« 17 »

3.7K 291 66
                                    

         Już od dwudziestu minut leżał bez ruchu, napinając mięśnie i patrząc tępo w ścianę naprzeciwko. Przez pierwsze dziesięć, czekał aż Wendy otworzy buzię i zasypie go lawiną słów. Ale tak się nie stało i w bardzo krótkim czasie poczuł, że jej oddech unormował się, a ciało stało się nieco bardziej bezwładne. Przez kolejne minuty napinał mięśnie jakoś tak bezwiednie, oddychając powoli choć bardzo głęboko, trzymał dłoń na jej ramieniu. Nie przesunął jej ani niżej ani wyżej. Wyprostowany niczym struna, bojąc się poruszyć nawet palcem u stopy, spoglądał w płaską powierzchnię i walczył z bardzo niewyraźnym choć irytującymi myślami. Harry już dawno odzwyczaił się od jakiejkolwiek bliskości z drugą osobą, zwłaszcza z kobietą. To, do czego zmusiła go Wendy i to w jaki sposób się zachowywał, było jedynie potwierdzeniem jego „dzikości społecznej". Przez bardzo długi czas odczuwał niezwykłą niechęć do płci pięknej. Nagle w jego progu pojawiła się Wendy i ta niechęć gwałtownie wzrosła, by później jeszcze gwałtowniej całkowicie zniknąć.

Odetchnął głęboko i mrużąc oczy, potarł ociężale twarz. Gdy ponownie uchylił powieki, zerknął kątem oka na grzecznie śpiącą Wendy z lekko wydętymi i rozwartymi ustami. Jego dłoń jakby bezwiednie przesunęła się wyżej i opuszkami palców musnął dziewczynę po włosach. Zachłysnął się chwilą przedziwnego spokoju duszy, gdy dokładnie lustrował wzrokiem jej spokojną twarz.

Kiedy spała, przypominała małe dziecko. Grzeczne, ciche, spokojne dziecko, które pragnęło odrobiny godnego zainteresowania i troski, której tak naprawdę nie bardzo doświadczyło. Harry świetnie rozumiał, a przynajmniej starał się zrozumieć, jak Wendy może się czuć po tak dużych zmianach w jej życiu. Podziwiał dziewczynę, że pomimo całej sytuacji i pomimo problemów jakie dokuczały jej na co dzień, ona potrafiła zachować uśmiech na twarzy i podejście do życia, które tak bardzo go irytowało. Ale tamtego wieczoru niechętnie musiał stwierdzić, że zazdrości i szanuje Wendy za zachowanie siebie i zimnej krwi. Może nie znał się za dobrze na ludziach, ale często widział to, czego nie dostrzegają inni. Widział w dziewczynie pewien smutek, którego nie rozumiał. Bo pomimo tak pozytywnego obrotu spraw i skończeniu z patologicznym związkiem, dostrzegał w dziewczynie przemilczany, nieznany smutek. Odetchnął głęboko i zmrużył oczy, a jego dłoń powędrowała nieco wyżej. Już nieco śmielej głaskał jej ciemne, roztrzepane włosy i nie spuszczał z oczu co chwilę marszczonego nosa.

Tylko na kilka sekund zamknął oczy, pocierając zmęczoną twarz. Nienawidził uczucia, gdy nie mając na nic siły i tak nie był w stanie usnąć. Leniwie uchylając powieki, po raz kolejny spojrzał na dziewczynę. Choć nie sądził, że to w ogóle możliwe, jego mięśnie napięły się jeszcze bardziej, a serce zaczęło bić jak głupie. O wiele szybciej i o wiele mocniej niż normalnie. Walczył ile sił w duszy, ze wszystkimi reakcjami, wymazywał dziwne myśli od razu po pojawieniu się ich w jego głowie. Nie pomagało mu mrużenie oczu, bo za każdym razem gdy otwierał je na nowo, to co działo się z jego ciałem nabierało jeszcze większej mocy.

- Nie wolno ci – szepnął do siebie stanowczo, kręcąc głową i zaciskając pięść.

Harry zdawał się nie bać niczego, ale huragan zwany Wendy obrócił jego świat, jego przekonania i jego myśli o sto osiemdziesiąt stopni. Dlatego – choć wciąż jeszcze dyskretnie i ledwo widocznie – zaczął lękać się każdej emocji i każdej reakcji swego ciała na obecność i bliskość dziewczyny.





Nadszedł bardzo słoneczny poranek, a Harry obudził się z okropnym skurczem w ramieniu. Otworzył oczy i jęknął cicho, zerkając w bok. Wendy smacznie spała, odwrócona plecami do chłopaka i wciąż z głową na jego ramieniu. Chłopak wysunął powoli rękę, podniósł się do pozycji siedzącej i spuszczając nogi z łóżka, poruszył ramieniem, nastawiając go sobie na nowo. Podniósł się z łóżka i przeczesał włosy i usłyszał ciche pomrukiwanie, towarzyszące przebudzeniu się dziewczyny.

Dźwięki muzyki • styles ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz