Rozdział 11

3.3K 256 49
                                    

Adrien

Obudziłem się czując ruch. Leniwie otworzyłem oczy i zobaczyłem moją śpiącą żonę. Jej drobna dłoń znajdowała się niebezpiecznie blisko mojego strategicznego miejsca. Ostrożnie wyswobodziłem się z jej objęć. Szybko założyłem swoje bokserki i wyszedłem z pokoju. Przydałoby się przygotować jakieś romantyczne śniadanie. Zaglądnąłem jeszcze do pokoju mojego syna. Jak się okazało już nie spał. Dość sprawnie go przebrałem i wziąłem na ręce. Zszedłem z nim do kuchni i położyłem w niewielkim łóżeczku, które specjalnie kazałem tu umieścić. Dałem mu grzechotkę do zabawy i zabrałem się do przygotowywania śniadania.

Kiedy w końcu gofry były gotowe położyłem je na białej tacy. Nalałem świeżego soku pomarańczowego do szklanki i dla dekoracji w niewielkim wazoniku położyłem różę.

Wziąłem tacę i szybko zaniosłem ją do sypialni. Wróciłem po Louisa i usiadłem z nim obok Marinette.

Zacząłem delikatnie gładzić ją po odkrytym ramieniu. Zanim się obejrzałem cudne fiołkowe, lekko zaspane oczy patrzyły na mnie z niewyobrażalną radością.

- Dzień dobry kochanie.

- Dzień dobry.

Podniosłą się, owijając kołdrą. Pocałowała mnie na powitanie tak samo jak Louisa. Po chwili jej wzrok powędrował na tacę ze śniadaniem. Zarumieniła się lekko.

- Nie wiedziałam, że z ciebie taki romantyk - zachichotała.

Wiedziałem, że się ze mną droczy.

***

Siedziałem na leżaku pod wielkim parasolem razem z synem. Moja kochana żona natomiast korzystała z uroków basenu. Może to głupie, ale zawsze wydawało mi się , że ona kiepsko pływa, a tu jednak okazuje się, że całkiem nieźle jej to wychodzi.

Po chwili usłyszałem dźwięk telefonu. Spojrzałem na wyświetlacz i westchnąłem zrezygnowany. Czy ona nie może dać nam choć chwili spokoju?

Louis z zaciekawieniem mi się przyglądał, machając rączką.

Szybko odebrałem telefon.

- Coś się stało mamo? - spytałem.

- Mam nadzieję, że się nie zabezpieczaliście tak jak prosiłam.

- Mamo!

- No co? W takim tempie to nie doczekam się tych wnucząt!

- Masz jeszcze jakąś sprawę, mamo?

- Mam nadzieję, że dbasz tam o Marinette. Jeśli dowiem się, że nie jest zadowolona z podróży poślubnej do dostaniesz szlaban!

- Jestem dorosły!

- Ale głupi! No i póki żyję, będę dawała ci szlaban kiedy tylko będę chciała, a tobie nic do tego!

Rozłączyła się. Spojrzałem na Mari, która z uwagą przysłuchiwała się całej rozmowie. Nawet w wakacje nie można mieć spokoju.

- Chyba jej powiem, że nie jestem zadowolona z tej podróży. Ciekawe czy tu przyleci - zastanawiała się.

Czy ona właśnie to powiedziała?

- Widzisz synku, jaka ta mama jest niedobra? Ledwo jesteśmy po ślubie, a ta już chce mnie wykończyć.

Louis uśmiechnął się uroczo, zaciskając swoje paluszki na mojej ręce. Usłyszałem tylko śmiech mojej żony.

Teraz tylko modlić się, aby naprawdę nie powiedziała tego mojej matce.

Przedślubne problemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz