14

15K 830 62
                                    

Krzyżując ramiona na piersi spojrzałam wściekła na Alfę, który patrzył z chęcią mordu na swojego przyjaciela. Zauważyłam ten błysk w oku, który mówił, że ma ochotę go skrzywdzić więc stanęłam mu na drodze, kiedy ruszył w jego stronę. Spojrzał na mnie z jeszcze większą wściekłością, jakby miał nadzieję, że wystraszę się i cofnę, ale niestety byłam zbyt wkurzona. Alexander warknął na mnie, a ja tylko uniosłam brew do góry.

- Zejdź mi z drogi - powiedział przez zaciśnięte zęby

- Nie. Wyjdź stąd i wróć gdy się uspokoisz. Teraz ja przeprowadzam rozmowę z twoim Betą, więc ustaw się w kolejce! - powiedziałam i dla podkreślenia swoich słów tupnęłam nogą

- Jakim prawem mi się przeciwstawiasz? - ryknął z furią wilk, a jego oczy zaczęły błyszczeć, jakby za chwilę miał się przemienić

Poczułam jak serce zaczyna mi bić coraz szybciej, z każdym uderzeniem pompując coraz więcej adrenaliny w moje ciało. Ciężko było mi zrozumieć co takiego spowodowało taką wściekłość u wilka, bo na pewno nie mój sprzeciw. Czyżby to było to co powiedział mi Leo?

- Jakim prawem? Jestem następczynią tronu, nie podlegam nikomu i nie muszę wypełniać twoich poleceń

- Nicoletto nie warto - powiedział cicho Leo stając koło mnie i kładąc dłoń na moim ramieniu

- Przestań Leo, warto. Do że ten buc jest Alfą nie oznacza, że ma się zachowywać jak pan i władca tego świata.

Słowa zdążyły tylko znaleźć ujście z moich ust, a Alexander znalazł się przy mnie trzymając mocno za ramię. Spojrzałam z wyzwaniem w jego złote oczy, w których ogień buzował tak bardzo jakby miał za chwilę wyjść na zewnątrz. Kątem oka zauważyłam jak Leo się skrzywił i przyłożył palec do skroni, zapewne Alexander znów się na niego wydarł przez tą ich telepatyczną więź.

Nie zdążyłam zapytać się o co chodziło, kiedy Beta się ulotnił, a wargi Alfy opadły na moje. Na początku zamarłam. Jak on mógł mnie pocałować, wtedy gdy byłam tak pieruńsko na niego wściekła, że mnie przesłuchiwał za pośrednictwem swojego przyjaciela. Położyłam dłonie na jego ramionach gotowa, aby go odepchnąć, ale on zamknął mnie w stalowym uścisku. Zirytowałam się jeszcze bardziej i ugryzłam go w usta.

Alexander podniósł głowę nie wypuszczając mnie z objęć. Widziałam rozbawienie w jego oczach. Co za czub, jeszcze przed chwilą chciał pobić swojego przyjaciela na moich oczach, a teraz śmiał się ze mnie. Zmarszczyłam brwi i nos w nadziei, że zauważy jaka jestem zdenerwowana i mnie puści, ale on tylko wybuchł głośnym śmiechem.

- Och królewno, ty nigdy nie przestaniesz mnie zadziwiać - powiedział puszczając mnie wręczcie wciąż się śmiejąc

Nagle jego śmiech zamilkł a sam spojrzał na mnie, znowu ze złością, kiedy uderzyłam go w twarz. Cofnęłam się trzy kroki do tyłu, aby nie być tak blisko. Wiedziałam, że czeka nas teraz nieprzyjemna rozmowa. Przeklęłam się w duchu za swoje nieprzemyślane zachowanie, mogłam po prostu na niego nakrzyczeć za to, że mnie całuje, kiedy ja tego nie chcę, a nie od razu go bić.

- No, no... Nicoletto jesteś jedną z najbardziej zmiennych kobiet jakie znam - powiedział ledwo panując nad swoją złością

- Z tego co wiem to od kilku godzin jestem na ciebie wkurzona, więc nie wiem o co ci chodzi

- Jeszcze rano chciałaś bym cię pocałował, a ja ci powiedziałem, że to odbiorę

- Ale to było zanim mnie zaszantażowałeś i przesłuchiwałeś - warknęłam - właśnie, co to był za genialny pomysł, aby wykorzystać do wyciągania ze mnie informacji twojego zastępcę? Ile ty masz lat? Mogłeś sam przyjść i zadać mi te pytania! Chcesz abym wszystkim wokół siebie nie ufała tak jak nie ufam tobie?

Dobra Krew - w trakcie edycjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz