Po ty jak Silvano pokazał mi moją komnatę zaprowadził mnie do jadalni, która mieściła się w drugiej części sanktuarium. Po drodze do niej nie spotkaliśmy ani jednej żywej duszy, co mój towarzysz wytłumaczył tym, że już na pewno wszyscy są w środku. Tak jak w normalnym świecie wilki i wampiry ledwo się tolerowały, często między tymi dwoma rasami wybuchały wojny to tu tylko jeśli chodziło o jedzenie. Silvano powiedział mi, żeby się nie zdziwiła, jeśli w jadalni będzie panował chaos, bo to jest normalne.
Tak więc jak stanęłam w progu nie zamarłam tak od razu na widok co się tam działo. Tylko dopiero wtedy, gdy o mało co nie oberwałam kawałkiem mięsa w twarz. Dzięki mojemu refleksowi zdążyłam się uchylić i jak zaczarowana wpatrywałam się jak wszyscy biją się na jedzenie jak dzieci. Dosłownie, czułam się jakbym trafiła do podstawówki.
Najbardziej jednak zaskoczył mnie Christopher, który stał na jednym ze stołów i ze śmiechem rzucał się z jakimś chłopakiem sałatą. Silvano zachichotał, a następnie na jego twarz wystąpiła powaga. Puknął dwa razy swoją laską i w pomieszczeniu wszyscy zamarli ze wbitymi spojrzeniami w naszą dwójkę.
Następnie szybko zaczęli po sobie sprzątać, a Christopher przepychał się w moją stronę.
- W takim razie ja cię tu zostawię Nicoletto i powodzenia - uśmiechnął się do mnie starzec a następnie wyszedł
Jego miejsce prawie od razu zajął Christopher z szerokim uśmiechem. We włosach miał nadal resztki sałaty.
- A jednak przyszłaś, myślałem, że się wycofasz i zostaniesz w swojej komnacie.
- Dlaczego miałabym to zrobić?
- Jesteś księżniczką, następczynią tronu, czemu miałabyś jeść posiłek z pospólstwem - zaśmiał się
Uniosłam brew do góry. Czyli takie mieli o mnie zdanie. Ominęłam Christophera i ruszyłam przez morze wilków i wampirów stronę miejsca, gdzie strzelałam, że wydawali posiłek. Oczywiście wilk poszedł za mną.
- Ej księżniczko nie obrażaj się na mnie. Żartowałem tylko, nie bądź taka sztywna - powiedział wilk, kiedy się ze mną zrównał
Kolejny samiec Alfa, w kolejnym środowisku naturalnym. Westchnęłam.
- Nie jestem obrażona, chcę tylko coś zjeść i wziąć się do roboty, aby jak najszybciej wrócić do domu - powiedziałam idąc dalej
Kiedy zbliżyłam się do kucharek, a jedna z nich mnie zobaczyła i zaczęła panikować. Uśmiechnęłam się do niej najsłodziej jak potrafiłam i złapałam przez stół jej dłonie, które się trzęsły.
- Hej spokojnie, nie ma co się denerwować. Jestem Nicoletta, a ty? - zapytałam wampirzycę
- Gussie, Wasza Wysokość - powiedziała schylając głowę
- Nie, nie, jestem Nicoletta i nie bój się na mnie patrzeć - kiedy kobieta podniosła wzrok zauważyłam jak na usta występuje jej nieśmiały uśmiech - Ja Nicoletta, ty Gussie, powtórz.
- Ty Nicoletta, ja Gussie - powiedziała cicho
- Widzisz, nie ma powodu do strachu - następnie spojrzałam na resztę kucharek, które wpatrywały się w mnie jakby nie mogły uwierzyć własnym oczom czy uszom - a wy, jak się nazywacie?
Usłyszałam pięć różnych imion, które powtórzyłam sobie w myślach, próbując zapamiętać. Następnie zerknęłam przez ramię, bo w pokoju zrobiło się dziwnie cicho i znów ujrzałam, że wszyscy się we mnie wpatrują z ciekawością. Poczułam się nieswojo pod tyloma nieznanymi spojrzeniami, więc znów spojrzałam na Gussie.
CZYTASZ
Dobra Krew - w trakcie edycji
VampireNicoletta to wampirza księżniczka, która nie marzy o niczym innym jak życiu jako normalna śmiertelniczka, niestety wraz z tajemniczym zniknięciem jej starszego brata jest jedyną sukcesorką do objęcia tronu. Nie ułatwia tego też fakt, że jako niemowl...