Rozdział 2

2.1K 71 6
                                    

- O co chodzi z... Lukasem?

- Chyba nie rozumiem pytania...

- Udajecie, że wszystko jest ok, ale przecież coś wyraźnie jest na rzeczy

- Ostatnio mamy taki okres. To przejściowe... Nie ma sensu rozdrapywać...

Zajęłyśmy miejsca i zamówiłyśmy jedzenie. Ja wzięłam frytki i wodę, a dziewczyna kebaba i colę. Ona może jeść, i jeść, i jeść, a wcale nie tyć! Jak tak można!? Rozmawiałyśmy i śmiałyśmy się. Odkąd się znamy, lubimy tak czasem robić.

- Ej, Ril, muszę Obczaić tego typka. Devriesa? Czy jak mu tam?

- Tak, Leondre Devries - zaczęła wystukiwać w komórkę - Ty! On ma zespół!

- Co? Pokaż! - zabrałam jej komórkę i przeczytałam - Leondre Devries... Bla bla bla... Bars and Melody... Raper... Prześladowany...

- Yop!

- Nie widać po nim tej jakże trudnej przeszłości... Frajer...

- Ciekawe kim jest ten cały Melody...

- Daj... - wpisałam i wyskoczył mi blondyn, którego już gdzieś widziałam... Podałam urządzenie dziewczynie i wróciłam do jedzenia

Lenehan... Lenehan... Lenehan! Już wiem! Brooke! Znam jego siostrę! Kiedyś, kiedy byłam u wujostwa, to musieli pilne coś załatwić, więc zajmowałam się kuzynką, u której była koleżanka, a była nią właśnie Brooke. Kiedy przyszedł po nią brat, to trochę rozmawialiśmy. Całkiem fajny chłopak... Ale że z tym dupkiem ma zespół? Że się przyjaźnią? Tak się da?

W końcu musiała się zbierać, więc pożegnałam się ze znajomą i poszłam po rzeczy dla mamy i wróciłam do domu. Zaniosłam reklamówkę kobiecie

- Dziękuję,kochanie. Wiesz, gdzie jest twój brat?

- Nie. Nie wiem. Znowu gdzieś łazi z resztą...

- To wszystko źle na niego wpłynęło...

- Nie martw się, mamo. Wszystko się ułoży, a on jeszcze zmądrzeje... Zobaczysz. Pójdę już.

- Poczekaj... Jak było w szkole? Mam nadzieję, że nie będzie z wami znowu tyłu problemów...?

- Tyłu? Chyba nie aż tylu. Mam taką nadzieję...

- Ja też. Dobranoc

- Dobranoc, mamo...

Poszłam do swojego pokoju, gdzie rzuciłam się od razu na łóżko i ukryłam twarz w poduszce...

***

- Riley!!! - nad uchem usłyszałam okropny wrzask, należący do mojego brata

- Co!!? Nie drzyj mi się do ucha, kretynie! Czego?! Mam nadzieję, że to coś ważnego, bo obudziłeś mnie o piątej!

- Wiesz, kiedy ojciec wraca?

- Jakoś w przyszłym miesiącu. Tylko po to mnie obudziłeś!?

- Nie, masz coś kasy?

- Dostajesz kieszonkowe, jeszcze ci mało?

- Potrzebuję! - jęknął

- Ile?

- Pięć dych- warknęłam i wyciągnęłam z plecaka portfel, a z niego banknot - A teraz spieprzaj, bo nie mogę na ciebie patrzeć...
Przykryłam twarz poduszką i próbowałam zasnąć, niestety bezskutecznie... Wstałam i witam z szafy ubrania, po czym skierowałam się do łazienki, gdzie wzięłam długą kąpiel... Po wyjściu z wanny wytarłam się miękkim ręcznikiem i ubrałam wcześniej przygotowanie rzeczy.

Frajer | Leondre DevriesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz