***Teraz zagramy według moich zasad!***

9.4K 311 5
                                    





***Stiv***

Nie mogłem spać po tym co się wydarzyło wczoraj dlatego pojechałem na trening. Musiałem powalić trochę w worek bo inaczej bym komuś przyjebał albo kogoś zabił. Byłem zły na siebie i na nią i na tego gościa co położył ręce na niej. Ona była moja i nie wiem co bym zrobił gdyby mnie Aro nie powstrzymał i nie powiedział, że Megan na to wszystko patrzy pewnie bym zabił tego gnoja na jej oczach. Od zawsze wiedziałem że jest we mnie potwór który śpi gdzieś tam głęboko i tylko czeka, aż będzie mógł wyjść a tego bardzo nie chciałem bo wiedziałem że wtedy nie będzie litości i ze nawet ja mogę skrzywdzić.  Usłyszałem hałas za sobie i kiedy się odwróciłem zobaczyłem Aro który szedł w moja stronę.

- Siema zaraz rozpierdolisz ten worek stary co tam?- skrzywiłem się na jego słowa.

- A jak myślisz?

- Nie jest za dobrze, wczoraj myślałem ze zabijesz tego kolesia, widziałem to w Twoich oczach nie kontrolowałeś tego.

- Taki miałem zamiar, kiedy zobaczyłem jego ręce na niej.

- A jak Ona?

- Raczej dobrze, zasnęła mi w aucie wiec zaniosłem ja do łóżka.

- I nie zostałeś na noc?- Aro zaczął się głupio śmiać.
- Nie żartuj kurwa sobie Aro- powiedziałem groźnie a On zaczął się śmiać, gdyby nie był moim najlepszym przyjacielem to bym mu walnął.

- Sorry stary ale coś Ci nie idzie z młodą.

- Myślisz ze nie wiem, próbuje się do niej zbliżyć ale Ona ciagle mnie odpycha.

- Może Ona jednak nic do Ciebie nie czuje.

- Nie ma takiej opcji widzę jak na mnie reaguje kiedy ja dotykam- powiedziałem i przejechałem dłonią po włosach.

- I co zrobisz?

- Grałem teraz według jej zasad skoro to nie pomogło zagramy teraz według moich- uśmiechnęłem się a Aron od razu mnie zrozumiał.

Potem trenowaliśmy jeszcze chwile razem i pojechaliśmy coś zjeść bo musieliśmy się zająć ważna rzeczą dla gangu. Powinienem tez potem zadzwonić do staruszka i zdać mu relacje a wieczorem chciałem jechać zobaczyć moja mała, miałem już w głowie pewien plan jak ja zdobyć.

***Megan***

Obudziłam się ze strasznym bólem głowy
chciałam się podnieść ale przeszył mnie straszny ból, wczorajsze wydarzenia pamietam jak przez mgle, kłótnia z Tomem kurde bede musiała go przeprosić i jeszcze Ci faceci z auta a potem On. Było mi bardzo głupio po tym co zrobiłam ale wszystko to przez niego, gdyby nie On to by było inaczej. Muszę się trzymać od niego z daleka postanowiłam ale moja podświadomość śmiała się ze mną ze nie dam rady. On miał coś w sobie co mnie to niego przyciągało i sama tego nie rozumiałam a może nie chciałam zrozumieć, może powinnam zaufać mojemu sercu i zobaczyć co z tego będzie.

- Jeju Megan chyba naprawdę Ci zaszkodził ten alkohol bo gadasz już głupoty- pomyślałam, no nic trzeba trzymać się wcześniejszego planu czyli muszę się trzymać z daleka od niego tak będzie najlepiej, dobrze ze dziewczyny już wracają One mi napewno doradza co mam zrobić.

Z ta myślą zwlokłam się z łóżka i poszłam na poszukiwanie Toma. Znalazłam go w kuchni chyba był zły na mnie bo nawet się nie odwrócił kiedy weszłam do kuchni No to niezłe Megan teraz wypijesz to piwo które nawarzyliś. Podeszłam do niego i się przytuliłam.

- Wiesz ze jesteś najlepszy i ze Cię kocham?-powiedziałam do niego chcąc poprawić sytuacje.

- Już się nie przymilaj i tak jestem zły na Ciebie- powiedział odwracając się w moja stronę. Zrobiłam smutno minkę ale to na nic się zdało bo Tom był wkurzony.

- Czy ty wiesz jak się wczoraj martwiłem o Ciebie kiedy wybiegłas z domu. Szukaliśmy Ciebie wszędzie, dobrze ze Stiv Cię znalazł bo nie wiem jak by sie to skończyło.

- Nie prosiłam go o pomoc sama bym sobie dała radę- powiedziałam zła.

- Megan czy ty siebie słyszysz gdyby nie On to tamci faceci by Ci coś zrobili- wydarł sie na mnie Tom

- No dobra może masz teraz trochę racji ale nie rzucę sie mu w ramiona tylko dlatego ze mi pomógł.

- Dlaczego niby nie?- powiedział Tom z głupim uśmiechem na ustach.

- Tom czy cię naprawdę porąbało już do reszty nie widzisz jaki On jest, nie rozumiem dlaczego go zawsze bronisz i na wszystko mu pozwalasz, robisz wszystko co Ci karze jak byś był jego podwładnym. Z skąd Ty wogole go znasz i co Cię z nim łączy?- zapytałam bo już traciłam nerwy na to wszystko nie rozumiałam dlaczego Tom jest aż tak lojalny w stosunku do niego.

- Nie mogę Ci powiedzieć młoda ale uwierz mi to jest jedyny gościu któremu bym oddał pod opiekę Ciebie gdyby coś mi sie stało.

Skoro tak mówił Tom to naprawdę musiał bardzo go szanować jednak ja nie chciałam tego zrozumieć i byłam zła na to wszystko. Ta kłótnia już mnie męczyła i miałam jej dość. Wypowiedziałem słowa które nie myślałam, ze kiedyś będę żałować.

- Jeśli tak by się stało to On by był ostatnio osoba z która bym chciała zostać, nie lubię go i nie chce żeby się do mnie zbliżał niech zajmie sie swoimi dziwkami a mi da wreszcie światy spokój- odwróciłam sie i chciałam iść do swojego pokoju a wtedy stanęłam jak wryta za mną stał Stiv i słyszał wszystko co mówiłam nawet nie wiem jak długo stał tutaj. Super po prostu Super.

Nie wiedziałam co mam zrobić stałam tam tylko wpatrzona w jego oczy. Nie umiałam z nich nic wyczytać czy jest na mnie zły a może potym co usłyszał teraz naprawdę da mi spokój. Staliśmy tak w niezręcznej ciszy aż w końcu sie odezwał.

- Tom możesz nas zostawić samych- nawet nie spojrzał na Toma kiedy to mówił cały czas patrzył sie na mnie.

- Pewnie stary pójdę trochę ogarnąć przed domem po wczorajszej imprezie- powiedział to mijając nas i poklepał Stiva po plecach wychodząc zamknął drzwi za sobie.

Stiv wpatrując sie dalej we mnie zaczął iść w moja stronę a ja znowu zaczynałam się cofać w głowie miałam mętlik z jednej strony chciałam uciec z drugiej nie chciałam mu dać tej satysfakcji. On szedł w moja stronę uśmiechając się do mnie.

- Coś mi to przypomina, lubisz uciekać przede mną ale na nic Ci się to nie zda Skarbie.

Po tych słowach poczułam blat za sobą i wiedziałam ze teraz ma mnie i nie będę miała jak uciec wiec stałam i czekałam na to co zrobi. On zbliżył się do mnie i podniósł mnie sadzając na blat, dotknął rękoma moich nóg i delikatnie mi je rozsunął robiąc sobie miejsce a mnie przeszedł prąd tam gdzie mnie dotknął. On chyba też to czuł bo spojrzał mi prosto w oczy i się uśmiechnął.

- Wiec jestem ostatnio osoba z która byś chciała zostać i mnie nie lubisz szkoda ze Twoje ciało Cię zdradza- powiedział to, a ja chciałam zaprzeczyć ale nie było mi dane bo wbił sie w moje usta i zaczął mnie całować.

Na początku nie oddawałam mu pocałunków, walczyłam z tym ale potem sie poddałam poczułam ciepłe uczucie w bóle brzucha i nie mogłam już sie sama oszukiwać ze On nic dla mnie nie znaczy ale wiedziałam jaki On jest i jak traktuje dziewczyny i nie miałam zamiaru być jego zabawka. On zaczął całować mój policzek a potem zjechał na szyje i zaczął sie kierować do mojego czułego punktu. Kiedy był już przy nim przygryzł lekko płatnego mojego ucha i wyszeptał.

- Nie umiesz kłamać skarbie tez coś zaczynasz do mnie czuć.

Po tym odwrócił sie i wyszedł zostawiajac mnie samom. Byłam wściekła na niego a jeszcze bardziej na siebie bo dochodziło do mnie ze ma racje zaczynałam do niego coś czuć i powiem Wam tylko jedno mam przejebane...

Jestes moim zyciemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz