Rozdział 12

3.3K 236 53
                                    

Marinette

W czasie kiedy Adrien zajmował się Louisem, zgodnie z obietnicą rozmawiałam z moją teściową. Oczywiście to ona do mnie zadzwoniła akurat kiedy chwyciłam telefon. Boję się, że poukrywała w domu kamery, ale muszę to jeszcze sprawdzić.

- Ale jesteś pewna, że Adrien dobrze się spisuje?

To pytanie zadawała w coraz to lepszej formie. Ja już nie wiem, czy pyta czy jestem zadowolona z podróży czy z nocy poślubnej?

- Zapewniam cie mamo, że wszystko jest dobrze.

Nagle usłyszałam głośny pisk. Aż mnie uszy rozbolały.

- Gabriel! Marinette powiedziała do mnie "mamo"! Mogę umierać!

Dlaczego pozwoliłam wyrzucić te wizytówkę? Może ten psychiatra by pomógł.

- A właśnie Marinette, mamy ważną sprawę do omówienia.

- Jaką?

Jej ton głosu był jakiś dziwny. Już się boję co ta kobieta wymyśliła.

- Właściwie to sprawy. Po 1 oddałam twój motor do warsztatu. Bardzo szybko go rozmontowali. Tak więc nie martw się, już więcej nie wsiądziesz na ten diabelski pojazd. Po 2...

- Oddałaś mój motor?! - krzyknęłam zdając sobie sprawę z tego co powiedziała.

Adrien spojrzał na mnie zaciekawiony, ale nie zwróciłam na niego najmniejszej uwagi. Mój jedyny w swoim rodzaju motor został rozmontowany!

- I tak był nie modny.

- Co z tego, że był niemodny?! To moja własność. Mamo, jak mogłaś?!

- A mogłam! Nie po to tyle godzin cie rodziłam żebyś teraz mówiła do mnie takim tonem!

- Mamo, ale tym mnie nie rodziłaś!

Teraz to już słyszałam jak Adrien się śmieje. Nie no, jak tam można?

- Trudno.

- Mamo ostrzegam cie, jeśli jak wrócę nie zobaczę mojego motoru to ci zaręczam, że nie będziesz miała więcej wnucząt!

- Nie możesz mi tego zrobić! Jestem stworzona do bycia babcią!

- Nie obchodzi mnie to! Jak wrócę mój motor ma być w nienaruszonym stanie i lepiej żeby taki był!

Rozłączyłam się i od razu wyłączyłam telefon. Schowałam twarz w dłoniach. Czuję się jak w jakimś filmie.

- I jak rozmowa? - spytał mój rozbawiony mąż.

- Co jej zrobił mój motor? - jęknęłam.

Tak bardzo się starałam o prawo jazdy, a potem o zdobycie motoru. Cały mój wysiłek poszedł na marne przez jedną kobietę. No i na czym ja teraz będę jeździć? Kupienie motoru to nie jest wielki problem, ale mój był jedyny w swoim rodzaju. Gdzie ja znajdę drugi taki sam?

- Kochanie nie przejmuj się, kupimy nowy.

- Ale ja nie chcę nowego! Z tym się wiąże tyle wspomnień!

- Jakoś to załatwimy.

Wzięłam od Adriena Louisa. Spojrzał na mnie i się roześmiał. Ucałowałam delikatnie jego czoło.

- Póki mamy nasz mały skarb wszystko będzie dobrze.

Mój mąż usiadł obok mnie i przytulił. Tego właśnie potrzebowałam.

Przedślubne problemyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz