« 48 »

1.9K 142 13
                                    

       Kiedy wróciła do domu, pomimo spotkania dawnych koszmarów szczęśliwa i dumna z siebie, zastała zdenerwowanego, krążącego po całym mieszkaniu Harry'ego. Odłożyła powoli torebkę i marszcząc czoło, podeszła do chłopaka.

- Już jestem. Coś się stało? – uśmiechnęła się pięknie i objęła go w pasie.

- Skądże – burknął, nie odwracając nawet wzroku.

- Harry – rzuciła stanowczo, stając przed chłopakiem i skrzyżowała ręce na piersiach.

- Brat do mnie dzwonił – westchnął ciężko i odpowiedział niskim, ledwo słyszalnym głosem, pocierając nerwowo twarz.

- Wow – pokręciła dyskretnie głową i podeszła bliżej – to chyba już jakiś postęp. O co chodziło? – uśmiechnęła się delikatnie.

- Mówił, jakby nigdy nic się nie wydarzyło. Jakbyśmy rozmawiali wczoraj i wszystko było między nami dobrze – wydął lekko wargi i zerknął na Wendy przez ramię – I zaprosił nas na kolację w piątek. Nas i moich rodziców – dodał niższym głosem i westchnął ciężko.

- Nareszcie ich poznam – uśmiechnęła się znów szeroko, zerkając mu w oczy badawczo – Czy to źle? Dlaczego się tak wkurzyłeś?

- Naprawdę się nie domyślasz? – uniósł brew, napinając lekko mięśnie – Po kilku latach nierozmawiania, dzwoni i zaprasza nas cholernie oficjalnie, na kolacje. A musze przypominać ci z kim jest mój brat? – dodał poirytowanym, dalekim od miłego głosem.

- O kurde – rzuciła zduszonym głosem, dopiero kilka sekund później orientując się o co chodzi i odsunęła się, zakrywając usta i robiąc wielkie oczy.

- No właśnie – wzdychając ponownie, opadł ciężko na kanapę i ułożył nogi na stoliku.

- Ale może... może nie chodzi o to, o czym myślisz – wydęła wargi i kręcąc głową, opadła na miejsce tuż obok chłopaka.

- A o co innego może chodzić? Chce mnie dobić. Pochwalić się swoim bogactwem, drażniącym oczy – westchnął ciężko.

Wendy mrugnęła odrobinę zdezorientowana i pokręciła energicznie głową. Harry był jednak tylko facetem. Prosto myślącym, prymitywnym choć kochanym mężczyzną, który nie zawsze domyśla się prawdziwych intencji.

- Skarbie... - chwyciła jego dłoń, obserwując napiętą twarz chłopaka. Zerknął na nią pytająco. – Naprawdę myślisz, że chodzi tylko o to, żeby ci dokopać? – spytała ledwo słyszalnym głosem, pełna niedowierzania.

- No tak, a o co innego może chodzić? – uniósł brew pytająco.

- Wy faceci, choć często inteligentni, jesteście tacy głupi – westchnęła ostentacyjnie.

- Niby dlaczego? – poprawił się na miejscu i nadął policzki.

- Pomyśl, proszę – rozchyliła usta zerkając znów na Harry'ego, ale jego twarz nie miała przyszłości w kwestii olśnienia.

Wendy stęknęła i poprawiła się na miejscu. Przez chwilę się zawahała. Czy to na pewno dobry pomysł, żeby go dobijać w tej sytuacji?

- No o co chodzi? – chłopak przeciągnął niecierpliwie.

- Myślałam, że jesteś mądrzejszy bąbelku – rzuciła z przekąsem i złożyła delikatny pocałunek na jego nosie.

- Serene – odpowiedział niskim, poirytowanym głosem, bo określenie jakim obdarowała go dziewczyna, zdecydowanie ujmowało jego męskości.

- Jeśli wszystko jest tak oficjalne i twój brat zaprasza nawet rodziców, to może oznaczać dwie, a właściwie trzy rzeczy – zaśmiała się cicho i wyjaśniła poważnym głosem – albo się zaręczyli, albo ona jest w ciąży, albo obydwie opcje - wzruszyła ramionami i uciekając wzrokiem, ścisnęła delikatnie jego dłoń.

Dźwięki muzyki • styles ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz