51

5.9K 358 44
                                    


Przetrwała trzy lata w świecie śmiertelników bez niczego co mogłoby mnie w jakikolwiek sposób do tego przygotować. Przeżyłam ponowne spotkanie z bratem, chociaż myślałam, że nie żyje. Udało mi się cudem powstrzymać wojnę i śmierć wielu moich poddanych. Przetrwałam dwa ataki na moje życie, jak i roczny trening, który zmusił mnie do wyostrzenia zmysłów o których wcześniej nie miałam pojęcia. Pozbierałam się po uroczym prezencie urodzinowym mojego ukochanego brata i byłam gotowa go powstrzymać przed kolejnym rozlewem krwi, nawet swoim kosztem.

Jednak na to nie byłam gotowa. Nie potrafiłam tak stać i patrzeć się w jego złote oczy, które uważnie studiowały moją twarz. Musiałam spojrzeć w bok, a wtedy przed oczami przeleciały mi wszystkie wspólne wspomnienia. Jego nieprzyjemne zachowanie wobec mojego ojca w moje osiemnaste urodziny, jego arogancję po moim powrocie z Los Angeles, jego wszystkie wrzaski na moją osobę, przykrości jakie mi sprawił, a po nich wszystkie miłe wspomnienia. Jego silne ramiona kiedy mnie przytulał po naszym balu zaręczynowym, jego pocieszające zapewnienia jaka to byłam według niego idealna i niesamowita. Jego usta dotykające moich. Nasze rozmowy przed samym moim rocznym zniknięciem. Wszystkie motyle w brzuchu, które świadczyły o tym, że już nie był tylko znienawidzoną przeze mnie osobą, ale kimś bliższym mojemu sercu.

Zamknęłam oczy czując łzy, które zbierały mi się w kącikach. Alexander tyle dla mnie zrobił, a ja mu się odwdzięczyłam pozwalając mojemu sercu spojrzeć na innego w ten sam sposób. Oskarżył mnie o zdradę i potraktował jak śmiecia, mógł mnie wysłuchać, porozmawiać. Ja mu dałam szansę po tym jak próbował wywołać we mnie zazdrość, a on nawet wtedy mnie nie przeprosił.

Odetchnęłam głęboko i spojrzałam na niego znając już odpowiedź na jego pytanie.

- Nie wiem. Jesteś bardzo zmienny, a ja już nie potrafię nadążyć nad twoimi zmianami zdania. W jednej chwili mówisz, że mnie kochasz, potem, że masz mnie dość, że najchętniej byś zostawił mnie samą sobie, a potem mówisz, że znów ci na mnie zależy. Alex, ja nie potrafię, nie mogę wciąż zastanawiać się nad tak błahymi sprawami, teraz kiedy zagrożonych jest tyle osób, a coś czuję, że dopóki nie dam ci jasnej odpowiedzi nie będziesz potrafił się ze mną związać. Co ja mówię, ja sama nie będę potrafiła się z żadnym z was związać, co nie zmienia faktu, że ty nie jesteś dla nie ważny. Czasem żałuję, że wyjechałam, wolałabym zostać z tobą i pokochać cię całym sercem, ale cieszy mnie to, że trafiłam do Stowarzyszenia, nie dlatego, że poznałam tam twojego brata, ale że w końcu mogłam się nauczyć broić siebie samą, poznałam ludzi, których mogę nazwać przyjaciółmi, którzy nie posiadają swojego miejsca na ziemi, oprócz Stowarzyszenia, którzy zrobili dla mnie dużo, a ja teraz mam szanse stworzyć im ich własne miejsce w swoim domu. A co do twojego brata, pewnie myślisz, że wybrałam jego, albo, że to on ukradł tobie mnie, ale prawda jest taka, że wy dwaj jesteście tak do siebie podobni, że czasem wydajecie się jedną osobą o dwóch twarzach. Obydwaj jesteście dla mnie ważni, ale ja teraz nie potrafię stwierdzić, którego kocham, a tak jak już powiedziałam nie mam głowy, aby nad tym debatować i po prostu potrzebuję czasu. Zrozumiem jeśli powiesz mi, że nie będziesz na mnie czekał. Nie będę cię obwiniać nawet jak mnie znienawidzisz, ale proszę cię, spróbuj mnie chociaż zrozumieć.

- Nicoletto... - zaczął wilk, ale po chwili zamilkł, jakby po raz pierwszy od kiedy go znam nie wiedział co ma powiedzieć

Położyłam palec na jego ustach i uśmiechnęłam się do niego.

- Tak jak ci mówiłam, będziemy musieli porozmawiać o naszej dwójce, ale to jak się ten cały bałagan wokół nas skończy. Teraz skupmy się na tym jak wyjść żywo z tego bałaganu i jak powstrzymać mojego brata.

Alexander złapał za mój nadgarstek odsuwając moją dłoń od swojej twarzy i przyciskając do swojej piersi. Patrzył mi się cały czas w oczy, kiedy to drugą ręką dotknął mojego policzka.

- Świat może zaczekać na ciebie jeszcze kilka chwil. Ja natomiast nie mogę, muszę poznać odpowiedź na pytanie, które mnie dręczy od momentu kiedy to tak źle cię potraktowałem w twoje urodziny. Przyznam, że byłem pieruńsko wściekły na widok ciebie ze znienawidzoną przeze mnie osobą, a jeszcze bardziej rozwścieczył mnie fakt, że istnieje prawdopodobieństwo, że możesz go pokochać. Nie zapanowałem nad sobą i powiedziałem te wszystkie rzeczy, chociaż tak naprawdę żadna z nich nie była prawdziwa. I w chwili gdy wyszedłem z tego pokoju zadałem sobie jedno pytanie, które wciąż mnie męczy. Czy istnieje szansa, jakakolwiek abyś mnie pokochała tak jak ja kocham ciebie? Abyś potrafiła kiedyś spojrzeć mi w oczy i powiedzieć, że mnie kochasz, nie ze strachu, nie z poczucia obowiązku, ale z powodu prawdziwej miłości do mnie? Odpowiedz mi tylko na to pytanie.

- Już ci kiedyś odpowiadałam na to pytanie, zawsze jest taka szansa.

Słowa tylko opuściły moje usta, a jego wargi złączyły się z moimi. Tak dawno nie czułam ich miękkości, a tak za tym tęskniłam, że aż jęknęłam. Alexander wykorzystał to do wsunięcia języka w moje usta i potarcie nim o mój. Zacisnęłam dłoń na jego piersi w pięść. Powinnam go odepchnąć, ale nie potrafiłam. Tak za nim tęskniłam, a teraz kiedy cały świat mi miał się zwalić na głowę potrzebowałam go przy sobie, ale nie mogłam go wykorzystywać i wodzić za nos.

Alex jakby wyczuwając moje wahanie odsunął się na chwilę ode mnie i przyłożył swoje czoło do mojego.

- Za szybko? - zapytał

- To nie tak. Po prostu nie chcę...

- Nic nie mów, rozumiem. Potrzebujesz czasu. Jeśli istnieje szansa, że kiedyś będziesz moja masz go tyle ile chcesz.


Witajcie kochani :D Tak się właśnie zorientowałam, że harmonogram dodawania rozdziałów szlak trafił, ale no cóż, mówi się trudno i płynie się dalej ;) Jako, że już bardzo blisko jesteśmy końca (może z 5 rozdziałów) uznałam, że nie dam wam odpowiedzi w tym rozdziale kogo wybierze Nic. Do samego końca nie będziecie tego wiedzieć. Kto ma ochotę mnie teraz zabić? A wracając do rozdziału, co sądzicie o wyznaniach tej dwójki? Wybaczcie, że tak krótki rozdział, ale uznałam, że w tym miejscu będzie idealnie go zakończyć.

Przy okazji chcę was poinformować o szykowaniu pewnej niespodzianki dla was, kto się cieszy? Od razu mówię, że to nie jest maraton xD Niespodzianka ujrzy światło dzienne wraz z ostatnim rozdziałem, zaraz po ostatnich słowach Nic. Podejrzewacie co to może być? Zgadujcie, jeśli ktoś trafi to w wiadomości prywatnej napiszę mu, że tak i będzie mógł zadać pytania odnośnie tej niespodzianki, a może nawet zobaczyć ją szybciej wraz z ostatnim rozdziałem :D

Czekam na wasze komentarze, pomysły i uwagi. Niedługo zostanie opublikowany shot z perspektywy Edgara, więc proszę mi pod nim nie płakać ;)

Dobra Krew - w trakcie edycjiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz