Wendy wróciła do mieszkania wczesnym wieczorem. Roześmiana, wyluzowana i pełna energii. Wkroczyła pewnym krokiem, gwałtownie otwierając drzwi, ale przywitała ją cisza i półmrok. Była pewna, że zza rogu wyskoczy Harry z wymyślonymi pretensjami lub po prostu coś burknie w jej stronę, od kilku godzin zajmując kanapę i udając, że pracuje. Żadna z jej teorii się nie spełniła. Rozebrała się powoli i rozglądając, skierowała w stronę sypialni, którą oddał jej chłopak.
Zamknęła po cichu drzwi i odwróciła się leniwie, by jej oczom ukazał się całkiem uroczy obraz śpiącego w niewygodnej pozycji, Harry'ego. Wsunęła się ostrożnie na łóżko i przysunęła do chłopaka, lustrując go z uśmiechem. Jej mina szybko zrzedła, gdy dojrzała niezablokowany telefon w dłoni zielonookiego. Było ewidentnie widać z kim, jako ostatnią osobą, rozmawiał i to niemiłosiernie zirytowało Wendy. Westchnęła ciężko, ostrożnie wyjęła komórkę z dłoni Harry'ego i odłożyła ją na szafkę obok. Co chwilę zerkając na śpiącą twarz chłopaka, wysunęła koc spod jego nóg i okryła jego ciało.
Kiedy chciała zejść z łóżka, usłyszała cichy i niski pomruk. Spojrzała w stronę chłopaka, który spoglądał na nią zaspanymi oczami. Uśmiechnęła się delikatnie, poprawiła koc i zsunęła nogi.
- Zaczekaj – odezwał się zachrypniętym, cichym głosem i delikatnie chwycił ją za dłoń.
- Nie będę ci przeszkadzać, spokojnie – odpowiedziała równie cicho, kręcąc lekko głową.
Z początku nie uzyskała żadnej odpowiedzi prócz świdrującego spojrzenia pary zielonych oczu. Jednak po dłuższej chwili, przyjemny dźwięk jego zaspanego głosu, ponownie ją zaskoczył.
- Połóż się ze mną.
- Słucham? – uniosła brew, nie ukrywając zszokowania.
Choć chełbiła się swym zwycięstwem nad chłopakiem, choć widziała każdą krople topiącego się, lodowatego serca Harry'ego, każdy samowolny gest w jej stronę wciąż niesamowicie ją zadziwiał.
- Połóż się – ponowił prośbę, nie odrywając od niej wzroku.
Wendy kiwnęła lekko głową i położyła się ostrożnie, w bezpiecznej odległości od chłopaka i spojrzała na niego z dołu.
- Cieszę się, że już wróciłaś – szepnął i bez namysłu przysunął się do brązowookiej. Wtulił twarz w jej ciało i zmrużył oczy, wzdychając z ulgą.
Dziewczyna niepewnie ułożyła dłoń na jego włosach i spojrzała na chłopaka z góry. Jej wzrok przepełniony był zdziwieniem tak mocnym, że aż odbierającym mowę. Wsunęła palce pomiędzy kosmyki jego włosów, opuszkami drugiej muskając bardzo delikatnie jego biceps. Oddychała spokojnie, dokładnie tak jak on. Bicie ich serc zrównało się w jednym momencie. Po dłuższej chwili milczenia, Harry uniósł wzrok, odsuwając lekko głowę od piersi dziewczyny – w których dziwnym trafem odnalazł zupełnie nie seksualne ukojenie – i spojrzał w brązowe, błyszczące oczy, unosząc bardzo niepewnie kąciki ust. Zaraz potem rozchylił wargi, ale nie zdążył się odezwać.
- Wiem, że dzwoniła – szepnęła, kręcąc lekko głową i przesuwając palce na jego policzek.
- Za każdym razem, gdy zaczyna być dobrze, pojawia się ona – zaczął zachrypniętym głosem, spuszczając wzrok – ale wtedy pojawiasz się ty i odzyskuję swoją siłę – dodał po dłuższej chwili, ponownie patrząc jej w oczy.
- Harry – uśmiechnęła się niezwykle pięknie, układając dłoń na jego policzku i czując jak rosnące serce prawie rozrywa jej pierś.
Przez kilka sekund miała nawet wrażenie, że się przesłyszała. Ale spojrzała w błyszczące tęczówki chłopaka i wiedziała na pewno. Wielka góra lodowa rozbiła się na malutkie kawałeczki, które ona z łatwością zdeptała i zmieniła w nicość. Był jej. Bez udawania, zmrożenia, bez pozorów i kłamstewek.
![](https://img.wattpad.com/cover/86872560-288-k603505.jpg)
CZYTASZ
Dźwięki muzyki • styles ✔
Fiksi PenggemarTypowy romans, w którym główną rolę gra pasja, a każde uniesienie jest perfekcyjnie wymierzone przez metronom uczuć. Gdzie Harry jest zadufanym w sobie dupkiem z ogromnym talentem, a Wendy jego nieznośną i niedojrzałą uczennicą. ©fakelilou okładk...