Marinette
Siedziałam w salonie na przeciwko dziewczyn z moje drużyny. Oczywiście Louisa trzymałam na kolanach.
- Kiedy wracasz? - spytała Emily.
- Bo wiecie dziewczyny... Ja nie wracam.
- Co? - pisnęły.
- Jestem matką, po tej całej sytuacji zdałam sobie sprawę, że muszę bardziej myśleć o Louisie. Oczywiście będę wam pomagać, wspierać was i w ogóle, ale na tym kończy się moja rola. Po za tym już kończę szkołę, tak samo jak Adrien.
- A Adrien? - spytała po chwili Carol.
- On też odchodzi z drużyny.
- Nie wierzę, że nam to robicie!
- Mi też będzie się trudno z tym rozstać, ale to najlepsza decyzja jaką możemy teraz podjąć.
***
Przygotowywałam obiad, kiedy poczułam ręce obejmujące w tali. Louis spał spokojnie na górze. Odłożyłam nóż i odwróciłam się w stronę mojego narzeczonego.
Adrien patrzył na mnie z radością w oczach. Pochylił się lekko i mnie pocałował.Brakowało mi tego. Znowu czułam się jak na początku naszego związku, kiedy całowaliśmy się przy każdej możliwej okazji.
Dopiero po chwili się od siebie odsunęliśmy. Podniósł mnie o posadził na blacie.
- Przyśpieszmy to - oznajmił.
- Co?
Uśmiechnął się tylko i położył dłonie na moim tyłku.
- Ślub. Najlepiej jeszcze w tym miesiącu.
- Nie zdąrzymy, po za tym twoja matka...
- Lubi wyzwania, poradzimy sobie.
- Skoro tak...
Objęłam go za szyję i pocałowałam. Nareszcie spokój.
Aurore
Byłam wściekła. Zorganizowanie ślubu w miesiąc? Przecież to niewykonalne!
Od rana siedzę i dzwonie. To ich ślub, a sama wszystko muszę załatwiać. Musiałam poprosić znajome Marinette o pomoc. Chociaż i tak wątpię, że zdążymy.
- Gdzie to położyć? - usłyszałam głos mojego męża.
Czego on chce?
Spojrzałam na niego i zobaczyłam pudło z magazynami ślubnymi.
- Co ty wyprawiasz? Zamiast szyć suknię dla Marinette to ty się pudłem zajmujesz. Na co czekasz? Zostaw to i marsz do gabinetu robić projekt!
Westchnął i odłożył pudło. Żadnego z niego pożytku.
Podeszłam do pudełka i zaczęłam wyjmować magazyny. Nie minęła chwila, kiedy wszystkie leżały w koszu.
Moja synowa nie może mieć zwykłego pospolitego ślubu.
- Gabriel! - krzyknęłam.
- Miałem chyba projektować suknię, zapomniałaś? - oburzył się wchodząc do pomieszczenia.
- Jeszcze zdążysz. Sprowadź mi najlepszą na świecie organizatorkę ślubów. Ma być na wczoraj.
Uśmiechnęłam się słodko.
- Wykończysz mnie - westchnął.
- W końcu się na coś przydasz!
CZYTASZ
Przedślubne problemy
FanfictionTrzecia część "Miłosnych Zawodów" i "Ignorując Miłość". Trwają przygotowania do ślubu. Nic jednak nie idzie tak jak powinno