Adrien
Razem z moją Księżniczką dosłownie wbiegliśmy do budynku policji. Dostaliśmy telefon o tym, że znaleźli Louisa.
Od razu zorientowałem się, że Derek się do tego przyczynił. Będę musiał mu podziękować i to jakoś wynagrodzić.
Weszliśmy do wskazanego przez jednego z policjantów pomieszczenia. Moje serce zatrzymało się na chwilę widząc Louisa. Marinette od razu wzięła go na ręce, przytuliła go i zaczęła płakać. Podszedłem do nich i objąłem.
- Nareszcie koniec - szepnąłem.
Do moich oczu napłynęły łzy. Mój synek jest bezpieczny.
Po kilkunastu minutach usiedliśmy na przeciwko policjanta.
- Wiecie kto za tym stoi? - spytałem, cały czas trzymając rączkę Louisa.
- To Lila i Chloe prawda? - Marinette nadal wyglądała na zdezorientowaną.
- Aktualnie sprawczynie przebywają w areszcie. Prawdopodobnie będą tam aż do rozprawy.
Odetchnąłem z ulgą. Zniszczę te suki za to co nam zrobiły.
***
Siedzieliśmy na fotelu. Marinette na moich kolanach. Byliśmy przykryci białym, puchatym kocem. Patrzyliśmy na śpiąca twarzyczkę naszego synka.
Na szczęście nic poważnego mu się nie stało. Ma tylko kilka zadrapań i był odwodniony.
W życiu nie wybaczę sobie swojej głupoty. Gdybym go lepiej pilnował nic by się nie stało.
Wreszcie czułem, że jest tak jak powinno być.
Po tym jak wróciliśmy od razu obdzwoniłem wszystkich, aby powiadomić ich o odnalezieniu Louisa. Skontaktowałem się także z adwokatem. Wytoczę i proces, zadbam aby siedziały w więzieniu jak najdłużej.
- Może weźmiemy go do naszej sypialni? - szepnęła.
Od razu zorientowałem się, że się boi. Przytaknąłem i wstałem. Marinette wzięła śpiącego Louisa i zaniosła go do naszej sypialni.
***
Obudziłem się z uśmiechem na ustach. Mój synek spał bezpieczny w ramionach mojej ukochanej.
Wstałem cicho, tak aby ich nie obudzić i poszedłem do łazienki. Wziąłem szybki prysznic i założyłem czyste ubrania. Zszedłem do kuchni i zabrałem się do robienia śniadania.
Jakimś cudem udało mi się upiec rogaliki. Oczywiście przepis był Marinette. Kiedy zeszła z naszym synkiem na rękach, poczułem ogromne szczęście.
Muszę teraz tylko zadbać, aby każdy poranek tak wyglądał.
Aurore
Odkąd mój syn zadzwonił i powiadomił mnie o tym, że znaleźli Louisa, cały czas wykonuje moją zemstę.
Jak na razie udało mi się zniszczyć tego cholernego tatuśka Chloe. Pożegnał się ze stanowiskiem burmistrza.
Co do tych porywaczek to zastosowałam znacznie gorsze metody. Ich cela jest urządzona w najgorszy i najbardziej nie modny sposób. Dostały pasiaste więzienne stroje. Zabrano im wszystkie kosmetyki i drogie rzeczy. Kazałam wszystko wrzucić do rzeki.
Jestem pewna, że ryby będą w tym znacznie lepiej wyglądać.
To wszystko przez jedną noc.
- Co ty robisz? - spytał mój mąż.
- Nic.
- Przecież widzę.
- Wydaje ci się.
- Powinnaś to zostawić adwokatowi i policji. Zajmą się wszystkim - oznajmił, siadając obok mnie.
- Adwokatom. Moja pomoc nie zaszkodzi - oburzyłam się.
Zamknął mi laptopa. Spojrzałam na niego złowrogo.
- Nie spałaś całą noc. Wyśpij się, a ja wszystkim się zajmę.
- Nie jestem zmęczona - mruknęłam, obrażona.
Za kogo ja wyszłam?
- Masz wory pod oczami.
Momentalnie się podniosłam i popędziłam do sypialni.
Jak ja mogłam doprowadzić się do tak strasznego stanu?
CZYTASZ
Przedślubne problemy
FanfictionTrzecia część "Miłosnych Zawodów" i "Ignorując Miłość". Trwają przygotowania do ślubu. Nic jednak nie idzie tak jak powinno