Przez cały dzień nudziłam się, będąc w łóżku... Leżałam i patrzyłam się w sufit, nie mogąc się poruszyć.
Po dokładnym prześwietleniu, okazało się, że mole żebro jest nie najgorszym stanie. Rzeczywiście, po podanych lekach i małej ilości ruchu, nie boli mnie tak bardzo, a nawet wcale.
Z szacunku lekarza wynikało, że miałam jutro wrócić do domu, ale jak to zawsze bywa - szlag to jasny trafił.
Jak się okazało - moje żebra szybko się regenerują, ale są bardzo narażone na uszkodzenia, więc zostanę do piątku, czyli kolejne trzy dni.
Znowu udawałam, se śpię. Raczej dlatego, że chciałam uniknąć rozmowy z Lucasem. Trzymał mnie za rękę, przez co znowu odlatywałam. Po chwili jednak mnie puścił.
- Przepraszam, ale musisz już iść. Przyjdź do niej jutro.
Usłyszałam ciche westchnienie i kroki. Odetchnęłam z ulgą i otworzyłam oczy. Spojrzałam na młodą pielęgniarkę
- Co ja mam zrobić? - spytałam, tyle że nie wiem czy siebie, czy pielęgniarki
- Osobiście uważam, Riley, że powinnaś z nim porozmawiać. To jest jednak twój brat. Zawsze będzie z tobą, a przyjdzie taki czas, że będziecie mieć tylko siebie. Wiem na własnym przykładzie. Uwierz, że lepiej dowiedzieć się, czemu to się stało
- Tyle, że ja wiem..
- To po co te nerwy?
- No, właśnie! Ja nie jestem zła i w tym problem!
- No, to o co chodzi? - skończyła zmieniać mi kroplówkę i usiadła obok mnie
- Zawiodłam się na nim. Wiedziałam, że mogę się tego spodziewać po reszcie, ale nie po nim i Chrisie. Zostali do tego zmuszeni
- Chris? Twój chłopak? Jak zmuszeni? - lekko się zmieszała
- Chris to mój przyjaciel. Mike to trochę ,, szef". Nie jest nikim takim, ale tak się zachowuje. On... On
- Spokojnie
- On dał Lucasowi narkotyki. Na szczęście Rozmawiałam z nim i przestał, się wciąż ,, rządzi'' nim. Zmusza ich do czegoś wbrew woli...
- Czemu nie dowiesz tego komuś? Za posiadanie narkotyków może mieć sprawę
- Dopóki mój brat jest obok, niczego nie zrobię. Dla jego bezpieczeństwa
- Chociaż nie rozmawiasz z nim, bardzo się o niego troszczysz...
- Oczywiście, że tak jest! Nieważne, co by się stało... A... Moja mama tutaj jest? Prawda?
- Tak. Chcesz do niej iść?
- Tak. Jeśli jest to możliwe...
Odpięła mnie od kroplówki i podała kule. Wolnym krokiem opuściłyśmy salę i skierowałyśmy się do windy. Wjechałyśmy na piętro wyżej i udałyśmy się na odpowiedni oddział
Zawsze dziwnie się tutaj czuję. Jest tak jak wszędzie indziej, ale świadomość przyprawia mnie o dreszcze... Weszłyśmy do odpowiedniej sali i ujrzałam moją mamę leżącą na łóżku
- Mamo... - odezwałam się, a ta odwróciła głowę w moją stronę
- Riley, kochanie... - przytuliłam ją
- Jak się czujesz? - pielęgniarka nas zostawiła
- Już dobrze, skarbie... - pogłaskała mnie po włosach
- Martwię się o ciebie - złapałam ją za rękę
- Niepotrzebnie, córeczko... Rozmawiałaś z Lucasem?
- Nie. Jeszcze się nie zebrałam
- Kochanie... On żałuje. Wiem, że zrobił źle i nie mam zamiaru go w żadnym wypadku bronić, jednakże uważam...
- Nie jestem na niego zła, mamo - powtórzyłam ponownie dzisiaj - Rozczarowałam się, ale wiem, że ani on, ani Chris by mnie nie zostawili. Jak tylko stąd wyjdę, zrobię wszystko, żeby oddalić od siebie Mike'a i Luke'a. Wtedy już nie ja się nim zajmę... A tak jeszcze spytam... Jaka kara grozi za nielegalne posiadanie i sprzedawanie narkotyków?
- To zależy od decyzji sądu, jednak zazwyczaj jest to pozbawienie wolności.
Przytaknęłam i wolno pokiwałam glową.
- Czy Lucas posiada narkotyki?- Nie, mamo. Już ja tego dopilnowałam...
Rozmawiałam z mamą jeszcze jakiś czas i musiałam wrócić do siebie. To, że Lucas przeprasza - ok, przyzwyczaiłam się już. Ale kiedy był u mnie z dziesięć razy Chris i płakał, jakim jest dupkiem... Teraz tak leżę i znowu tutaj jest. Złapał mnie za rękę i lekko ścisnął. Dzisiaj przepełnia go energia i szczęście...
- Wiesz co? Już nie będę na każde zawołanie Mike'a. Właśnie od niego wracam - otworzyłam leciutko oczy i ujrzałam jego szeroki uśmiech
- Nie wierzę, że się z nim biłeś... - pokręciłam glową rozbawiona
- Ja nie wierzę, że się odezwałaś! Od dwóch dni Luke jest na skraju załamania! Powiedz mu chociaż jakim jest dupkiem. Mnie zresztą też!
- Tak, oboje jesteście dupkami... Ale mimo wszystko nie jestem na was zła...
- Zaraz, jak to? Nie jesteś?
- Rozczarowałam się, ale nie złościłam. Wiem, że raczej żadne z was by mnie nie zostawiło... Za bardzo mnie kochacie...
- Tak, to prawda! - pocałował mnie w czoło - Czy Lucas...
- Niech wejdzie... - poprawiłam się i do pomieszczenia wszedł mój brat
- Riley! - natychmiast znalazł się przy mnie
- Zanim zdążysz cokolwiek powiedzieć, daj mi wytłumaczyć kilka spraw.. Pierwsza to taka, że nie jestem zła. Nie byłam i nie będę miała wam tego za złe, ok? Druga to ta, że jestem głupia, że tak długo zwlekalam z tą rozmową... Kocham cię, brat... - przytuliłam go lekko
- Też cię kocham, siostra - pocałował mnie w policzek
- Przyjdziesz jutro? Chyba się zanudzę na śmierć!
- Pewnie. A! Słuchaj...! Będziesz miała korepetytora z angielskiego!
- Co? Po co?
- Twój słaby punkt, co? - zaśmiał się - Muszę już iść. Pa, do jutra!
- Pa!
Poszedł, a ja się uśmiechnęłam do siebie. Przyłożyłam głowę do poduszki i poprawiłam się tak, aby wygodnie leżeć.
To prawda, angielski nie przychodzi mi tak łatwo jak większość przedmiotów. Chociaż to może nawet lepiej, że ktoś mi pomoże? Jeżeli nie będzie to nikt, kogo najpierw bym zabiła, a potem się martwiła, to nawet fajnie... Ciekawe kto to???
CZYTASZ
Frajer | Leondre Devries
FanficLeondre jest typowym Bad Boyem w swojej szkole. Mimo wszystko, wszystkie dziewczyny ,,są jego''. Jednakże co się stanie, kiedy do szkoły trafiają nowe osoby? Nie koniecznie grzeczne kujony... Może okaże się, że to Leo jest tym grzecznym? A może zach...