Zamówiłam taksówkę i poszłyśmy z dziewczynami. Susie wariowała na myśl o koncercie, a dla Brooke było to całkiem normalne. Szczerze - chciałam ich usłyszeć na żywo.
Wsiadłyśmy do pojazdu i po kilku minutach byłyśmy na miejscu. Stanęłyśmy w kolejce i sprawdziłam jeszcze raz, czy mam bilety.
Po godzinie stałyśmy dość blisko sceny. Może w dziesiątym rzędzie?
Niedługo po tym chłopaki weszli na scenę. Charlie miał na sobie jasne spodnie i białą bluzę, a na głowie czapkę. Leo miał czarne spodnie z dziurami na kolanach i koszulkę bez rękawów z wyciętymi bokami. Kurde, jest o wiele chudszy niż myślałam...
Koncert się zaczął, więc skupiłam się na nim i tym jak chłopaki śpiewają. Cóż... Można powiedzieć, że Devries mi zaimponował. Charlie też, ale jednak trochę mniej się spodziewałam tego po brunecie, który rozjaśnił grzywkę. Ciekawie...
- Naomi! - z zamyślenia wyrwała mnie Sus
- Co jest? - schyliłam się, żeby słyszeć lepiej dziewczynę niż tłum
- Mogę iść z Brooke za kulisy? - wskazała na dziewczynę, która czeka na nią
- Dobra, ale w razie czego masz dzwonić do mnie, jasne? - poleciała, a ja skupiłam się na imprezie
Kiedy zaczęli śpiewać covery, to aż się uśmiechnęłam. Uwielbiam niektóre z tych piosenek . Na przykład One Dance. Świetna piosenka! Jedna z moich ulubionych!
Muszę przyznać, że niestety czułam niedosyt po koncercie. Podobał mi się bardzo...
Zadzwoniłam do Sus, ale w tym samym momencie zadzwoniła Brooke. Odebrałam
- Halo?
- Nao! Czy może się z nami zabrać Matilda? Siostra Leo? - usłyszałam głos kuzynki
- Tak, ale czemu zadzwonisz od Brooke? - nie odpowiedziała
- Leo, Nao powiedziała, że Tilly może z nami jechać
- Nie jestem przekonany... - usłyszałam zachrypnięty głos Devriesa
- Susie, powiedz, że mało mnie to obchodzi i że dzisiaj jest babski wieczór, na którym obowiązkowo ma być Matilda... - powtórzyła
- Dobra, niech będzie...- poddał się i zaczął kaszleć - masz być pod telefonem, młoda, bo to będzie ostatni raz
- Kocham cię, Leo! Trzymaj się i zdrowiej..
Czekałam na nie przy taksówce. Zaraz się pojawiły i wsiadłam do środka, a dziewczyny zaraz po mnie. Podałam adres i ruszyliśmy
- Jak leci, Tilly? - odwróciłam się, a dziewczyna o mało zawału nie dostała
- O mój Boże! Riley! - złapała się za serce
- Teraz Naomi - wzruszyłam tylko ramionami na jej minę
- Czemu tak?
- Bo tak się nazywam - wyjaśniłam - To dość długa historia...
W domu dziewczyny poszły do siebie, a ja do siebie. Zdecydowanie powinnam odpocząć... Nagle do drzwi ktoś zapukał, a następnie zaczął się dobijać i dzwonić. Dziewczyny miały głośno muzykę i nie słyszały... Zbiegłam na dół i otworzyłam drzwi. Stał za nimi spanikowany Charlie
- Charles? Co się stało? - zaprosiłam go do środka
- Leo. Wiesz już zapewne, że nie najlepiej z nim... Ma gorączkę, cały się telepie, kaszle, kicha... Kurczę, nie wiem co mam robić!?
-. A wasz menager?
- Wyszedł i nie odbiera...
- Poczekaj! - pobiegłam na górę i spotkałam na korytarzu Tilly - Teraz ty tutaj rządzisz. Niedługo wrócę, a dom ma być cały, jasne?
- Pewnie - odpowiedziała niepewnie, a ja zbiegłam na dół i kilkanaście leków z apteczki włożyłam do plecaka i wyszliśmy z blondynem
Usiadłam na miejscu pasażera i ruszyliśmy do hotelu. Weszliśmy do środka i do odpowiedniego pokoju. Na jednym z łóżek leżał Leondre. Był cały blady i mokry, a jasna grzywką opadła mu na oczy
- Wymiotował
- Tak - położyłam leki na szafce przy łóżku i poprosiłam blondyna o szklankę z wodą
Wsypałam tam takie gówno do rozpuszczenia na gorączkę itp. Przyłożyłam dłoń do jego czoła. Był rozpalony. 40° miał na pewno i nie potrzebowałam termometra, żeby się tego dowiedzieć. Potrząsnęłam jego ramię i pomogłam usiąść. Cały się trząsł z zimna. Podałam mu napój i kazałam wypić.
- Riley? C-co tut-taj robisz? - wyjąkał
- Charlie spanikował i po mnie przyjechał. Jak się czujesz?
- Fatalnie - Zabrzmiało to jak najbardziej oczywista rzecz na świecie
- Nie mów nic, bo całkiem stracisz głos...
Podałam mu kilka tabletek i wodę do popicia oraz syrop na kaszel. Kiedy zasnął, blondyn odwiózł mnie do domu.
- Dzięki za podwózkę...
- Dzięki za pomoc z Leo. Zacząłem panikować...
- Wiem. Nie ma sprawy. Trzymaj się, Charlie i pilnuj Devriesa
- Będę.,.. - zaśmiał się - Nie bój nic
- Dobra, lecę... Papa, trzymaj się - weszłam do domu i poszłam do swojego pokoju, gdzie padłam na łóżko i ledwo zdążyłam zamknąć oczy, a już spałam...
![](https://img.wattpad.com/cover/103219052-288-k135471.jpg)
CZYTASZ
Frajer | Leondre Devries
FanfictionLeondre jest typowym Bad Boyem w swojej szkole. Mimo wszystko, wszystkie dziewczyny ,,są jego''. Jednakże co się stanie, kiedy do szkoły trafiają nowe osoby? Nie koniecznie grzeczne kujony... Może okaże się, że to Leo jest tym grzecznym? A może zach...