaż  - Ta kraina przypominała mi trochę Verteron. Tylko, że tu było zdecydowanie zimniej. Dużo śniegu i lodu.

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
AION: Wieczna WojnaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz