Minęło kilka miesięcy, a ludzkie serca zaczęła wypełniać niesamowita i naturalna energia. Nareszcie nadszedł Maj. Przez te kilka miesięcy, Harry przeszedł ogromną przemianę. Choć wciąż pozostawał czasem zbyt sztywny, z wrednego dupka zmienił się na wspaniałego i opiekuńczego chłopaka. Wendy nie zmieniła się za wiele. No, może poza tym, że niesamowicie promieniała i stała się jeszcze bardziej irytująca. Przez swój sposób bycia, przez ciągły dobry humor i uśmiech, który Harry tak bardzo kochał. Miłość jaką dawała i jaką otrzymywała, rozwijała skrzydła. Dokładnie tak, jak w przypadku chłopaka. Wszyscy najbliżsi dostrzegli tę mocną zmianę.
Maj, prócz budzącej się do życia natury, był szczególny również ze względu na urodziny Wendy. Po raz pierwszy w życiu, kompletnie o nich zapomniała. Zaaferowana szczęściem i przyjemną monotonią życia z Harrym.
Tylko i wyłącznie przez zadane od niechcenia przez Theo, pytanie dziewczyna zaczęła rozmyślać na temat miejsca, gdzie mogłaby urządzić mała imprezę. W niedzielę, gdy Harry już smacznie spał, ona – opatulona w puchaty szlafrok, bo noce w maju wciąż jeszcze były chłodne – siedziała na wiklinowym krześle na balkonie i zaciągając się niezdrowym nawykiem, rozmyślała o mało tandetnej, ale przyjemnej miejscówce. To miały być szczególne urodziny. Bo pierwsze, spędzone z Harrym.
*
- Serio? Wrotkarnia? – Harry stęknął, spoglądając na dziewczynę z politowaniem.
- No o co ci chodzi? To świetny pomysł! – prychnęła, krzyżując ręce na piersiach.
- Nie uważasz, że to trochę... dziwne?
- A co jest dziwnego w jeżdżeniu na wrotkach? – wydęła wargi, kręcąc głową. Była z siebie i swego pomysłu tak cholernie dumna, że nie było żadnej możliwości, by Harry zmienił jej zdanie.
- Jakoś nie potrafię sobie wyobrazić pijanych, dorosłych ludzi jeżdżących na wrotkach – stwierdził wrednym głosem, nie odrywając wzroku od dziewczyny.
- Jak na artystę, masz bardzo ograniczoną wyobraźnie, skarbie – uśmiechnęła się cwaniacko i spuściła ręce wzdłuż ciał – poza tym to nie ma być libacja, czy inna orgia, a kulturalna impreza – kontynuowała, siadając powoli na kanapie i chwytając w dłonie komórkę.
- Jak sobie życzysz, księżniczko – wzruszył ramionami ze zrezygnowaniem i nachylając się nad Wendy, złożył delikatny pocałunek na jej policzku. – Wracam do pracy.
Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko, słysząc słowa zielonookiego. Wiedziała, że w określeniu była nutka sarkazmu. Mimo to, jej serce zabiło nieco mocniej.
Harry postanowił zniknąć na kilka godzin, by dopiąć na ostatni guzik wszystko, co zaplanował w związku z mała niespodzianką dla Wendy. Ciemnowłosa, pochłonięta szperaniem w szafie i podejmowaniem ciężkiej decyzji związanej ze strojem na swoją imprezę, nie zauważyła nawet jak długo jej ukochany nie wraca do domu. Z pewnego rodzaju transu, wyrwał ją dopiero bardzo głośny dźwięk telefonu. Wynurzając rękę spod sterty rozwalonych na podłodze ubrań, odebrała. Nie patrząc nawet na ekran telefonu, czego bardzo szybko pożałowała.
- No cześć, skarbie – jej oddech zatrzymał się w ciągu sekundy, mięśnie napięły się niebezpiecznie i nieprzyjemne dreszcze dopadły całe jej ciało.
- Czego chcesz, Chris? – co prawda siliła się na pewny ton, ale jej głos brzmiał bardziej jak głosik zestresowanej, małej dziewczynki.
- Tęskniłem za tym dźwiękiem – zaśmiał się nisko, przyciskając telefon do ucha.
![](https://img.wattpad.com/cover/86872560-288-k603505.jpg)
CZYTASZ
Dźwięki muzyki • styles ✔
FanficTypowy romans, w którym główną rolę gra pasja, a każde uniesienie jest perfekcyjnie wymierzone przez metronom uczuć. Gdzie Harry jest zadufanym w sobie dupkiem z ogromnym talentem, a Wendy jego nieznośną i niedojrzałą uczennicą. ©fakelilou okładk...